Gniew (LO)

2 0 0
                                    

"Postanowiłem wziąć przykład z Jasona - podejść do o wolniej, pod mniej oczywistym kątem.

- Opowiadałem ci kiedykolwiek, Meg, o tym , jak po raz pierwszy zostałem człowiekiem?

Wyjrzała spod krawędzi swojego komicznie za dużego hełmu.

- Coś zawaliłeś?

- No... Tak. Zawaliłem. Mój ojciec Zeus zabił jednego z moich ulubionych synów, Asklepiosa, za to że bez pozwolenia przywracał ludzi do życia. To długa historia. Chodzi o to byłem wściekły na Zeusa, ale on był zbyt potężny i przerażający, żebym ośmielił się z nim walczyć. Rozbiłby mnie w pył/ Dokonałem więc zemsty w inny sposób.

Zerknąłem w górę burty. Nie widziałem Jasona ani Piper. Miałem nadzieję, że oznaczało to, iż znaleźli buty Kaliguli i czekają teraz tylko, aż sprzedawca przyniesie im parę w odpowiednim rozmiarze.

- Było tak - kontynuowałem - że nie mogłem zabić Zeusa. Poszedłem więc do tych kolesi, którzy wykuwają jego pioruny, cyklopów. Pozabijałem ich w zemście za Asklepiosa. Za karę Zeus zrobił mnie człowiekiem.

Meg kopnęła mnie w łydkę.

- Au! - wrzasnąłem. - A to za co?

- Za głupotę - powiedziała. - Zabijanie cyklopów było głupie.

Chciałem zaprotestować, że to się wydarzyło tysiące lat te mu, ale obawiałem się, że mogę zarobić kolejnego kopa.

-Owszem - zgodziłem się. - To było głupie. Ale chodzi mi o to... że przeniosłem mój gniew na kogoś innego, kogoś bezpieczniejszego. Obawiam się, że ty robisz teraz to samo, Meg. Wściekasz się na Kaligulę, ponieważ to jest bezpieczniejsze niż wściekanie się na twojego ojczyma. 

Przygotowałem moje łydki na ból. 

Meg wpatrywała się w swoją kamizelkę kuloodporną. 

- Wcale tego nie robię. 

- Nie mam ci tego za złe - dodałem pospiesznie.-Gniew jest dobry. Oznacza, że idziesz do przodu. Ale pamiętaj, że teraz musisz być zła na niewłaściwą osobę. Nie chcę, żebyś rzuciła się na oślep do walki z tym konkretnym cesarzem. Jakkolwiek trudno w to uwierzyć, on jest jeszcze sprytniejszy i groźniejszy od Ne... od Bestii. 

- Powiedziałam ci- zacisnęła pięści - że tego nie robię. Nie masz pojęcia. Nie rozumiesz.

 - Masz rację - zgodziłem się. - To, co przeżyłaś w domu Nerona... Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Nikt nie powinien tak cierpieć, ale... 

- Zamknij się - burknęła.No więc, oczywiście, zamknąłem się. Lawina słów, które zamierzałem wypowiedzieć, utknęła w moim gardle.- Nie masz pojęcia - powtórzyła. - Ten koleś, Kaligula, wyrządził wielką krzywdę mojemu tacie i mnie. Mogę sobie być na niego zła, ile chcę. Mogę go zabić, jeśli zdołam. Mogę... - Urwała, jakby pod wpływem jakiejś nagłej myśli. - Gdzie jest Jason? Powinien już wrócić."

strona 236-237, Labirynt Ognia

Apollo i Boskie Próby: Moje ulubione fragmenty i cytatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz