– WYBUDZIŁ SIĘ!!! – wrzasnęła Basia, wpadając jak oparzona do pokoju socjalnego.
Spojrzenia wszystkich osób w pomieszczeniu, przeniosły się na zdyszaną ratwoniczkę.
– Basia, spokojnie, kto się wybudził? – spytał doktor Banach, podchodząc do kobiety.
Basia podparła się o szafkę, chcąc opanować swój oddech.
– Tamten topielec od Britney, z waszego wezwania, gdy mieliście nocny – wysapała, przecierając czoło.
Na te słowa, Nowy i Piotrek zerwali się z kanapy. Zdzisław i Sonia, pijący jeszcze przed chwilą kawę, odłożyli kubki i wytrzeszczyli oczy, przestając opierać się o blat. Wszyscy wpatrywali się w Basię z niedowierzaniem, czekając, aż zacznie kontynuować.
– No i co z nim?! Zawiadomiłaś policję? Wie gdzie jest Bronka? – wypytywał nerwowo Nowak, nie dając Basi możliwości na to, by sama o tym powiedziała.
Niezupełnie panował nad buzującymi w nim wtedy emocjami. Najchętniej, wbiegł by zaraz na salę szpitalną tego mężczyzny i osobiście przeprowadził z nim wywiad. Strzelecki szturchnął go w ramię, na znak, żeby się trochę uspokoił. Nowy posłał mu zirytowane spojrzenie, ale po chwili rozluźnił spięte mięśnie. Nadal jednak patrzył z niecierpliwością na ratowniczkę.
– Tak, policja jest już w drodze, robią mu teraz badania, ale wydaje mi się, że wszystko z nim raczej w porządku, jak już przyjadą, to go przesłuchają i wtedy będzie już wszystko wiadomo - powiedziała Basia na jednym tchu, nieco chaotycznie. Była bardzo roztrzęsiona.
I mimo, że wiadomość którą przekazała, była z całą pewnością świetna, coś sprawiało, że nikt nie wiedział wtedy, co powiedzieć. W pokoju socjalnym zapanowała chwilowa cisza. Bo pomimo, że to naprawdę podnoszące na duchu, że już niedługo mieli dowiedzieć się, co dzieje się z ich zaginioną przyjaciółką, wszyscy czuli, że jest jeszcze trochę za wcześnie na świętowanie. U każdego w głowie, krzątały się martwiące myśli dotyczące Britney.
I tego, czy na pewno chcą poznać prawdy, które mogła być przecież okropna.
Podczas jej nieobecności, w bazie było ciszej i spokojniej. Nie było to jednak niczym dobrym, gdyż atmosfera prawie cały czas była nerwowa i napięta. Z ich przyjaciółką nie było już kontaktu przez jedną noc, trzy doby i kawałek tego dnia. W tym czasie mogło przydarzyć jej się wiele różnych rzeczy. Każdy z bazy, był tego świadomy. Jednakże nikt nie potrafił trzymać się przez cały czas jednej myśli.
W jednych chwilach mieli nadzieję na to, że dziewczynie nic się nie dzieje i siedzi sobie w jakimś luksusowym domu, a zakochany w niej porywacz spełnia każdą jej prośbę, starając się jej dogodzić.
W innych momentach, mieli w głowach czarne scenariusze i obrazy przestawiające zapłakaną Britney, zamkniętą w jakimś małym, ciemnym pomieszczeniu.
I mimo, że próby przywrócenia miłej atmosfery w pracy - czasami nawet kończące się sukcesem - były podejmowane często, nieobecność tej rozgadanej ratowniczki dla każdego była bardzo dotkliwa.
– To teraz miejmy nadzieję, że policja szybko wyciągnie od niego potrzebne informacje i zaraz przywieziemy Britney całą i zdrową – rzuciła optymistycznie Sonia, czując, że ktoś musi w końcu przerwać tę krępującą ciszę.
Posłała cały czas zestresowanej Basi delikatny uśmiech i w tym samym momencie, w pokoju socjalnym rozległo się pikanie tabletu. Sonia wzięła do ręki urządzenie leżące na blacie.
– Wezwanie – powiedziała po chwili, spoglądając na Piotrka, który dopiero co moment temu usiadł z powrotem na kanapie. – A wiesz gdzie jest doktor Anna? – spytała, podchodząc do szafki.
CZYTASZ
Ratownik serca || Historia z wątkiem shipu Notney z serialu "Na sygnale"
FanfictionNiektóre wydarzenia zostawiają po sobie ślad nawet na tych najsilniejszych. I właśnie to ją spotkało. Z radosnej i pełnej energii dziewczyny, pozostały jedynie wspomnienia. Na szczęście był przy niej chłopak, który pomógł jej te barwne wspomnienia...