01.32 Nieuwaga

180 12 3
                                    

Stella i Brandon postanowili spędzić wieczór na romantycznej randce. Wybrali urokliwą restaurację otoczoną delikatnym blaskiem świec. Stella, ubrana w olśniewającą suknię, przywitała Brandona z uroczym, lecz zalotnym uśmiechem.

Podczas kolacji rozmawiali o swoich pasjach, marzeniach i przygodach związanych z walką. Stella świeciła jak gwiazda, a Brandon nie mógł oderwać od niej wzroku.

Po zakończonej kolacji postanowili udać się na spacer do magicznego ogrodu, gdzie kwiaty świeciły w nocy. Stella zdumiewała Brandona swoim czarodziejskim talentem, rozświetlając kwiaty w różnych kolorach.

Kończąc spotkanie Brandon odprowadził Stellę do samej Bariery Alfei.

- Już dalej nie mogę z tobą iść Stello. - oznajmił Brandon kładąc swoją dłoń na barierze ochronnej.

- No tak... Brandon, to był świetny wieczór, naprawdę. Nigdy z nikim nie przeszłam tyle kilometrów z buta, więc musisz to docenić. Mam nadzieję, że nie przynudzałam przez drogę. - mówiła Stella, a Brandon się zaśmiał.

- Mi też się miło spędzało z tobą czas. - odrzekł Brandon wpatrując się uroczo i głęboko w oczy Stelli, która na te słowa po prostu się rozpłynęła emocjonalnie i zarumieniła. Dziewczyna podeszła bardzo blisko chłopaka i położyła oplotła ręce na jego karku.

- Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się w innych okolicznościach. - Powiedziała zalotnie Stella, która zalotnie uśmiechała się i patrzyła w oczy chłopaka, a on odwzajemnił flirciarski uśmieszek.

- Rozumiem i dopilnuję tego. - odpowiedział Brandon, a Stella go pocałowała.

 - odpowiedział Brandon, a Stella go pocałowała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Muszę już iść. Griselda jutro, to mnie chyba zabije. - wyznała Stella, a Brandon aktywował palcem swoją broszkę na koszulce i magicznie pojawił się na nim strój specjalisty i technologiczne skrzydła, a chłopak dzięki nim uniósł się l Klimański ziemię.

- Na szczęście ja u Sky'a przejebane mieć nie będę. - odrzekł Brandon z uśmiechem.

- Wracaj ostrożnie do Czerwonej Fontanny i daj znać jak dolecisz. - prosiła opiekuńczo Stella.

- Dobrze, do zobaczenia i powodzenia z Griseldą. - pomachał Brandon i odleciał, a Stella stała patrząc się w niebo jak chłopak odlatywał, aż zniknął jej z oczu za drzewami.

- Pa... Brandon. - wyszeptała nadal gapiąc się w niebo rozmarzona, ale z tego stanu wyrwał ją niepokojący szelest dobiegający z lasu i dziewczyna zaczęła wpatrywać się z zaciekawieniem w ciemność lasu, a to napawało ją coraz większym stracham.

- Niech mi ktoś pomoże... błagam - Usłyszała Stella słaby głos dziewczyny dobiegający zaledwie zza pierwszych drzew przy drodze i postanowiła odejść od bariery by to sprawdzić.

- Halo! Jest tam kto?! - Wołała Stella, a głos się powtórzył.

- Proszę... nie mam sił. - Głos wydawał się zrozpaczony i jakby dziewczyna płakała.

Winx Club  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz