XXX

324 20 11
                                    

- Wow. - Cichy szept wydobył się z pomiędzy malinowych warg, które rozchyliły się z zaskoczenia. Idąc z Draco, nawet przez myśl mu nie przeszło, że ten zaprowadzi go do Pokoju Życzeń, w którym przygotował dla nich kolację. Dwie czerwone świece paliły się wdzięcznie, ustawione na niewielkim stole, pomiędzy wysokimi kieliszkami. Przyjemne zapachy nęciły nozdrza Harry'ego, wywołując dość kompromitujące dźwięki z jego brzucha. A przecież dopiero co jadł!

- Kiedy to zrobiłeś? - zapytał, spoglądając na niego roziskrzonymi, szmaragdowymi oczyma. Podobała mu się ta niespodzianka.

- Myślałeś, że poszedłem do wioski... - przysunął się bliżej niego - ...a ja ten czas wykorzystałem na przygotowanie wszystkiego. - Objął go w talii i poprowadził na środek komnaty, gdzie został ustawiony stół.

- Wiem, że ostatnio zachowywałem się trochę podejrzanie... - zaczął, patrząc na niego jakoś tak dziwnie tymi swoimi szarymi oczami. - Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.

Gryfon uśmiechnął się delikatnie i przysunął bliżej chłopaka, obejmujące go za kark.

- Ja też nie zachowywałem się najlepiej. Ciężko mi było z tą sytuacją i... przepraszam. - Wtulił się ufnie w jego silne ciało.

- Um... - Zagryzł wargę, odsuwając się nieco. - Jemy już? - Nic nie mógł poradzić na to, że ślinka mu ciekła, gdy czuł ten wspaniały zapach potraw.

- Psujesz chwilę, Potter - burknął, ale uśmiechnął się jednym kącikiem ust. - Dopytujesz się, jakby cię głodzili. - Zaśmiał się. - W porządku, siadajmy.

Harry wydął dolną wargę, patrząc na niego nieco urażonym wzrokiem.

- No wiesz! - prychnął. - Zobacz jaki chudy jestem. Sama skóra i kości. - Posłał mu psotne spojrzenie, zajmując miejsce przy stole.

- Wmawiaj sobie, Potter. - Ślizgon uśmiechnął się wrednie. - Tyjesz i żadne słowa tego nie zmienią. - Zasiadł naprzeciwko, biorąc w dłoń butelkę czerwonego wina i rozlewając do kieliszków.

- Niczego innego się nie spodziewałem... - Brunet wywrócił oczami, przyjmując kieliszek wina i upijając trochę. - Mhm, dobre. Zaskoczyłeś mnie.

- Doborem wina? - Uniósł jedną brew.

- Nie... - Pokręcił głową, uśmiechając się trochę ironicznie. - Tym... wszystkim. - Wskazał dłonią w nieokreślonym kierunku.

- Mam nadzieję, że pozytywnie. - Blondyn posłał mu seksowny uśmieszek.

- Mhm, tak... - Uśmiechnął się z lekkim rozmarzeniem i zabrał za jedzenie. Kaczka w pomarańczach. Pycha.

Zjadł szybko, oblizując wargi z lekko kwaśnego sosu, co chyba z lekka rozbawiło drugiego chłopaka, bo zaśmiał się cicho pod nosem.

- Szybki jesteś - skomentował, jeszcze bardziej zawstydzając Gryfona.

- Eee... No... Głodny byłem... - Mruknął, czerwieniejąc. Ostatnio ciągle miał apetyt.

"Jak kobieta w ciąży" - pomyślał i zaśmiał się, zarabiając tym samym podejrzliwe spojrzenie szarych oczu.

- Nie, nic. - Pokręcił głową. - Po prostu pomyślałem sobie coś głupiego i tyle. - Spuścił wzrok, nieco zażenowany.

- Yhym... - Wciąż patrzył na niego uważnie, aż w końcu na jego usta wypłynął drwiący, tak typowy dla niego, uśmieszek. - Chcesz jeszcze deser?

Harry chciał. I było to nawet dla niego niemałym zaskoczeniem, bo nie wiedział, gdzie miałby to zmieścić, ale chciał. Tylko, że nie chciał wyjść przed Draconem na jeszcze większego łakomczucha, więc pokręcił głową, dziękując cicho za propozycję. Wziął w dłoń kieliszek i upił trochę. Bardzo mu zasmakowało to wino. Oblizał usta, spod rzęs patrząc na przystojnego Ślizgona. Jakiś dziwny prąd przebiegł po całym jego ciele, sprawiając, że zrobiło mu się gorąco.

Chłopiec o szmaragdowych oczach/DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz