Rozdział 32:Wizja i sojusznicy.

5 1 0
                                    

     Oczy Charliego zaświeciły się jasną czerwienią a Lovi odskoczył od niego jak poparzony. Lovi popatrzył na swoje palce które rzeczywiście były ranne i leciała z nich lecieć trochę krew. Charlie przekręcił się na stole a z jego nosa i buzi wyleciała duża ilość krwi która kapała sobie na podłogę. Liam od razu położył dłoń na plecach Charliego a krew z jego nosa przestała lecieć aż tak bardzo.

Charlie złapał się za głowę.

-Ten demon...

Charlie nie zdążył dokończyć zdania bo zemdlał.

Tymczasem w zamku u Dalibora:

Dalibor przebrał się w luźniejsze ubrania i wszedł do swojego pokoju razem z Przeborką. Jak otworzyli drzwi to ujrzeli Gydę jej gwiazda na czole świeciła i w ogóle wszystko dokoła niej zaczęło lewitować i świecić.

-Takiej sytuacji nie omawiałem na jakich cokolwiek zajęciach.-powiedział lekko zdziwiony Dalibor.-Weź ją w kark walnij moja włócznio albo coś w tym stylu.

-Tak jest mój panie.-odpowiedziała Przeborka po czym podeszła do Gydy i walnęła ją w kark.

-Za co to mamo Przeborko?!-krzyknęła Gyda która wyszła z transu a wszystkie meble które lewitowały spadły znowu na podłogę.

-Za rozpierdalanie mi pokoju.-powiedział Dalibor podchodząc do Gydy. Demon popatrzył się na niego i machnął ogonem a wszystkie porozwalane rzeczy wróciły na swoje miejsce.-A w ogóle to co Ci się stało?

-Poczułam przepływ magi i sobie na niego spojrzałam.

-No dobra.-powiedział zdziwiony słowami Dalibor.-I czego dowiedziałaś się z tego przepływu energii?

-Że ktoś z drużyny Jennifer ma dar przewidywania przyszłości i dowiedzieli się o naszym planie.-odpowiedziała mu wesoło Gyda. Gyda przyjrzała się Daliborowi który nad czymś myślał.-To źle, że się o tym dowiedzieli?

-Nie to dobrze.-odpowiedział jej szybko Dalibor.-Tylko, żeby nie próbowali nas powstrzymać w wskrzeszaniu wielkiej czwórki.

-Zluzuj majty na pewno nie będą próbowali nas powstrzymać.-powiedziała wesoło Gyda po czym dodała.-I z plusów nie widział w tej wizji ciebie i Przeborki więc wszystko jest spoko.

Gyda machnęła wesoło ogonem i skoczyła do łóżka po czym poklepała swoją małą dłonią w pościel. Dalibor pokiwał głową z niedowierzania jak Gyda każdy temat traktuje na wywaleniu i położył się obok niej. Gyda zaczęła ugniatać klatkę piersiową Dalibora po czym się na nim położył.

-Śpij dobrze młody paniczu.-powiedziała Przeborka która udała się do swojego łóżka które mieściło się na belkach nad łóżkiem Dalibora.

Następnego dnia w domu Liama:

Charlie obudził się rano i rozejrzał się po pomieszczeniu. Charlie był w pokoju szpitalnym a obok niego na krzesłach spali William i Ambrosius. Charlie poczuł na sobie dziwne przeszywające spojrzenie.

-Jak się czujesz?-zapytał się uśmiechnięty Fokion kładąc ją na łóżku na którym leżał Charlie.

-Lepiej...-odpowiedział mu Charlie po czym dotknął placem swojego nosa.-Krew mi już przynajmniej nie leci z nosa.

Fokion uśmiechnął się do niego a Charlie odwzajemnił uśmiech.

-Długo spałem?

-Równe dziesięć godzin.-odpowiedział mu szybko wesoły Fokion. Charlie popatrzyył na niego ze zdziwieniem.

-Przez te dziesięć godzin nie spałeś i mnie pilnowałeś?-zapytał się Charlie.

-Tak. Bo William i Rosi tak bardzo zmartwili się twoim zdrowiem, że cały czas tu siedzieli.-odpowiedział od razu Fokion.-A i jeszcze dostałem ważne zadanie pilnowania cię. Gdyby coś się działo miałem wołać pana Liama i Loviego.

Miłość w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz