XXIII

337 20 0
                                    

Był idiotą. Nie miał pojęcia, co nakłoniło go do wyznania wszystkiego Harry'emu. Przecież był świadom, że to nie skończy się dobrze. Teraz siedział tutaj, w sali, w której spędzał czas z brunetem i zalewał swe zmaltretowane gardło Ognistą Whisky. Miał wrażenie, że wszystko zaczęło się od tego cholernego otrucia. Zaśmiał się głośnym, trochę charczącym, pijackim głosem, który wypełnił pomieszczenie i odbił się od ścian. Ktoś chciał go otruć! Arszenikiem! Pierdolonym arszenikiem! I chyba w połowie mu się udało, bo Dean czuł się tak, jakby był na wpół upośledzony. Nie miał żadnego innego wytłumaczenia na swoje idiotyczne wyznanie.

Wyciągnął dłoń i opuszkami palców dotknął swoich ust. Wciąż czuł wargi bruneta przyciśnięte do jego... To było tak... niesamowite. Wiedział, że jeszcze nigdy nie czuł czegoś równie silnego i niewyobrażalnego, jak w tamtym momencie. Jednocześnie, wciąż był wkurwiony przez słowa, które od niego usłyszał. Jak śmiał mu wmawiać, że wcale się nie zakochał; że to tylko zauroczenie?! Co on mógł o tym wiedzieć?! Z wściekłością odrzucił pustą już butelkę i nie przejmując się szkłem, które rozprysło się po całej sali, sięgnął po drugą. Dłonie lekko mu drżały, a on sam wyglądał dość marnie, siedząc na tej starej, brunatnej kanapie. Nawet nie wiedział, że znał takie zaklęcia, gdy ją wyczarowywał. Po prostu działał instynktownie.

Dźwięk otwieranych drzwi wyrwał go z lekkiego letargu w jaki popadł, a jego głowa niemal automatycznie poruszyła się, mając nadzieję ujrzeć w progu sylwetkę Harry'ego. Niestety, ku jego ogromnemu rozczarowaniu, to nie był Harry. Dean ze sporym zdziwieniem wpatrywał się w swoją dziewczynę, która w szoku rozglądała się po sali. Była ostatnią osobą, którą spodziewał się tutaj ujrzeć. W głowie mu szumiało, a myśli stawały się coraz bardziej niejasne. To nie był odpowiedni moment na rozmowę z najmłodszą Weasley.

- Dean? - Dziewczyna podeszła do kanapy i usiadła obok niego, z przerażeniem patrząc na jego zmarnowaną sylwetkę. - Co się stało?

Chłopak roześmiał się głucho i zdrowo pociągnął z butelki. Już całkowicie stracił nad sobą kontrolę. Zawsze miał słabą głowę, a teraz... To nie mogło skończyć się dobrze.

- To koniec, Gin.

- O czym ty mówisz?

- O nas, o nim, o mnie. Wszystko się spierdoliło.

- Dean... - Przysunęła się do niego i złapała jedną z jego dłoni. Wyrwał się. Przymknął oczy, czując lekkie zawirowanie głowy, a gdy je otworzył, spojrzał na rudowłosą i powiedział:

- Zakochałem się w Harrym.

Ginny drgnęła, ale nie zareagowała w żaden inny sposób. Nie zaczęła płakać, krzyczeć, ani nic z tych rzeczy. Po prostu patrzyła na niego, a on czując się nieswojo, sięgnął po butelkę i wziął kolejny porządny łyk bursztynowego trunku. Gdyby nie był pijany, z pewnością nigdy by tego nie powiedział. Ale był, a słowa same opuściły jego usta.

Jakież było jego zdziwienie, gdy poczuł dłoń na swoim kolanie i usta dziewczyny przy swoim uchu.

- Nieprawda, Dean. Wcale się nie zakochałeś... To tylko pociąg...

- Nie! - warknął, czując kolejne uderzenie wściekłości. Nikt nie będzie mu wmawiał, że nie wie co czuje!

- Spokojnie... - Poczuł delikatne muśnięcie ust na płatku ucha. - Z dziewczyną też może być ci dobrze...

Odwrócił głowę, chcąc zaprotestować, a wtedy poczuł jej usta na swoich i... z nieznanych sobie powodów przymknął oczy, a w wyobraźni ujrzał zielone, błyszczące tęczówki i pełne, malinowe usta.

Harry...

Zawirowało mu w głowie. Agresywnie wpił się w jej wargi i przyciągnął ją do siebie. Nie był świadomy tego co się dzieje. Czuł tylko drugie ciało przyciśnięte do swojego, a oczami wyobraźni widział bruneta, nagiego, drżącego z potrzeby...

Chłopiec o szmaragdowych oczach/DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz