III

1K 46 13
                                    

Minął tydzień od kiedy Harry spotkał Seamusa w lochach. Od tego czasu starał się unikać swojego rówieśnika, choć nie zauważył, by ten jakoś szczególnie garnął się do kontaktu z nim. Zachowywał się jak zawsze. Za to Harry był ciągle poddenerwowany i niewyspany. Nie potrafił zasnąć z myślą, że w tym samym pomieszczeniu, sypia osoba, która szantażuje go w taki perfidny sposób. Dlatego w nocy wymykał się z sypialni pod peleryną niewidką i uciekał na Wieżę Astronomiczną, by przemyśleć wiele spraw, a przy okazji, starać się nie zasnąć. W taki oto sposób pod koniec tygodnia miał już porządne sińce pod oczami i ziewał dosłownie, co pięć minut. Jedynym pocieszeniem było to, że Ron nagle zaczął z nim rozmawiać i można było odnieść wrażenie, że wszystko jest po staremu. Natomiast Hermiona udawała, że ich wcześniejszej rozmowy nie było. I Harry'emu to odpowiadało. Patrząc na nich, można było odnieść wrażenie, że wszystko jest tak jak za dawnych czasów. Nie było i ich trójka dobrze o tym wiedziała, ale nikt nie mówił tego głośno. Tak było dobrze. Przynajmniej połowicznie.
- Wstawaj, stary. - chłopak o rudych włosach, szturchnął swojego przyjaciela, który tak naprawdę nie spał już od kilkunastu minut. Nie jego wina, że nie potrafił spać w tym pomieszczeniu. To była chyba jakaś wewnętrzna blokada.
- Już, już. - mruknął i podniósł się do siadu, ziewając przy tym, potężnie. Dzisiejszej nocy w ogóle nie spał. Dwa dni temu zaczął praktykować spanie w Pokoju Życzeń, ale tej nocy nie było mu to dane, bo Snape ciągle się gdzieś kręcił. Ten człowiek chyba w ogóle nie sypiał. Musiał być wampirem. Harry nie widział innego wyjścia.
- Wyglądasz strasznie. - skomentował rudowłosy, gdy Harry wygramolił się z pościeli.
- Dzięki. - sarknął. - Może jak wezmę prysznic to będzie lepiej...
Dziesięć minut później, Potter wyszedł z łazienki już odświeżony i ubrany, ale wcale nie czuł się lepiej. Nie mówiąc już o wyglądzie, który pozostawiał wiele do życzenia.
- Nie jest lepiej. - powiedział szczerze Weasley. - Znowu masz koszmary?
Nie myśląc zbyt wiele, czarnowłosy kiwnął głową na potwierdzenie. To chyba nie była taka zła wymówka. W końcu jego przyjaciele sądzili, że ten nadal nie opanował oklumencji, co oczywiście przy jego nowo odkrytych zdolnościach wcale nie było prawdą, ale przecież oni nie musieli o tym wiedzieć. Uśmiechnął się krzywo.
- Voldemort od tygodnia urządza sobie wieczorne przyjęcia. - syknął.
Ron drgnął lekko na dźwięk imienia czarnoksiężnika.
Harry wywrócił oczami.
- Chodźmy na śniadanie. - mruknął brunet i ruszył w stronę wyjścia. Irytowało go to, że jego przyjaciel wciąż bał się zwykłej nazwy. To było głupie!
Gdy zeszli po schodach prowadzących do dormitorium chłopców i znaleźli się w pokoju wspólnym, usłyszeli przerażony głos Hermiony:
- Harry, wyglądasz koszmarnie!
Zielonooki skrzywił się. Dobrze wiedział, że jego wygląd pozostawiał wiele do życzenia, ale czego innego można się było po nim spodziewać, gdy prawie w ogóle nie sypiał? Poza tym wcale nie musieli mu tego tak powtarzać...
- Wiem. - warknął.
- Nie denerwuj się. - powiedziała dziewczyna i wyszeptała konspiracyjnym tonem:
- Znowu masz koszmary?
Potter znowu przytaknął, spodziewając się już co zaraz nastąpi. Nie mylił się.
- Musisz iść do profesora Dumbledore'a, Harry. Znowu nie sypiasz i jesteś przemęczony. Długo tak nie pociągniesz.
Jej wszystkowiedzący ton tylko zirytował zielonookiego, który i tak był już rozdrażniony, więc to nie wróżyło nic dobrego.
- I co on niby z tym zrobi? Znowu wyśle mnie do Snape'a na lekcje, które nie przyniosą rezultatu? Dzięki wielkie za taką pomoc! - warknął.
- Bo wtedy się w ogóle do tego nie przykładałeś! A profesor Snape naprawdę może ci pomóc! - fuknęła i odwróciła się ostentacyjnie, wracając do dormitorium dziewcząt.
- Świetnie! - mruknął i ruszył przed siebie, chcąc jak najszybciej znaleźć się w Wielkiej Sali. Był zmęczony, głodny i zdenerwowany. To zdecydowanie nie był jego dzień.
Rudy chłopak nic nie powiedział. Ruszył tylko za swoim przyjacielem, ciesząc się w duchu, że zaraz będzie mógł zjeść swój ulubiony pudding.

Chłopiec o szmaragdowych oczach/DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz