Wspomnienia o herosach (LO)

3 0 0
                                    


"- Cóż, jak już powiedziałem, nie zabiję cię. Cesarz ma wobec ciebie plany. Potrzebuję cię żywego!

- Plany - powtórzyłem.

Nienawidzę planów. Przypominają mi o irytujących sprawach, jak Zeusowe costuletnie spotkanie motywujące albo niebezpiecznie skomplikowane ataki. Albo o Atenie.

[...]

- A zrobiłeś to dla... - poczułem w żołądku lodowaty uścisk przerażenia - następnego cesarza. Nowego Heliosa. To on.

- Zgadza się! - Makro przytaknął energicznie. - To on, jedyny w swoim rodzaju Gajusz Juliusz Cezar August Germanik!

Rozłożył ręce, jakby spodziewał się oklasków.

Satyrowie przerwali walkę. Hedge żuł nadal opakowanie granatów, choć gruby plastik sprawiał kłopot nawet jego satyrzym zębom.

Grover cofnął się za wózek, który znalazł się teraz między nim a pracownikami sklepu.

- G-Gajusz co? - Zerknął na mnie. - Apollinie, co to oznacza?

Przełknąłem głośno ślinę.

- To oznacza, że uciekamy. Już!

[...]

Hedge jęknął.

- Nie robiłem tego od lat, ale spróbuję. A ty co będziesz robił?

Grover przyglądał się uśpionym automatonom.

- Coś, czego nauczyła mnie moja przyjaciółka Annabeth. Szybko!

[...]

Grover tymczasem zerwał folię bąbelkową z najbliższego automatona. Zastukał palcami w jego czoło, które wydało głuchy brzęk. 

- Niebiański spiż, niewątpliwie - uznał Grover. - To może zadziałać!

 - Co ty chcesz zrobić? - zapytałem. - Przetopić je na broń?

 - Nie. Uruchomić, żeby pracowały dla nas. 

-One nam nie pomogą! One należą do Makrona!

W kwestii pretorianina: Makro napierał na drzwi, aż wiosło i bramka hokejowa trzeszczały. 

- Och, daj spokój, Apollinie! Przestań piętrzyć przeszkody!

 Grover ściągnął opakowanie z kolejnego automatona. 

- Podczas bitwy o Manhattan - powiedział - kiedy walczyliśmy z Kronosem, Annabeth powiedziała nam o specjalnej komendzie wprowadzonej w firmowe oprogramowanie automatonów.

 - To dotyczy jedynie pomników na Manhattanie! - zaprotestowałem. - Każdy szanujący się bóg o tym wie! Nie możesz się spodziewać, że te tutaj zareagują na komendę „Dedal dwadzieścia trzy"!

W sekundę, niczym w przerażającym odcinku Doktora Who, opakowane w plastik automatony włączyły się i zwróciły ku mnie. 

- Tak! - wrzasnął radośnie Grover. 

Ja nie byłem taki wesoły. Właśnie uruchomiłem cały pokój metalowych pracowników na śmieciówkach, którzy raczej będą chcieli mnie zabić, niż słuchać. Nie miałem pojęcia jak Annabeth Chase wymyśliła, że komendy Dedala można użyć wobec każdego automatona. Ale w sumie zdołała przeprojektować mój pałac na Olimpie, żeby miał idealną akustykę i kwadrofoniczne głośniki w łazience, więc jej intelekt nie powinien mnie zdumiewać.

[...]

- Zdobyliśmy coś znacznie gorszego - westchnąłem ciężko. - Informację o tożsamości trzeciego cesarza.

Apollo i Boskie Próby: Moje ulubione fragmenty i cytatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz