Nowe ustalenia (GT)

1 0 0
                                    

" - A teraz... - spoważniał - naszym obowiązkiem jest poinformować was o kilku zmianach personalnych. Reyno? 

Patrzył na nią pytająco, jakby się zastanawiał, czy ona naprawdę chce brnąć dalej. 

- Dzięki, Frank. - Reyna podniosła się z wysiłkiem. Ponownie wszyscy zgromadzeni, którzy byli w stanie wstać, wstali. - Ludzie, proszę.  - Gestem nakazała nam usiąść. - I tak jest mi ciężko. 

Kiedy już się rozsiedliśmy, przebiegła wzrokiem po wszystkich twarzach - mnóstwie zaniepokojonych i smutnych oblicz. Podejrzewałem, że sporo ludzi wie, co nastąpi. 

- Bardzo długo byłam pretorem - powiedziała Reyna. -  To był dla mnie zaszczyt służyćtemu legionowi. Przeżyliśmy razem sporo trudnych chwil. I sporo... ciekawych lat. 

Trochę nerwowego śmiechu. „Ciekawy" to niezłe przekleństwo. 

- Ale nadszedł czas, żeby zrezygnować - ciągnęła. - A więcskładam moją funkcję pretora.

Przez salę przeszedł jęk niedowierzania, jak wśród uczniów, którym właśnie ogłoszono zadanie domowe na weekend. 

- Robię to z powodów osobistych - dodała Reyna. - Takich na przykład jak moje zdrowie psychiczne. Potrzebuję pobyć po prostu Reyną Avilą Ramírez-Arellano, żeby przekonać się, kim jestem poza legionem. Może mi to zająć kilka lat, kilka dekad, em...-  Zdjęła płaszcz i odznakę pretora. - Thalio?! - zawołała.

Thalia Grace zeszła na dół środkowym przejściem. Mrugnęła do mnie, przechodząc obok. Stanęła przed Reyną i wyrecytowała:

- Powtarzaj za mną: „Przysięgam wierność bogini Dianie. Odrzucam towarzystwo mężczyzn, przyjmuję wieczne dziewictwo i dołączam do Łowów".

Reyna powtórzyła te słowa. Nie wydarzyło się nic magicznego, co byłoby widoczne; żadnych piorunów czy błyskawic, żadnego srebrnego brokatu spadającego z sufitu. Reyna wyglądała jednak, jakby dostała nowy kredyt na życie, co w sumie się stało: nieskończone lata, zero wkładu i odsetek. 

- Witaj na Łowach, siostro!

Reyna rozpromieniła się.

- Dzięki. - Spojrzała na zgromadzonych. - I dziękuję wam - wszystkim. Niech Rzym trwa wiele lat!

Tłum podniósł się ponownie i zgotował Reynie owację na stojąco. Wszyscy wiwatowali i tupali z taką radością, że obawiałem się, czy poklejony taśmą izolacyjną sufit nie runie na nas. 

W końcu, kiedy Reyna usiadła w pierwszym rzędzie ze swoją nową przywódczynią Thalią (zajęły dwa miejsca senatorów, którzy chętnie ich ustąpili), uwaga wszystkich skupiła się z powrotem na Franku.

- Cóż, moi drodzy - rozłożył ręce - mógłbym dziękować Reynie przez cały dzień. Zrobiła tyle dla legionu. Była najlepszą pod słońcem nauczycielką i przyjaciółką. Jest niezastąpiona. Jednak jestem  tu teraz sam, a a obok mnie stoi puste krzesło pretorskie. Poproszę zatem o zgłaszanie kandydatur na...

Lavinia rozpoczęła skandowanie:

 - HA-ZEL! HA-ZEL!

Pozostali szybko dołączyli. Hazel zrobiła wielkie oczy. Usiłowała się opierać, kiedy siedzący obok niej podnieśli ją na nogi, ale jej fanklub Piątej Kohorty najwyraźniej był przygotowany na taką okoliczność. Jeden z legionistów podstawił tarczę, na którą inni wsadzili Hazel jak na siodło. Podnieśli następnie wysoko i pomaszerowali na środek sali, obracając tarczą powtarzając: 

-HA-ZEL! HA-ZEL!

Reyna klasnęła w dłonie i krzyczała wraz ze wszystkimi. Tylko Frank usiłował zachować neutralność, aczkolwiek musiał ukrywać uśmiech w dłoniach.

Apollo i Boskie Próby: Moje ulubione fragmenty i cytatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz