20

81 1 0
                                    

Dostałam dokładną obdukcję. Dzięki niej mam większe szanse na wygraną w sądzie. Po tym zdarzeniu kupiłam tabletki dzień po by nie zajść w ciążę z tym pajacem. Od momentu uwolnienia mnie Ivan nie przestaje mnie opuszczać na krok. Jak jestem w pracy to co godzina do mnie dzwonił. To było nawet urocze, ale po dłuższej chwili mnie to zaczynało męczyć. Powiedziałam mu, że nie musi tyle się mną zajmować czy pilnować, bo nic się takiego nie stanie, ale powiedział, że chce to robić, bo jest pewny, że jestem bezpieczna. Jake był wkurzony gdy się dowiedział co zrobił Drake, ale ja nie jestem w stanie przepowiedzieć co będzie potem. Dzień po tym zdarzeniu złożyłam zeznania u policji. Mają dać znać o rozprawie.

Dziś był dzień rozprawy w związku z macochą. Piątek. Omawiałam kilka razy strategię jak ma odbyć się ta rozprawa. Co mam mówić, a czego nie. Właśnie siedziałam z Ivan'em i czekałam aż nas wpuszczą. Byłam ubrana w czarny elegancki kombinezon z wiązaniem na brzuchu, a na nogach beżowe szpilki. Stresowałam się bardzo tą rozprawą, bo nie chciałam widzieć jej na oczy. Niestety, ale ona miała inne plany.

- Wszystko będzie dobrze, okej? - odezwał się Ivan widząc jak się przejmuje.

- Łatwo ci mówić. Tu nie chodzi o twoją firmę tylko moją. Nie wiem co ona jeszcze wymyśli.

- Zostawmy to na razie w spokoju. Wyluzuj się na tyle ile potrafisz.

- Postaram się, ale to mi nie wychodzi.

W tym momencie drzwi się otworzyły do sali. Wyszedł z nich policjant.

- Można wchodzić.

Wstaliśmy z miejsca i ruszyliśmy do środka. Tam już macocha siedziała ze swoim prawnikiem. Gdy podeszłam bliżej spojrzała na mnie uśmiechając się wrogo i zwycięsko zarazem. Odwróciłam wzrok i usiadłam koło swojego prawnika czyli ojca Ivan'a. Wierzę, że się uda wygrać tą rozprawę. Wstaliśmy gdy sędzia wchodził.

- Otwieram rozprawę związaną z rozpatrzeniem testamentu Peter'a Evans'a. - stuknął w podstawkę. Wszyscy usiedli. - Proszę o zaczęcie rozmowy prawnika pani Evans macochi Arii i Erica.

Wstał z krzesła dumny jakby miał wygrać.

- Wysoki sądzie moja klientka ma prawo rozpatrzenia tego wniosku ze względu, że panna Aria Evans jest zbyt młoda by prowadzić taką firmę. Mogłaby coś zaniedbać w trakcie i przez nią zrujnować firmę.

Zaczynałam się wkurzać. Tyle czasu pomagałam w tej firmie razem z Jake'em a ten gada, że jestem za młoda? To ja więcej czasu spędzałam z tatą w firmie nie ona, a teraz gada, że nie jestem na to gotowa? Szlag mnie trafi.

- Sprzeciw, moja klientka jest zaradna i umie zarządzać firmą. Gdyby nie umiała firma by już dawno zbankrutowała, a się dalej rozwija. Proszę bardziej się przygotować i odświeżyć informacje. - powiedział tata.

- Proszę o spokój. - powiedział sędzia.

- Tu są wszystkie dokumenty jak się panna Aria zachowywała za młodu. - przekazał dla sędzi teczkę. To był już mój koniec.

- Tato oni mi zrujnują życie jeśli to wyjdzie na jaw. - powiedziałam szeptem.

- Nie bój się. Nie zrobi tego.

Sędzia przeglądał te papiery z wielkim zdziwieniem.

- Panno Ario brała pani narkotyki? - spytał sędzia.

- To było za nastolatka. Byłam jeszcze w tedy z Drake'em, który do tego zmuszał. Nie chciałam tego, ale nie umiałam się od niego uwolnić. Udało mi się po długim czasie uciec mu i przestałam brać te świństwo. Jestem odpowiedzialną osobą i wiem jak zarządzać nią, bo mnie tata dużo nauczył. To ja od młodzieńczych lat chodziłam do tej firmy by się przyuczać, a ona robiła co chciała. W dodatku brat Eric mi pomaga gdy tego potrzebuje, ale to się rzadko zdarza. Ja rozumiem ojca decyzję. Macocha nie była od momentu rozpoczęcia kariery taty. Była nasza mama. Może się w niej zakochał, ale wiedział, że się nie nadaje na szefową takiej firmy. Przepuściła by wszystko. - powiedziałam.

My loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz