50. Zakład

162 20 30
                                    

Szybkie przypomnienie - akcja skończyła się na tym, jak cała nasza ekipka powróciła już z imprezy u Benia

°•°•°•°

Britney odłożyła kubek po kawie do zmywarki i popatrzyła na wyświetlacz swojego telefonu. Dochodziła czternasta, a to oznaczało, że za nieco ponad godzinę Baśka rozpoczynała swój dyżur. Julka już wcześniej chciała do niej zadzwonić i wypytać ją o jej pobyt u Kuby, ale to właśnie ten moment uznała za odpowiedni.

Jak widać Wszołek również, gdyż to właśnie ona dokładnie w tej sekundzie do niej zadzwoniła.

– No proszę, widzę że nasza kobieca kompatybilność i twoja magiczna moc działają bez zarzutów – parsknęła Britney, kierując się z telefonem do salonu.

– A co? Też chciałaś do mnie zadzwonić? – usłyszała przez telefon swoją przyjaciółkę. Doskonale wiedziała po głosie Basi, że jej twarz rozpromienia się uśmiechem.

– Dokładnie. Miałam już nawet w ręku telefon – odparła. – Ale dobra, do rzeczy! Opowiadaj jak było u Szczęsnego! – powiedziała z entuzjazmem.

Usłyszała przez telefon westchnięcie i oczami wyobraźni widziała już tą delikatnie zaróżowioną twarz Basi i tę jej minę, której używała za każdym razem, kiedy próbowała wyprzeć swoje słodkie uczucia do "tylko przyjaciela".

– Ee tam, nawet nie ma o czym gadać – powiedziała, ale Bitney to oczywiście nie przekonało. Basia z kolei najwyraźniej doskonale to wyczuła, gdyż chwilę później znów zaczęła mówić. – No... To przyjechałam z nim do jego domu i w sumie to tyle... – mruknęła. – No przecież to logiczne, że ktoś musiał z nim zostać, żeby się nie zabił przez przypadek! No, a że padło na mnie to już nie moja wina!

Britney uśmiechnęła się pod nosem, zawijając kosmyk włosów wokół palca.

– "Nie twoja wina", powiadasz? – uniosła brew.

– Dokładnie! – potwierdziła. – Tadzik i tak był wtedy na noc u Adama, a więc ja byłam chyba jedną z niewielu osób, która była w stanie "zaopiekować" się tą biedną schlaną istotą. Nie rób z tego nie wiadomo czego, bo przecież do niczego tam nie doszło.

– A co, miałaś inny plan?

– BRITNEY! – pisnęła Baśka, a Kowalczyk wiedziała już, że twarz jej przyjaciółki została owiana intensywnym rumieńcem.

– No dobra, dobra, sorry... Tylko pytam przecież... – powiedziała w swojej obronie, mimo że chciało jej się śmiać. – No ale powiedz w końcu jak było... No prooooszę! Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Kuba po prostu grzecznie się położył, a ty, upewniając się, że zasnął, wróciłaś do swojego domu, czy tam położyłaś się na jego kanapie. Baaaśkaaa, no opowiedz! – jęknęła błagalnie.

Wszołek przez chwilę milczała.

– No dobra – uległa w końcu namowom przyjaciółki. Była pewna, że Britney robiła właśnie tę zadowoloną z siebie minę. – Ale nie rób z tego wszystkiego żadnego wydarzenia, on był pijany! – uprzedziła, a kiedy Julka w odpowiedzi mruknęła te swoje "Dobra, dobra...", Basia zaczęła temat. – No to jak wiesz, wracałam Uberem razem z Górą i Zdzisiem, no i oczywiście z Kubą. Jak był już przystanek Kuby, no to razem z Fafikiem i Zdzisiem udało się jakoś przetransportować go do jego domu, żeby sobie po drodze niczego sobie nie złamał i się nie zabił. Potem chłopaki wrócili do auta, a ja zostałam. Generlanie to Kuba był... No, delikatnie mówiąc, w całkiem dobrym humorze. No wiesz, trochę śpiewał, gadał jakieś totalne głupoty i śmiał się z byle powodu.

Ratownik serca || Historia z wątkiem shipu Notney z serialu "Na sygnale"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz