Światło (MrP)

0 0 0
                                    

" Gdyby to Leo Valdez skonstruował takie urządzenie, mogłoby być wszystkim, od mechanicznego kamerdynera po osobisty silnik odrzutowy. Ale zważywszy na brak kreatywności blemmijów, doszedłem do ponurego wniosku, że muszą uzbrajać bombę.

[...]

Blejmmowie czekali uprzejmie, aż powiem coś więcej. Usiłowałem wydobyć z siebie nieco brawury Kalipso. (Och, bogowie, proszę, nie mówcie jej, że stanowiła dla mnie źródło inspiracji).

[...]

Na kozłach stały wielkie tablice z napisem: "UWAGA! WYCIEK GAZU! DZIĘKUJEMY ZA WYROZUMIAŁOŚĆ!".

Wyciek gazu. Leo Valdez jak zwykle miał rację. Zakładając, że przeżył, będzie nas tym zadręczał przez wiele tygodni.

[...]
Na jednej z klatek schodowych Łowczyni Artemidy jęczała z bólu, a towarzyszka opatrywała jej krwawiącą nogę. Kilka metrów dalej nieznany mi heros leżał nieruchomo na podłodze. Ukląkłem przy nim - miał jakieś szesnaście lar, był w moim ludzkim wieku. Nie wyczuwałem pulsu. Nie wiedziałem, po czyjej stronie walczył, ale to nie miało znaczenia. Tak czy inaczej, jego śmierć była straszliwą strat. Zaczynałem myśleć, ze może życie herosów nie jest tak nieważne, jak nam, bogom, często się wydaje.

[...]

Ręce stojącej obok mnie Kalipso zastygły w powietrzu, jakby siedziała przed swoimi krosnami, zastanawiając się, co by tu utkać. Wzrok miała utkwiony w Leo. Pokręciła bardzo lekko głową, zapewne mówiąc mu: "Nie bądź idiotą". (Często mu tak mówiła).

[...]

- Albatriksie, jeśli ten heros znów się odezwie, masz pozwolenie, żeby go zastrzelić.

Barbarzyńca mruknął na znak, że zrozumiał. Leo zacisnął usta. Widziałem w jego oczach, że nawet pod groźbą śmierci miał problem z powstrzymaniem się od błyskotliwej riposty.

[...]

- Żołnierze są od tego, żeby ich poświęcać! - wrzasnął Kommodus. Ze świeżej rany na jego twarzy płynęła krew i kapała na zbroję i szaty. - Waszych kumpli nie da się tak łatwo zastąpić. Podobnie jak Tronu Pamięci. Dlatego proponuję układ! Zabieram tron. Zabijam dziewczynę i Lestera oraz zrównuję ten budynek z ziemią. To przepowiedziała mi Wyrocznia, a ja nie zamierzam się z nią kłócić! W zamian reszta może ujść z życiem. Nie potrzebuję was.

 - Jo. - Emmie wymówiła to imię jak rozkaz. Może miało to oznaczać: „Nie możesz pozwolić mu wygna", Albo: „Nie możesz pozwolić, żeby Georgina umarła". Cokolwiek to było, ujrzałem w twarzy Emmie to samo lekceważenie dla własnego ludzkiego życia, jakie wykazała jako młoda księżniczka, rzucając się z klifu. Nie bała się śmierci, o ile miała nastąpić na jej warunkach. Światło w jej oczach nie zbladło przez trzy tysiące lat. Światło...

Poczułem dreszcz na plecach. Przypomniało mi się coś, co Marek Aureliusz mawiał swojemu synowi, słowa, które potem stały się słynne dzięki jego Rozmyślaniom: Przypuść, żeś już umarł i życie dotychczasowe ukończył. Resztę życia, pozostałego ci jako nadmiar, powinieneś przeżyć zgodnie z prawami natury. To, co nie przekazuje światła, tworzy własną ciemność". 

Kommodus nienawidził tej rady. Uważał, że jest ograniczająca, stanowi wyraz zadufania i jest niemożliwa do spełnienia Co znaczy "zgodnie z prawami natury"? Kommodus zamierzał żyć wiecznie. Odsunąć ciemność za pomocą ryku tłumów i świateł widowiska. 

Ale sam nie wytwarzał światła.

 W przeciwieństwie do Stacyjki. To miejsce spodobałoby się Markowi Aureliuszowi. Emmie i Josephine żyły w zgodzie z czasem, który im pozostał, ofiarowując światło każdemu, kto tu przychodził. Nic dziwnego, że Kommodus ich nienawidził. Nic dziwnego, że uparł się zniszczyć to zagrożenie dla jego władzy.

Apollo i Boskie Próby: Moje ulubione fragmenty i cytatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz