Rozdział 1: Nowa twarz.

34 9 1
                                    

   Rok szkolny przy niezadowoleniu wielu osób znudzonych już nauką trwał w najlepsze. Jennifer, która zazwyczaj zwracała uwagę na smutnych uczniów i próbowała poprawiać im humor nie miała dzisiaj na to czasu. Biegła z uśmiechem do szkoły w ręku trzymała ulotki. Musiała się śmieszyć musiała przebiec jeszcze kawał drogi. Lubiła jednak biegać po chodniku i cieszyć się swoimi osiągnięciami. Wkładała dużo pracy w rozwiązywanie problemów ludzi z miasta i urządzała wiele akcji charytatywnych oraz była przedstawicielem prostych ludzi. Dzięki swojej determinacji dogadywała się z władzami miasta i zawarła z nimi wręcz więzi przyjacielskie. Dzięki swoim staraniom mogła teraz biec przez czyste nowo zrobione chodniki i podziwiać drzewka. Jennifer zobaczyła z oddali piekarnię z, której wychyliła się starsza miła pani.

-Dzień dobry pani!-krzyknęła Jennifer po czym chciała ominąć kobietę. Pani piekarka złapała ją jednak delikatni a nastolatka zachwiała się do tyłu.-Przepraszam, ale mi się śpieszy...

-Śniadanie.-kobieta wcisnęła dziewczynie w ręce papierową torbę w której znajdowały się słodkie wypieki.-Idź już śpieszyło Ci się! 

Jennifer kiwnęła głową w podzięce i znowu wyruszyła w stronę szkoły. Udało jej się w biegu schować wypieki do plecaka. Dziewczyna z oddali zobaczyła już szkołę starą dużą szkołę. Jennifer wbiegła z impetem na parking przed szkoła i wbiegła do placówki przywalając z kopa w drzwi.

-Witam wszystkich!

Krzyknęła za cały regulator. Wszyscy uczniowie spojrzeli się na przewodniczącą szkoły, liderką cheerleaderek, redaktorkę gazetki szkolnej i radia szkolnego, uwielbiana przez nauczycieli oraz uczniów, najpopularniejsza osoba w szkole, dziewczyna o brązowo pastelowo fioletowych włosach jedyna w swoim rodzaju Jennifer.

Zdyszana dziewczyna rozejrzała się po kolorowym korytarzu. Malunki na ścianach o, które walczyła u dyrekcji dumnie zdobiły korytarz i na dodatek pasowały do szafek przy których stali znudzeni uczniowie.

-Co wy wszyscy tacy smutni?-zapytała się uspokajając oddech.-Cieszmy się z życia puki jesteśmy młodzi!

-O tej godzinie się nie da.-odpowiedziała ze zmęczeniem jedna dziewczyna. Jennifer spojrzała się na nią ze zdziwieniem.

-Która godzina?

Zapytała się a uśmiech nie schodził z jej twarzy. Do Jennifer podeszła jedna z jej koleżanek, odebrała od niej plakaty i spojrzała się na nią jak na debila.

-Siódma jest.

-A nie ósma?

-Nie.-odpowiedziała zdziwiona koleżanka. Jennifer wydała z siebie dziwny dźwięk.

-To na cholerę ja tu ta biegłam!-powiedziała ze zmęczeniem. Szybko jednak zmieniła podejście uśmiechnęła się szeroko. Koleżanka cofnęła się do tyłu.

-Ten uśmiech zwiastuje coś złego?

-Oczywiście, że nie!-krzyknęła szczęśliwa Jennifer.-Skoro przyszłam tu wcześniej to jeszcze coś załatwię.

-To ty załatwiaj co tam chcesz a ja idę rozwiesić plakaty.

-Osoby do pomocy przyszły?

-Tak już są dzięki, że ich poprosiłaś.

-Nie ma sprawy.-odpowiedziała zadowolona ze szczęścia koleżanki.-Jeśli chodzi o naklejanie plakatów to macie już jakieś miejsca?

-Właśnie miałam się zapytać.-powiedziała dziewczyna.-Jest miejsce gdzie nie możemy rozwieszać plakatów?

-Tylko na drzwiach od pokoju nauczycielskiego.-odpowiedziała zamyślona Jennifer.-A tak to możecie rozwieszać wszędzie.

-Dobrze dziękuje.-odpowiedziała wdzięczna za udzielona pomoc dziewczyna.-Będę już szła.

Miłość w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz