XXV

324 20 9
                                    

Harry jęknął, kiedy okazało się, że kolejny sklep w tej ogromnej galerii nie zawiera niczego, co mógłby podarować swojemu chłopakowi na święta. Czuł się wyczerpany psychicznie i fizycznie, a prezentu jak nie było, tak nie ma.

- Spokojnie, na pewno jeszcze coś znajdziemy. - Alice posłała mu uspokajający uśmiech i w geście wsparcia położyła dłoń na jego ramieniu. - Chodźmy coś zjeść, bo zaraz mi tutaj padniesz. - Zmierzyła go krytycznym spojrzeniem.

Brunet zmarszczył brwi.

- Coś sugerujesz?

- Noo... - Dźgnęła go palcem między żebra. - Szkielet jesteś.

Potter parsknął niczym mały, niezadowolony kociak i spojrzał na przyjaciółkę spod byka.

- Ja po prostu jestem szczupły.

- Ta... Raczej wychudzony. - Mruknęła i pociągnęła go w stronę fast foodów. - Chodź, postawię ci burgera.

- Ja mam to zjeść? - Harry z niedowierzaniem patrzył na... ogromnego burgera, który leżał tuż przed nim i pachniał w ten charakterystyczny dla niezdrowego jedzenia, sposób. Przerażał go.

- Yhym. - Dziewczyna posłała mu jeden ze swoich olśniewających uśmiechów i odgryzła połowę frytki. Frytki! Zamówiła sobie kubełek frytek, a jemu kazała jeść tego tłustego potwora!

- Mi też mogłaś zamówić frytki... - mruknął, patrząc na nią jak skarcone, dwuletnie dziecko, jednocześnie zupełnie nie myśląc o tym, że mógł iść i samemu zamówić sobie to na co miał ochotę.

- O nie, mój drogi. Ty musisz przytyć i już ja o to zadbam.

- Pff, jakoś Draconowi się podobam...

- Ta, jeszcze ci coś złamie, jak się będziecie pie...

- Alice! - Harry jęknął i poczerwieniał gwałtownie, chowając twarz za tym ogromnym burgerem. Było mu wstyd!

- No co? - Dziewczyna uśmiechnęła się bezczelnie i zamoczyła frytkę w białym sosie, który był składnikiem "kanapki" chłopaka, a w tym właśnie momencie spływał po bułce i tworzył plamę na blacie stolika. - Robiliście to już, nie?

- Nie twoja sprawa! - burknął.

- Oczywiście, że moja, słońce. - Uśmiechnęła się szeroko. - Muszę wiedzieć, czy partner mojego przyjaciela odpowiednio go zadowala.

- Przestań! - jęknął i skrył twarz w dłoniach. Było mu tak bardzo, bardzo wstyd!

- Och, daj spokój, Harry. To normalne, że przyjaciele rozmawiają o takich sprawach.

- Yhym... - mruknął i rozchylił lekko palce, patrząc jednym okiem na rozradowaną przyjaciółkę, a następnie wymamrotał w swoje dłonie: - Było dobrze.

- Hmm? Nie słyszałam?

Nieco już zirytowany, zabrał dłonie z twarzy i syknął:

- Było dobrze. Starczy?

- Ale dobrze, że świetnie, czy dobrze, ale mogło być lepiej?

- Fantastycznie! - warknął i z rozmachem złapał tego mięsnego potwora, odgryzając jego dużą część.

Dziewczyna zachichotała cicho, całkowicie zadowolona z osiągniętego rezultatu i z uśmiechem na ustach zabrała się za pałaszowanie frytek. Harry'ego tak łatwo było wyprowadzić z równowagi...

Z zadowoleniem spoglądał na niewielką paczkę, którą trzymał w dłoniach. Cieszył się, że te kilka godzin całkowicie nie zniechęciło go do zakupów, ponieważ dzięki temu dał się zaciągnąć Alice do sklepu z zegarkami i wybrał coś odpowiedniego. Przynajmniej on tak myślał. Miał nadzieję, że Draco spodoba się ten prezent.

Chłopiec o szmaragdowych oczach/DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz