Nawet nie wiem, kiedy minęło dwa tygodnie radioterapii. Nie mogę powiedzieć, że dobrze się czułam, bo przechodziłam leczenie nie najlepiej jednak żyłam nadzieją, że na tomografii guz będzie mniejszy.
JK-Skarbie nie denerwuj się, lekarz na pewno będzie miał dla nas dobra wiadomość.
– Dlaczego w to wątpię ?
Wiedziałam, że nie takiego podejścia oczekiwał, ale ja wolałam być pozytywnie zaskoczona niż zawiedziona. W zasadzie zastanawiam się co on myśli naprawdę.
Lekarz-Pani Lee, zapraszam.
Wstaliśmy z krzeseł i weszliśmy do gabinetu lekarskiego.
Lekarz-Proszę usiąść.
Zrobiliśmy o co mężczyzna poprosił i czekaliśmy, aż zajmie głos.
Lekarz-Nie mam najlepszych wiadomości…
Moje serce zabiło mocniej. Wiedziałam.
Lekarz-Niestety radioterapia okazała się nieskuteczna.
JK-Zupełnie ?
Lekarz-Nie do końca. Guz się nie powiększył, ale nie o taki efekt nam chodziło.
– Ile czasu mi zostało?
JK-Hana…
– Jeongguk przestań.
Spojrzałam na lekarza.
-Panie doktorze ?
Lekarz-Trudno to oszacować precyzyjnie… przykro mi…
– Czyli mogę umrzeć w każdej chwili ?
Mężczyzna pokiwał głową w milczeniu. Jeongguk szlochał, trzymając moją rękę, a ja siedziałam w zawieszeniu. Liczyłam się z tym, że leczenie może okazać się nieskuteczne, ale to mnie przytłoczyło.
Lekarz-Musimy kontynuować leczenie...
– Nie. Nie chcę dłużej przyjmować radioterapii, chce wykorzystać ostatnie chwile, będąc w pełni świadoma.
JK-Nie pozwolę Ci na to…
– Tak się składa, że nie masz nic do powiedzenia.
Zabrałam swoją dłoń i wstałam z krzesła.
Lekarz-Pani Lee chemioterapia da pani więcej czasu…
Opuściłam gabinet praktycznie w biegu. Czułam ucisk na klatce piersiowej oraz nie mogłam złapać oddechu.
Pielęgniarka-Pani Lee?
Po chwili zakręciło mi się w głowie i zapadła ciemność.
…
Po ataku paniki Hana dostała leki uspokajające, po których zasnęła. Miałem okazję porozmawiać z lekarzem o terapii, którą znalazłem.
Lekarz-Nie mogę się wypowiedzieć na temat czegoś, czego nie znam. Terapia jest na dzień dzisiejszy formą eksperymentu i nie znamy jej skutków ubocznych.
JK-Czy dużo ryzykujemy ?
Lekarz-Nie wiem, czy w sytuacji pana żony możemy nazwać to ryzykiem. Prawdę mówiąc, nie macie państwo nic do stracenia. Dzięki takim osobą możemy rozszerzać leczenie złośliwych nowotworów.
JK-Gdyby chodziło o Pana żonę ? Poddałby się Pan ?
Dłoń mężczyzny znalazła się na moim ramieniu.
Lejarz-Wiem, co Pan czuje oraz co Pan przechodzi. Cztery lata temu sam pochowałem żonę po przegranej walce z guzem mózgu…
Przeszedł mnie dreszcz, a do oczu napłynęły łzy. Nie brałem pod uwagę śmierci Hany, nie mogłem.
JK-Nie oddam jej śmierci…
Lekarz-Słusznie. Proszę walczyć do końca i cieszyć się każdym dniem…
JK-Leczenie komórkami macierzystymi jest dostępne tylko w Stanach. Co mamy robić ?
Lekarz-Jeżeli chodzi o samolot nic się nie zmieniło. Proszę się kontaktować z kliniką w sprawie leczenia na miejscu. Macie państwo pieniądze, więc proszę to wykorzystać. Sam chętnie będę się przyglądał całej terapii…
JK-Pomoże mi Pan ?
Lekarz-Jak najbardziej.
JK-Prosiłbym, żeby sprawa została między nami dopóki klinika się nie zgodzi…
Mężczyzna pokiwał głową i odszedł. W tym samym momencie złapałem za telefon i zadzwoniłem do ojca Hany, informując go o moim odkryciu. Mężczyzna zapewnił, że zapłaci każdego dolara za uratowanie życia swojej córki.
…
Wracaliśmy do domu w milczeniu, nie miałam pojęcia co siedzi w głowie Jeongguk, ale wydawał mi się nad wyraz spokojny.
– Jeongguk ?
JK-Tak kochanie ?
– Gdzie jedziemy ?
JK-Pomyślałem, że zabiorę Cię do Busan.
– Busan ?!
Zerwałam się z fotela.
JK-Aktywna reakcja...
– Chciałam wrócić jutro do pracy…
JK-Żartujesz prawda ? Hana myśl o sobie. Chcę pokazać Ci pewne miejsce. Chcę byś wiedziała, skąd pochodzę i poznała moje życie z dziecięcych lat.
Zadumałam przez chwilę. Prawdę mówiąc, chciałam poznać Jeongguka, więc się zgodziłam.
JK-Zatrzymamy się w domu moich rodziców.
Zapytałam niepewnie.
– Czy oni wiedzą ?
JK-Tak Hana… wyjaśniłem wszystko i poprosiłem, żeby o nic nie pytali.
– Dziękuję…
Uśmiechnął się delikatnie i sięgnął do panelu, by włączyć relaksującą muzykę.
JK-Odpręż się, bo to będzie długa podróż…
Zrobiłam o co poprosił i opierając głowę na fotelu zamknęłam powieki.
![](https://img.wattpad.com/cover/367338765-288-k440358.jpg)
CZYTASZ
Królowa Lodu
FanficHana jest niezależną kobietą mającą dwadzieścia osiem lat. Ciężko pracowała by objąć posadę prezesa działu w firmie swojego ojca. Jej poukładane życie zaczyna się chwiać gdy zarząd firmy wymusza na niej małżeństwo jednak to nie jedyne zmartwienie ko...