01.33 Na tropie zla

192 13 3
                                    

Był wczesny wieczór następnego dnia, a słońce świeciło nadal dość jasno, aby w lesie było widno, a w lesie nieopodal Alfei czarodziej natury Evereal zbierał zarodniki wyjątkowego grzyba do swojej naukowej plantacji. Evereal był szczupłym chłopakiem o delikatnej urodzie, bladej cerze i blond włosach z zielonym pasemkiem, lecz mimo delikatnej urody jego magia była potężna i był bardzo pewny siebie. Chłopak był uczniem ostatniego roku Alfei i w trzy letnim cyklu edukacji szczycił się najlepszymi ocenami.
Czarodziej spokojnie zbierał sobie zarodniki, gdy nagle usłyszał za sobą męski i straszny głos.

- Czarodziejki... uwielbiacie wystawiać się jako łatwy cel. - Wypowiedział tajemniczy głos, a chłopak się wystraszył i szybko wstał odwracając się za siebie i dostrzegł faceta w strasznej zbroi kilka metrów od niego.

- Jestem czarodziejem, a nie czarodziejką, a ty kim jesteś? - Zapytał chłopak faceta w upiornej zbroi, a on się roześmiał i zaczął kroczyć powoli w jego stronę.

- Stop. Zatrzymaj się!.... Cofnij się! Cofnij! - Krzyczał na niego w panice chłopak.

- Skończyło się po dobroci. - Wypowiedział i uniósł w górę dłonie szeroko chłopak.

- Wzywam cię Enchantix! - Wykrzyczał i zaczęła się jego przemiana.

Po przemianie Evereal wzbił się dumnie w powietrze na swoich pięknych durnych skrzydłach i nie zamierzał się cackać z napastnikiem.

- Masz pecha, bo jesteś na terenie mojego żywiołu typie. - oznajmił chłopak.

- Bujny zielony bluszcz! - Zawołał Evereal kierując rękę z magią w stronę mężczyzny, a magiczny bluszcz wyrósł z ziemi o skrępował kończyny faceta.

- To nie koniec... zielony promień! - uderzył magią w tors chłopak, a na jego atak magiczny bluszcz błyskawicznie owinął ciało faceta jak mumię.

- Trzeba było nie zaczynać. - wymamrotał Evereal lądując blisko owiniętego w bluszcz wroga i nagle pod wpływem eksplozji czarownik w zbroi się uwolnił, a siła wybuchu odrzuciła Evereal'a, lecz chłopak się nie przewrócił tylko uniósł się na skrzydłach lekko nad ziemię.

- Na marne twoje wysiłki, wchłaniam twoją magię zaklęcie po zaklęciu. - rzekł czarodziej.

- Bujny zielony bluszcz. - Chciał ponownie użyć tej samej sztuczki Evereal i wyrosł z ziemi magiczny bluszcz, ale zanim zaczął oplątywać ciało czarnoksiężnika, to usechł.

- Co się dzieje?? - Zastanawiał się Evereal tracąc pewność siebie.

- Magia Enchantix! - wymierzył magiczny atak Evereal w czarnoksiężnika, a jego atak uderzył wprost w ciało faceta w zbroi, który nawet się nie bronił, a on szedł jakby nigdy nic i wtedy w głowie chłopaka pojawiła się jedynie myśl o ucieczce.

- O ja pierdole! - Wykrzyczał i chciał odlecieć szybko Evereal.

- Extremo. - Wypiwiedzial czarnoksiężnik zaklęcie i uderzył magicznym atakiem w plecy odlatującego Evereala i pod wpływem uderzenia chłopak uderzył całym ciałem w drzewo, po czym spadł na ziemię.

Chłopak uniósł głowę i widział że czarownik do niego podchodzi i chciał bronić się jeszcze resztkami sił.

- Enargia Matki Natury. - wypowiedział czarodziej unosząc delikatnie dłoń w stronę czarodzieja, a ziemia zaczęła delikatnie drżeć, a wtedy czarnoksiężnik uderzył magią w brzuch Evereala i chłopak na ziemi zwijał się z bólu.

Winx Club  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz