Biegłam spóźniona na lekcje korytarzem Alfei i dobiegłam do schodów, po których zbiegając na parter przeglądałam torebkę czy aby na pewno wszytko wzięłam, a przez to na ostatnim stopniu z pośpiechu źle stanęłam, potknęłam się i przewróciłam upadając na podłogę, a wszystko z mojej torebki rozsypało się na podłodze.
- Kurwa mać.... Griselda mnie zabije. - Mówiłam do siebie i szybko zaczęłam zbierać swoje rzeczy nie zwracając uwagi na wszytko inne wokół mnie, a jednak ktoś nade mną stał kogo nie zauważyłam.
- Myślę, że aż tak źle nie będzie. - Powiedział Felix stojąc nade mną w stroju specjalisty i trzymał w dłoni różę.
- To ty, trochę mnie wystraszyłeś. - Powiedziałam i w pośpiechu włożyłam ostatnie rzeczy z podłogi do torebki i wstałam.
- Nic ci nie jest? Upadek wyglądał groźnie. - Dopytał Felix.
- Nie bolało, to nic takiego. Gorsza będzie kara od Griseldy. Muszę już uciekać. - Odpowiedziałam otrzepując ubrania i chciałam odejść, ale Felix zatrzymał mnie zachodząc mi drogę.
- Wiesz przyszedłem, bo mam... - Mówił Felix unosząc delikatnie dłoń, w której trzymał czerwoną różę, a ja byłam taka zabiegana, że nie miałam czasu nawet myśleć.
- Oj z kwiatami niestety ci nie pomogę, bo wiesz jestem od ognia, ale Flora jest specjalistką od roślin... na pewno coś wymyśli. Paaa widzimy się później. - odparłam na szybko i pożegnałam się odbiegając od niego i pobiegłam do klasy w której miałyśmy lekcję.
Zapukałam do drzwi i weszłam.- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam wchodząc do klasy, a zmierzył mnie oceniający wzrok Griseldy.
- No wiesz Bloom... nawet Stella się dziś nie spóźniła. - oznajmiła z rozczarowaniem Griselda.
- No bez przesady... spóźniłam się może dwa, trzy razy. - Wtrąciła się Stella niezadowolona takim porównaniem.
- Chyba w tym tygodniu, a jest środa. - Odpowiedziała Griselda, a klasa zareagowała śmiechem.
- No czasem tak bywa w życiu. - zakłopotała się Stella i uśmiechnęła się szeroko.
- Dziecko, ja już nie wiem jakie środki pedagogiczne na ciebie stosować. - powiedziała zrezygnowanym głosem Griselda, a Stella dumna z siebie z uśmiechem i uniesioną głową odgarnęła włosy za plecy.
- To ja Przepraszam za spóźnienie i już usiądę. - powiedziałam nieśmiało nie chcąc dostać kary przez arogancję Stelli, która mogła swoim zachowaniem zdenerwować Griseldę.
- Zostaw tylko torebkę na ławce, bo czekaliśmy na ciebie i wychodzimy z klasy do sali treningowej. Dzisiaj macie odwołane wszystkie inne zajęcia i cały dzień poświęcamy na doskonalenie waszej konwergencji, bo cała klasa jest w niej żałosna. - oznajmiła Griselda.
- Ooo jak miło. - wydusiła z siebie Musa.
- Miło będzie jak zdacie do następnej klasy, bo warunkiem zdania mojego przedmiotu w tym roku jest perfekcja w konwergencji... no chyba, że chcesz spotkać się ze mną Muso w sierpniu na egzaminach poprawkowych? - Odrzekła Griselda.
Kilka minut później cała klasa była już na sali treningowej i ustawieni w dwuszeregu słuchaliśmy wywodu Griseldy.
- Nie powinnam tego powtarzać, bo mówiłam już to dwa tygodnie temu, ale że efektów jak nie było tak nie ma, to mówię kolejny raz. - Oznajmiła Griselda.
- Konwergencja jak sama nazwa wskazuje, to połączenie, a w tym przypadku konwersja waszych mocy zwana czasem potocznie jako magia łączna. Dobrze dla przykładu, bo nie wszyscy byli wtedy na lekcji. Gdyby Amy i Tecna chciały połączyć moce, to konwersja w ich przypadku byłaby możliwa mimo, że ich moce na logikę nie współgrają ze sobą, ale połączenie będzie możliwe jedynie gdy obie będą skupione na jednym celu. Przykładowo jeśli Tecna chce połączyć moce by zaatakować wroga, a Amy by stworzyć z połączonej magii tarczę ochronną, to ich magia się nie połączy, lecz może powstać groźna eksplozja więc cel jest istotny i skupienie oraz porozumienie jasne i klarowne. - Tłumaczyła Griselda chcąc nam to zobrazować jak najjaśniej.
CZYTASZ
Winx Club +18
Fanfiction+18 Współczesna nowa wersja znanej historii winx od pierwszego sezonu. Bloom jest szesnastoletnią dziewczyną mieszkającą w małym miasteczku o nazwie Gardenia w stanie Kalifornia. Pewnego spokojnego dnia zostaje porwana do magicznego wymiaru Magix, a...