"Na ganku, przy stoliku do kart i ze szklankami lemoniady w dłoniach, siedzieli Nico di Angelo i Will Solace.
- Tato - Will zerwał się na równie nogi, zbiegł ze schodów i złapał mnie w ramiona.
Wtedy właśnie straciłem kontrolę nad sobą i zacząłem szlochać. Mój przystojny syn, o łagodnych oczach, dłoniach uzdrowiciela i słonecznym, pogodnym temperamencie, jakimś cudem odziedziczył po mnie same zalety i żadnych wad. Wprowadził mnie na schody i nalegał, bym usiadł na jego miejscu. Podał mi szklankę zimnej lemoniady, po czym zaczął przejmować się raną na mojej głowie.
- Nic mi nie jest -mruknąłem, choć to oczywiście nie była prawda.Chłopak Willa, Nico di Angelo, stał z boku, obserwując z cienia, jak zwykle dzieci Hadesa. Ciemne włosy mu urosły, był boso, w wytartych dżinsach i czarnej wersji typowego obozowego T-shirtu ze szkieletem Pegaza i napisem: „DOMEK 13".
- Meg - powiedział Nico - zajmij mój fotel. Ta noga nie wygląda najlepiej.
Spojrzał krzywym okiem na Dionizosa, tak jakby spodziewał się po nim, że nas tu dowiezie wózkiem golfowym.
- No dobra, siadajcie - Dionizos wskazał na stolik. - Próbowałem nauczyć Nica i Willa zasad gry w remika, ale kiepsko im idzie.
- O, remik zawołała Meg - Uwielbiam!
Dionizos spojrzał na Meg zmrużonymi oczyma, jakby była małym pieskiem, który właśnie zaczął recytować wiersze Emily Dickinson.
- Doprawdy? - spytał. - Normalnie cuda i dziwy.
Nico spojrzał na mnie oczyma ciemnymi jak atrament.
- Czy to prawda - spytał - że Jason..
- Nico - łagodnie upomniał go Will.
Kostki lodu zagrzechotały w mojej lemoniadzie. Nie byłem w stanie nic powiedzieć, ale wyraz mojej twarzy musiał zdradzać wszystko. Meg wyciągnęła do Nica dłoń, a on ujął ją w swoje. Nie wyglądał na zagniewanego. Wyglądał, jakby ktoś go uderzył, nie raz, ale tak często w ciągu paru lat, że zaczął tracić poczucie, czym jest ból. Zachwiał się na nogach, zamrugał, a potem szybko wyrwał ręce z uścisku Meg, tak jakby dopiero teraz przypomniał sobie, że jego dotyk zabija.
- Ja... - Urwał. - Scusatemi.
Zszedł prędko ze schodów i przebiegł przez trawnik. Jego bose stopy zostawiały za sobą ślad uschniętej trawy.
Will potrząsnął głową.
- On mówi po włosku tylko wtedy, kiedy jest naprawdę wytrącony z równowagi.
- Ten chłopak dostał już zbyt wiele złych wiadomości - powiedział Dionizos z odrobiną niechętnego współczucia w głosie.
Chciałem zapytać, co miał na myśli, i przeprosić za to, że znowu przynoszę kłopoty. Chciałem opowiedzieć o tych wszystkich koncertowo i popisowo zawalonych sprawach, które się zdarzyły od czasu, kiedy ostatnio odwiedziłem Obóz Herosów.
Zamiast tego poczułem, że szklanka z lemoniadą wysuwa się z dłoni i roztrzaskuje na podłodze. Przechyliłem się na krześle i usłyszałem, jak z dalekiego, ciemnego tunelu, głos Willa:
- Tato! Hej, pomóżcie mi!
Potem stoczyłem się w mrok nieświadomości.
[...]
- Och, obudziłeś się! - Mój syn Will wychynął się z łazienki w obłokach pary. Jego jasne włosy były mokre, a wokół bioder miał owinięty ręcznik. Na lewej piersi nosił tatuaż stylizowanego słońca, co wydało mi się niepotrzebne - jakby dało się go uznać za cokolwiek innego niż dziecko boga słońca.
CZYTASZ
Apollo i Boskie Próby: Moje ulubione fragmenty i cytaty
Short StoryCześć! W tej książce możecie znaleźć moje ulubione fragmenty i cytaty z trzeciej serii Ricka Riordana "Apollo i Boskie Próby". Każdy rozdział to inny cytat lub moment, specjalnie przeze mnie zatytułowany. W nawiasie obok tego tytułu możecie zobacz...