01.20 Limphea

360 16 14
                                        

- Jest mój książę! - Wykrzyczała Diaspro podbiegając do Sky'a i rzuciła się na niego jak zwierze przytulając się do niego bardzo mocno, a on odwzajemnił to, ale dość ozięble i nie okazując wcale entuzjazmu.

- Zatrzymały mnie bardzo ważne sprawy w Magix. - Wyjaśnił Sky.

- Jaki ty odpowiedzialny. - Pochwaliła Diaspro nie przestając go przytulać.

- Panno Blossom, może już wystarczy? Chyba Lady Blossom uczyła panienkę dobrych manier.- Zapytała królowa Samara oczekując od Diaspro zaprzestania tej mało eleganckiej postawy i Diaspro odrazu zabrała rączki od Sky'a i stanęła prosto jak na damę przystało.

- Oczywiście, proszę o wybaczenie, ale bardzo kocham mojego przyszłego męża. - Odparła Diaspro, a Samara przewróciła oczami, lecz król jednak zdawał się zadowolony.

- Kochacie się i to najważniejsze, a teraz zamykajcie na nauki, bo pan psycholog już czeka. - Pośpieszał Erendor i młodzi wyszli bocznymi drzwiami z sali tronowej, a w tym czasie Diaspro cały czas mówiła do Sky'a o tym co robiła gdy go nie było nie dając mu możliwości dojścia do słowa, a gdy wyszli Samara musiała przerwać milczenie.

- Erendorze, czy sądzisz, że Diaspro, to aby najlepsza kandydatka na żonę dla Sky'a i na królową Hereklyonu? - Zapytała powątpiewając Samara.

- Słyszałaś, ona go kocha. - Odpowiedział Erendor.

- Kocha?! Na palcach jednej ręki policzę ile razy w życiu się widzieli, a dogadałeś się z Lordem Blossomem, że ona zostanie jego żoną miesiąc temu i od tamtej pory widzieli się teraz drugi raz na naukach przedmałżeńskich. Ona jest niepoważna. - Stwierdziła Samara.

- To znajdź teraz mi księżniczkę, albo inną arystokratkę, która spełni twoje wymagania. Księżniczka Stella zerwała zaręczyny, a inne księżniczki i arystokratki są za młode, zajęte lub za stare. Sky wkrótce zostanie królem i potrzebuje mieć u swego boku królową, a Diaspro jest córką najbardziej zamożnego człowieka na Heraklyonie i jest piękna. To musi wystarczyć Sky'owi skoro nie potrafił podporządkować sobie córki Radiusa. - Wypowiedział się nerwowo Erendor.

- Erendorze. - Zbulwersowała się Samara.

- No co? Taka prawda. - Stwierdził Erendor.

Kilka godzin później siedziałyśmy wszystkie w części wspólnej apartamentu na kanapach, a Flora pakowała kilka roślin z parapetu do walizki.

- Czemu pakujesz trawę do walizki? - Zapytała Stella zaskoczona zachowaniem Flory.

- To nie trawa. Hodowałam te rośliny specjalnie na prośbę mamy i zaraz jej je dostarczę na Limpheę. - Odpowiedziała Flora.

- To chociaż nie będziesz się nudziła w ten sobotni dzień. - Rzekła Musa.

- Jak chcecie możecie lecieć ze mną. - Zaproponowała Flora.

- W sumie i tak nie ma co robić, a Bloom zobaczy sobie królestwo kwiatów. - Stwierdziła Stella.

- No pewnie, mogę sobie tylko wyobrażać jak pięknie musi być na Limphei. - Powiedziałam zadowolona z wycieczki, która odwróci moje myśli od Sky'a.

- Nie zawiedziesz się. Założę się, że nigdy nie widziałaś takich roślin jakie są na Linphei. Niektóre mają nawet ludzkie cechy. - Oznajmiła Flora.

- A inne krwiożercze cechy. - Dodała Tecna.

- Tylko w sytuacji zagrożenia tak reagują i to tylko pojedyncze gatunki. - Wyjaśniła Flora.

- To lecimy wszystkie i oby nas nic nie zeżarło. - Stwierdziła Musa.

- W grupie raźniej. - Rzekła Flora.

Winx Club  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz