17

82 8 0
                                    

Ostatni raz przeglądałam dokumenty, czy złożyłam wszystkie podpisy.

JK-Hana, co jest ? Sprawdzasz to już trzeci raz…

Spojrzałam na niego nie wiedząc, o czym mówi.

– Pierwszy raz od dłuższego czasu robię dzień wolny. Muszę wszystko sprawdzić.

JK-Dzień ?

Spojrzał na zegarek.

JK-Jak już to pół dnia i przez ten czas firma nie upadnie.

Zmierzyłam go wzrokiem, zawieszając się na moment. Z każdym dniem wydawał mi się coraz przystojniejszy.

JK-Hana słyszysz ?

– Hm ?

Mężczyzna odłożył rzeczy na biurku, które ominął i podszedł do mnie, łapiąc moje policzki w dłonie. Serce mi zadrżało, a gorąco podeszło do samego czubka głowy.

JK-Hana, co się z tobą dzieje ?

Odepchnęłam jego dłonie, robiąc dwa kroki w tył.

– Chodźmy…

JK-Dlaczego ciągle mnie odpychasz ?

– Mówiłam Ci już, że łączy nas tylko umowa, więc przestań być do cholery natarczywy !

Wybuchła niespodziewanie. Ostatnio coraz częściej jej się to zdarza.

JK-Natarczywy ? Próbuje się do Ciebie zbliżyć. Widzę jak na mnie reagujesz Hana…

– Reaguje ?

Parsknęłam śmiechem, próbując zbić go z tropu. Faktycznie muszę się opanować i bardziej pilnować, ale jak kiedy ciągnie mnie do niego coraz bardziej.

JK-Posłuchaj, chciałem już wspomnieć o tym wcześniej, ale nie miałem odwagi…

– Jeongguk…

JK-Wysłuchaj mnie.

Zastawił mi drogę, gdy chciałam już przejść do drzwi i złapał mnie za ramiona.

JK-Ostatnio dużo na ciebie spadło i uważam, że powinnaś pójść do psychologa.

Wpatrywał we mnie swoje duże brązowe tęczówki, a ja zastygłam.

– Psycholog ? Robisz ze mnie nienormalną !?

JK-Widzisz ? Jesteś, jak tykająca bomba Hana…

Odepchnęłam go i przeszłam obojętnie, idąc prosto do windy. Nie zamierzałam z nim rozmawiać, aż nie dotrzemy na miejsce jednak Jeongguk to dosyć upierdliwy człowiek.

JK-Musisz ze mną rozmawiać…

– Nic nie muszę…

JK-Za dużo na siebie wzięłaś. Dlaczego nie chciałaś, żeby ślub został zorganizowany przez kogoś, kto się na tym zna ?

– To mój ślub…

JK-Rozumiem, że lubisz mieć wszystko pod kontrolą, ale…

– Co jeszcze dzisiaj od ciebie usłyszę, co ?! Jestem już agresywną wariatką, która lubi kontrolować, więc dlaczego za mnie wychodzisz ?!

Stojąc na czerwonych światłach spojrzał na mnie i pokiwał przecząco głową.

JK-Źle odbierasz moje intencje, a ja chcę ci tylko pomóc…

– Nie potrzebuje pomocy, wystarczy, że będziesz trzymał się umowy.

Atmosfera między nami była mocno napięta, a humory Hany zmienne jak kalejdoskop. Raz była miła, a za chwilę już rozdrażniona. Kiedy poznałem ją pół roku temu była opanowana i dogadywaliśmy się całkiem dobrze.

Nie wiem, jak i kiedy wszystko się zmieniło tak bardzo, że praktycznie każda rozmowa kończyła się na kłótni. Miałem nadzieję, że to skumulowany stres potęgujący cała sytuacja, w której się znalazła.

Oglądaliśmy dom, który uważałem za idealny. Nowoczesny i duży, dokładnie to czego potrzebowaliśmy. Trafiliśmy do sypialni, w której agent zostawił nas samych.

JK-Co myślisz ?

– Jest piękny.

Obserwowałem jej mimikę, w której można było dostrzec lekki uśmiech. Brunetka uważnie rozglądała się po pomieszczeniu.

– Mogę wziąć tą sypialnie ?

Pokiwałem głową.

JK-Decydujemy się ?

– Jestem na tak, a ty ?

JK-Czyli podpisujemy umowę.

– Po ślubie.

Zdziwiłem się nieco.

JK-Dlaczego po ślubie ?

– Żeby był wspólny.

Rzuciła na mnie okiem i skierowała się do wyjścia, żeby poszukać agenta.

Królowa LoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz