01.04 Nowy rozdział życia

422 11 6
                                    

- Z rozkazu Wielkiej Rady Solarii żądamy opuszczenia osłony i wydania rudej czarodziejki. - Zarządał jeden ze strażników powołując się na władze Solarii.

- Dalibyście już spokój! - Wtrąciła zmęczona Chatta.

- Rada Solarii nie ma władzy nad tym co się dzieje w Alfei, a poza tym mamy tu absolutny zakaz wnoszenia aktywnej broni przez osoby nieuprawnione. Lanue magice at partyzany. - Odpowiedziała Griselda po czym wypowiadając czar teleportowała magiczne partyzany żołnierzy do swoich dłoni po czym rzuciła je na ziemię.

- A co się tutaj dzieje? - Zapytała jakaś kobieta za nami, a gdy się odwróciłam była to dojrzała kobieta ubrana w elegancką granatową spódnicę za kolana i marynarkę, na stopach miała czarne szpilki, a jej posiwiałe włosy były elegancko upięte. Griselda słysząc ten głos usunęła swoją magiczną ścianę.

- Pani dyrektor właśnie przyłapałam tych Solariańskich uzbrojonych żołnierzy na wtargnięciu i próbie uprowadzenia czarodziejki. - Zameldowała Griselda.

- Ale my nie... - Mówił jeden z żołnierzy próbując wybrnąć, ale dyrektorka wtrąciła mi się w zdanie.

- Bez uprzedzenia i mojej zgody przekroczyliście granice terytorialne Alfei, a ponadto przekraczając bramę samej Alfei na neutralnej ziemi usiłowaliście zapewne aresztować czarodziejkę w brew woli waszej księżniczki. Wtargnięcie i zniewaga księżniczki są tu niepodważalne. - Wyjaśniła dyrektorka.

- Dokładnie tak było. - Potwierdziła skołowana i zmęczona Stella, a żołnierze milczeli pogubieni.

- Ale to rozkaz rady Solarii. - Odrzekł jeden z żołnierzy.

- Jak zwykle łatwe do przewidzenia było, że to nie pomysł Króla tylko rady na czele z tą hrabiną Kasandrą. Tyle razy pani dyrektor już przekonywała Króla by rozwiązał radę. - Narzekała Griselda.

- No cóż... Zrobimy tak. Nie poinformuję Króla zapominając o waszym wtargnięciu i o całej reszcie, a wy powiecie na zamku, że dziewczyna uciekła wam w lesie. Osobiście zajmę się resztą i zapoznam się ze sprawą, ale Król i tak musi dowiedzieć się o waszej obecności Stello. - Zaproponowała Rozwiązanie Faragonda, żołnierze pokornie się zgodzili i podnieśli swoją broń z ziemi sprzed stup Griseldy i odeszli.

- A wy wyjaśnicie mi wszystko w gabinecie. - Rzekła dyrektorka.

- Pani dyrektor... ja też muszę? Bo jakby śpieszy mi się na pierwsze zajęcia w czerwonej fontannie i.... - Mówił Sky ale dyrektorka mu przerwała.

- I Saladyn na pewno zrozumie, że zatrzymały cię bardzo ważne sprawy w Alfei i zaraz go uprzedzę. - Odpowiedziała dyrektorka.

- A tymczasem do gabinetu wszyscy, bez wyjątku, wróżki też. - Surowym głosem poparła rozkaz Faragondy Griselda i wszyscy poszliśmy do gabinetu pani dyrektor. Ja i Stella siedziałyśmy na krzesłach przed biurkiem. Miles stał za krzesłem Stelli, a Sky stał za moim i Griselda nalała mi i Stelli po filiżance herbaty.

- Ja też bym prosił filiżankę, ta podróż i ratowanie tych tutaj... Ehh to było wyczerpujące. - Poprosił Miles i Griselda przyszykowała filiżankę również dla niego.

- A teraz od początku. - Powiedziała dyrektor Faragonda chcąc usłyszeć całą historię.

- No więc tata opowiedział mi taką legendę o księżniczce z planety Domino która jako dziecko została wysłana na Ziemię, a tam pod opieką złych ludzi.... - Opowiadała Stella, ale Griselda weszła jej w zdanie.

- I dzięki swojej mocy ognistym smokiem morduje, grabi i trawi każdego płomieniem istnienia. Znamy tą historię, ale to nawet nie legenda tylko bajka do straszenia dzieci. - Wyjaśniła Griselda.

Winx Club  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz