XIII

465 27 0
                                    

Tej nocy Harry nie spał. Wciąż rozmyślał nad ostatnimi wydarzeniami. Sprawa ze Snape'em wszystko pokrzyżowała i w chwili, gdy ten już myślał, że jego życie może być naprawdę przyjemne, wszystko się spieprzyło. Wciąż nie wiedział, co takiego powiedział, że aż tak zirytował mężczyznę, ale to nie to, nie dawało mu spokoju. Chodziło o coś innego. Czy to możliwe, że Snape miał rację? Czy Draco mógł coś kręcić? W końcu mężczyzna nie mylił się, sądząc, iż Potter nic o nim nie wiedział. To była prawda. Draco nic mu o sobie nie mówił, podczas, gdy Harry wyznał chłopakowi prawdę o ostatnich wakacjach, a to było dla niego naprawdę trudne.

Czy teraz to on powinien zapytać o coś Dracona? Czy ten odpowiedziałby Gryfonowi?

Harry chciałby wiedzieć o nim wszystko. Jakie jest jego hobby, co lubi jeść, jaki kolor jest ulubionym Ślizgona. Może to były nic nie znaczące sprawy, ale dla niego takie informacje stały się raptem ważne.

Westchnął. Wiedział, że już nie zaśnie. Spojrzał w bok, gdzie na szafce nocnej spał jego kociak, zwinięty w puszysty kłębek. Uśmiechnął się. Silver wciąż był obrażony, ale jego widok i tak wywoływał u niego pozytywne uczucia. Odkąd pamiętał, zawsze chciał mieć jakieś zwierzątko. Oczywiście było to niemożliwe, ponieważ mieszkał z Dursleyami, a oni nie tolerowali zwierząt, nie wspominając o tym, że jego nie znosili jeszcze bardziej. Dlatego, gdy dostał Hedwigę od Hagrida, był w siódmym niebie. A teraz miał też ślicznego, puszystego kotka, do którego mógł się zawsze przytulić. Oczywiście pomijając te momenty, w których ten był obrażony i odwracał się tyłem, unosząc wysoko ogonek, gdy tylko go widział.

Harry uśmiechnął się lekko do swoich myśli i powoli wstał z łóżka, starając się zachowywać jak najciszej. Był pewien, że już nie uśnie, więc mógł ten czas spożytkować na coś innego. A miał parę rzeczy do zrobienia, jak na przykład napisanie eseju na Zaklęcia. Ostatnimi czasy wszystkie jego myśli oraz wolne chwile pochłaniał Draco, więc jego prace domowe poszły w odstawkę. Teraz miał okazję nadrobić choć trochę. Tak naprawdę jego oceny przestały go interesować już dawno temu, ponieważ dla niego w obliczu wojny nie miało to najmniejszego sensu. Jednakże później, gdy Voldemorta już nie będzie, chciał znaleźć dobrą pracę. Sam już nie wiedział, czy wciąż pragnął zostać Aurorem. Miał jednak jeszcze trochę czasu, by się nad tym zastanowić, więc odegnał od siebie te myśli, by zająć się czym innym. Spakował odpowiednie książki i wziąwszy swoją torbę, zszedł do Pokoju Wspólnego. Oczywiście ten był pusty, a w kominku wciąż się tliło, więc z westchnieniem usiadł na jednym z foteli i wyjął podręczniki wraz z pergaminem i atramentem. Miał zadanie do zrobienia.

Tym razem Harry udał się na śniadanie wraz z Ginny. Dziewczyna złapała go, gdy opuszczał Pokój Wspólny. Posłał jej delikatny uśmiech i ramię w ramię podążyli na dół. Wciąż nie mógł zapomnieć o wczorajszym dniu, ale postanowił na razie się tym nie martwić. Przynajmniej do czasu, póki nie spotka Snape'a. Na szczęście dzisiaj nie miał z nim zajęć, więc później w spokoju będzie mógł to wszystko przemyśleć.

Gdy tylko weszli do Wielkiej Sali, jego spojrzenie podążyło w kierunku stołu Ślizgonów. Niestety, ku jego niezadowoleniu, nie zauważył tam blondyna. Posmutniał. Chciał go zobaczyć.

Ginny szturchnęła go w bok.

- Masz kogoś na oku? - Zaśmiała się.

Potter poczerwieniał gwałtownie i szybko zaprzeczył.

- Nie, nie! Oczywiście, że nie!

Dziewczyna tylko się uśmiechnęła.

Westchnął i spojrzał na nią z rezygnacją.

- Jestem z kimś... - szepnął i ruszył w stronę stołu Gryfonów, zajmując swoje, od początku roku, stałe miejsce. Zdążył tylko usiąść, a przy jego boku wylądowała najmłodsza z Weasleyów, patrząc na niego z rozgorączkowaniem.

Chłopiec o szmaragdowych oczach/DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz