Chejron (UW)

4 1 0
                                    


" - Jak nas wyprowadziłaś z lasu?

Na jej twarzy pojawiła się rezerwa.

- Nie mam pojęcia. Miałam szczęście. - Szturchnęła Willa Solace'a kciukiem. - Z tego co on mi mówił, dobrze, że dostaliśmy się tu przed zmrokiem.

- Dlaczego?

Will zamierzał odpowiedzieć, ale ewidentnie zmienił zdanie.

- Lepiej, jeśli wyjaśni to Chejron. Chodźmy.

Rzadko zdarza mi się odwiedzać Obóz Herosów zimą. Ostatnio byłem tutaj o tej porze trzy lata temu, kiedy dziewczyna zwana Thalią Grace rozbiła mój autobus na jeziorze.

[...]

Meg strąciła kawałek czekolady z nosa lamparta Seymoura.

- Wyrocznia Delficka. Percy coś o niej wspominł. 

- Percy Jackson? - Chejron wyprostował się w fotelu. - Percy był z wami?  

- Przez chwilę. - Opowiedziałem o naszej bitwie w sadzie śliwkowym i powrocie Percy'ego do Nowego Jorku. - Powiedział, że wpadnie w ten weekend, jeśli da radę. 

Chejron sprawiał wrażenie zniechęconego, jakby moje towarzystwo nie było wystarczające. Wyobrażacie to sobie?

 - W każdym razie - kontynuowałem -  mieliśmy nadzieję, że kiedy wojna się skończy, Wyrocznia zacznie znów działać. A kiedy nie zaczęła... Rachel się zaniepokoiła.

 - Kto to jest Rachel? - zapytała Meg. 

 - Rachel Dare - odparłem. -  Wyrocznia. 

- Myślałam, że Wyrocznia to miejsce.

 - Bo tak jest. 

- Czyli Rachel to jest miejsce i ono przestało działać?

 Gdybym nadal był bogiem, zamieniłbym ją w jaszczurkę i wypuścił do lasu, byle jej nigdy więcej w życiu nie oglądać. Ta myśl stanowiła pewne ukojenie.

 - Prawdziwe Delfy to miejsce w Grecji - wyjaśniłem. - Grota wypełniona wulkanicznymi wyziewami, do której ludzie przy chodzili, żeby otrzymać wskazówki od mojej kapłanki Pytii.

[...]

Zmarszczyłem brwii.

- Percy Jackson nic o tym nie wspominał.

- Wątpię, czy Percy w ogóle zdaje sobie z tego sprawę - powiedział Chejron. - Jest zajęty szkołą. 

[....]

Nie miałem ochoty nic więcej mówić. Nie chciałem powodować paniki, nie wiedząc, z czym mamy do czynienia. Kiedy śmiertelnicy panikują, może to się skończyć paskudnie, zwłaszcza jeśli spodziewają się po mnie, że poradzę sobie z problemem.

[....]

Zapomniałem o skłonności Chejrona do wypowiadania oczywistych i logicznych wniosków, o których ja wolałem nie myśleć. Był to bardzo irytujący zwyczaj.

[...]

Zostawiliśmy Meg radośnie celującą w paszczę Seymoura smakołykami.

Kiedy razem Chejronem wyszliśmy na werandę, centaur obrócił swój fotel ku mnie. 

-  Bardzo interesujący przypadek herosa. 

- Interesujący to takie neutralne określenie 

- Naprawdę przyzwała karposa?

- No duch pojawił się, kiedy była w tarapatach. Nie mam pojęcia, czy wezwała go świadomie. Dała mu na imię Śliwka.

 Chejron podrapał się po brodzie.

 - Od bardzo dawna nie widziałem herosa z umiejętnością przyzywania duchów ziaren. Wiesz, co to oznacza.

Poczułem, że nogi pode mną drżą.

-   Mam pewne podejrzenia. Ale staram się myśleć pozytywnie. 

-  Ona wyprowadziła cię z lasu - zauważył Chejron. - Bez niej...

- Tak - odparłem - Nie musisz mi o tym przypominać. 

Uświadomiłem sobie, że już kiedyś widziałem to napięcie w oczach Chejrona - kiedy oceniał umiejętności Achillesa w posługiwaniu się mieczem, a Ajaksa w walce włócznią. Był to wzrok doświadczonego trenera, który dostrzegł nowy talent. Nigdy nie sądziłem, że centaur popatrzy tak na mnie, jakbym musiał mu coś udowadniać, jakby siła mego charakteru wymagała sprawdzenia. Czułem się taki... taki uprzedmiotowiony."

strona 90, 100, 103-104, 107, Ukryta Wyrocznia

Apollo i Boskie Próby: Moje ulubione fragmenty i cytatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz