3

86 3 0
                                    

Obudziłam się z bólem głowy, ale nie żałowałam imprezy. Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki. Nina jeszcze spała. Zdjęłam piżamę i weszłam do prysznica.
Wykąpałam się szybko po czym wytarłam się ręcznikiem i się nim owinęłam. Podeszłam do swojej szafy. Zastanawiałam się w co się ubrać. Wzięłam czerwoną bieliznę, jeansy i biała koszulka z nadrukiem New Jork. Odwróciłam się i podskoczyłam z przerażenia. Na kanapie Niny leżał Ivan.

- Kuźwa! Nie strasz mnie. Skąd tu się wziąłeś? - spytałam go.

- Z nikąd. Simon prosił abym przyszedł tu do Niny, a ona poszła na chwilę na balkon.

- Aha. Dobra idę się ubrać.

Ruszyłam do łazienki. Zamknęłam się w niej i zaczęłam się ubierać. Po 5 minutach wyszłam z łazienki. Ivan'a już nie było, ale za to była Nina.

- Czemu nie powiedziałaś, że będzie tu Ivan?

- A czy to ważne?

- Tak, bo akurat był gdy byłam w samym ręczniku.

- Co? Jak to w samym ręczniku?

- No się wykąpałam i zawinęłam się w ręcznik, bo nie brałam ubrań do łazienki.

- Aha. To musiało ciekawie wyglądać.

- Ta na pewno. Nie wyobrażaj za dużo.

- No co. To Simon się z nim tu umówił i zaraz wszyscy tu będą.

- Aha.

Nagle drzwi się otworzyły i wszyscy wspomnieni weszli.

- No siema. - przywitali się.

- Siema. - odpowiedzieliśmy.

- To co idziemy na uczelnię? - zapytał Simon.

- Oczywiście. Jeszcze głupio pytasz. - odpowiedziała Nina.

- Sama jesteś głupia.

- Haha. Raczej ty.

- Nie bo ty. - sprzeczali się.

- Zamknijcie się i chodźmy już. Bez sensu wasze sprzeczki. - powiedziałam przerywając im.

- Okej.

Ruszyliśmy do wyjścia. Wyszliśmy schodami. Uczelnia mieściła się po drugiej stronie akademiku. W trakcie drogi zauważyłam znajomą mi postać na parkingu akademika.

- Idźcie. Dogonię was. - powiedziałam.

- Wszystko okej? - zapytała Nina.

- Tak. Muszę coś załatwić. Idźcie.

- Okej.

Ruszyli w stronę uczelni, a ja w stronę auta. Przed nim stał Jake.

- Jake? Co tu robisz?

- Chciałem cię zobaczyć.

- Nie przesadzaj. O co innego biega. Mów.

- Pomóż mi w firmie. Tutaj ty jesteś potrzebna. Połowa papierów musi być przez ciebie podpisana.

- To ty za mnie podpisz.

- Nie można tak sama wiesz.

- Jake ja teraz nie mogę. Ugadałam się, że dopiero po studiach, a te papiery poczekają.

- Nie poczekają, bo to są ważne sprawy. Pomogą nam ulepszyć firmę.

- Ty nic na razie nie ulepszaj by jej nie stracić. Skończę szkołę to w tedy pogadamy. - powiedziałam i się kierowałam na uczelnię.

My loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz