XXVII

269 17 3
                                    

- Dawno żem cię tu nie widział, Harry.

- Wiem... - Spuścił wzrok. - Przepraszam, że cię nie odwiedzałem...

Hagrid spojrzał na niego uważnie, a następnie uśmiechnął się i zabrał za przygotowywanie herbaty.

- Nic się nie stało. Dużo się działo w tym roku, nie?

- Ta...

Usiadł na jednym z krzeseł, a Kieł położył swój wielki łeb na jego kolanach, obśliniając spodnie chłopaka i machając radośnie ogonem. Potter podrapał go za uchem, śmiejąc się wesoło. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że tęsknił za tym.

- Więc ty i Malfoy, co?

- Ja... - Spuścił wzrok. - Aż tak widać?

- Cholibka, Harry. Jestem stary, ale co nieco tam jeszcze widzę.

- I nie masz nic przeciwko?

Hagrid wzruszył swoimi potężnymi ramionami.

- A co ja bym mógł mieć? To twoje życie. - Otworzył szafkę i wyciągnął wielki talerz z wypiekami własnej roboty. - Ciasteczko?

Gryfon nie potrafił odmówić, widząc ten wyczekujący wzrok przyjaciela. Wziął ogromne ciacho i mocno zacisnął na nim zęby. Usłyszał trzask i miał ogromną nadzieję, że nie był to jego ząb.

- Pyszne! - Wyszczerzył się, przeżuwając.

Twarz gajowego rozświetliła się, gdy uśmiechnął się szeroko, samemu biorąc jeden ze swoich wypieków.

- Ron i Hermiona... odwiedzają cię czasem?

Mężczyzna spuścił wzrok, nagle zainteresowany swoimi wielkimi dłońmi, a następnie wzruszył ramionami.

- Trochęśmy się pokłócili ostatnio...

- Och - mruknął. - Czy... czy to przeze mnie?

- Nie, oczywiście, że nie! Daj spokój, Harry.

Potter uśmiechnął się krzywo, dobrze znając odpowiedź. Hagrid nie potrafił kłamać.

- Wasza trójka... - Zrobił jakiś nieokreślony ruch dłonią, omal nie strącając swojego ogromnego kufla ze stołu. - To już koniec, nie?

- Tak. - Uśmiechnął się smutno. - Zdecydowanie tak.

- Cholibka, to się porobiło...

Kieł szczeknął, domagając się uwagi i trącił swoim ciężkim łbem dłoń Gryfona. Ten spojrzał na niego z dziwną nostalgią w oczach i podrapał go za uszami, wywołując radosne merdanie ogonem. Hagrid był wspaniałym przyjacielem. Akceptował go, wstawił się za nim i po prostu był, ale spotkanie z nim wywołało u Harry'ego masę wspomnień związanych z dawnymi przyjaciółmi i sam już nie wiedział, czy przyjście tu nie było błędem. Pokręcił głową, czując ból głowy. Chyba za dużo myślał...

- Hagridzie?

- E...?

- Jak się miewają twoje magiczne potworki?

Gajowy zmarszczył najpierw brwi, a następnie uśmiechnął się szeroko, grożąc mu palcem.

- A powim ci Harry, żem ostatnio...

Stał przed oknem, spoglądając na niebo usłane gwiazdami. Jego myśli krążyły wokół ostatniego spotkania z Hagridem. Harry nie sądził, że jedne odwiedziny mogą wywołać taką burzę w jego umyśle. Pierwsza zagadka, wspólne wyprawy do Zakazanego Lasu, tajemnice oraz trójka, zawsze nierozłącznych, przyjaciół.

Chłopiec o szmaragdowych oczach/DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz