Jasper (LO)

2 0 0
                                    


" Chwilę później Jason Grace dołączył do nas wzacienionym przejściu.

 Widziałem go wcześniej tylko kilkakrotnie - raz kiedy był pretorem w Obozie Jupiter, raz kiedy odwiedził Delos, no i niedługo potem, kiedy walczyliśmy ramię w ramię przeciwko gigantom pod Partenonem. 

Walczył nieźle, ale nie mogę powiedzieć, że zwróciłem na niego uwagę. Wtedy byłem jeszcze bogiem, a Jason jednym z herosów z załogi Argo II. Teraz, w szkolnym mundurku, wyglądał całkiem imponująco. Jasne włosy miał krótko ścięte. Niebieskie oczy błyszczały za okularami w czarnych oprawkach. Zamknął za sobą drzwi klasy, przytrzymał książki ręką i zmusił się do uśmiechu. W kąciku jego ust drgała niewielka, biała blizna. 

- Cześć, Piper.

 Zastanawiałem się, jak Piper zdołała zachować spokój. W moim życiu było sporo skomplikowanych zerwań. Nigdy nie stawały się łatwiejsze, a Piper nie posiadała przewagi w postaci umiejętności zamieniania swoich eks w drzewa albo po prostu możliwości odczekania, aż ich krótkie śmiertelne życie dobiegnie końca, zanim powróci się na ziemię.

 -Hej, ty - powiedziała z ledwie wyczuwalnym napięciem w głosie. - To są...

 - Meg McCaffrey - odparł Jason. - I Apollo. Spodziewałem się was.

Nie sprawiał wrażenia szczególnie ucieszonego. Powiedział to tak, jak ktoś mógłby powiedzieć: „Czekałem na wyniki tomografii mózgu". 

- Tak? - Meg zmierzyła go wzrokiem, jakby uznała jego okulary za znacznie gorsze od swoich. 

- Tak. - Jason rozejrzał się po dziedzińcu. - Chodźmy może do mojego pokoju w internacie. Tu nie jesteśmy bezpieczni.

[...]


Na ścianie wisiało oprawione w ramkę zdjęcie jego siostry Thalii: uśmiechała się, przez ramię miała przerzucony łuk, a krótkie włosy rozwiane na wietrze. Była zupełnie niepodbna do brata, jeśli nie liczyć błękitnych oczu. No, ale w sumie żadne z nich nie było podobne do mnie, a jako syn Zeusa teoretycznie byłem ich bratem. No i swego czasu flirtowałem z Thalią, co oznacza, że... Ups. Bue. Niech cię szlag, tato, za te wszystkie dzieci! To strasznie, ale to strasznie utrudnia randkowanie. 

- Siostra cię pozdrawia, skądinąd - powiedziałem. 

- Widziałeś ją? - Oczy Jasona rozbłysły. 

Zacząłem wyjaśniać, co się stało w Indianapolis: Stacyjka, cesarz Kommodus, Łowczynie Artemidy pojawiające się na stadionie, by nas ratować. Potem cofnąłem się i zacząłem tłumaczyć, o co chodzi z Triumwiratem i ze wszystkimi nieszczęściami, które mnie prześladowały, od kiedy wpadłem do śmietnika na Manhattanie.

[...]

Kiedy wspomniałem, że Leo żyje i ma się dobrze, i chwilowo zmierza do Obozu Jupiter, wszystkie gniazdka w pokoju eksplodowały iskrami. Jason spojrzał na Piper oszołomiony.

- Wiem - powiedziała. - Po ty, co przeszliśmy...

-Nawet nie wiem... - Jason opadł na  łóżko. - Nie wiem, czy się cieszyć, czy wściekać.

-  Po cosię ograniczać  - mruknęła Piper. - Zrób jednoi drugie. 

Meg podniosła wzrok znad biurka i zapytała: 

- Ej, co to jest? 

- To prywatny projekt. - Jason się zarumienił.

 - To Świątynne Wzgórze - powiedziała Piper. - W Obozie Jupiter. 

Apollo i Boskie Próby: Moje ulubione fragmenty i cytatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz