Rozdział 18: Za niedługo koniec lata.

4 3 0
                                    

      Trójka przyjaciół spędziła miło towarzystwo w swoim czasie. Oprócz nauki chodzili jeszcze na lody, odwiedzali piekarnię w której dorabiała Miriam i przy okazji dowiedzieli się, że dostała się na swoje wymarzone studia z czego wszyscy się cieszyli. Najbardziej szczęściem Miriam cieszył się Jack który był połowicznie załamany tym, że nie będzie już mógł całych dni spędzać ze swoją ukochaną Miriam. Jennifer pocieszała Jacka tym, że jego studia sportowe na, które chce iść w następnym roku są blisko szkoły Miriam więc chłopak przestał tak rozpaczać. Trójka przyjaciół oprócz odwiedzania piekarni i wałęsania się po mieście i uczeniu się w parku na egzaminy wpadali czasem do domu Jennifer aby się pouczyć u niej gdy pogoda była zła. Fokion pogłębił swoją przyjaźń z ojcem Jennifer. Relacje Ambrosius i ojca Jennifer też trochę się poprawiły co było nie widoczne dla wszystkich oprócz Fokiona. Jennifer przedstawiła Fokionowi Dereka najstarszego leśniczego, który na początku był podejrzliwy w stosunku do Fokiona, który jednak przekonał go do siebie swoją szczenięcą energią. Fokion przy okazji zauważył, że Derek i Ambrosius mają ze sobą neutralne relacje. A co do Ambrosius to postawił chyba sobie cel aby Fokion zdał wszystko na co najmniej pięćdziesiąt procent bo męczył go tak długo i kazał mu powtarzać tak długo wszystko dopóki Fokion nie napisze wszystkich testów które do tej pory były powyżej czterdziestu procent. Nauka poskutkowała tym, że Fokion już po miesiącu potrafił wyrecytować odpowiedź do jakiego cokolwiek zadania. Jennifer była pod wrażeniem jak dobrym nauczycielem jest Ambrosius i jak szybko nauczył Fokiona który miał spore braki w edukacji. Koniec lata przy takiej nauce zbliżał się nie ubłagalnie. Jennifer wstała ubrała się w eleganckie ubranie i zmierzała do pracy na ostatni dzień nauk w gminie. Ten dzień miał być jednym z luźniejszych w pracy. Jennifer musiała po prostu posprzątać pokój ze swoich papierów i pójść do burmistrza oddać wszystkie papiery i dowiedzieć się czy projekty które pisała przeszły do ostatniego etapu. Jennifer weszła po raz ostatni do swojego biura i zaczerpnęła się jego zapachem. Po chwili zaczęła wyciągać papiery i wkładać je do oznaczonych teczek aby nic nie zginęło i się nie pomieszało. Gdy skończyła przekładać papiery i przerzuciła wszystkie pliki z komputera na pendrive wylogowała się z komputera i zamknęła okno. Po czym wyszła z pokoju trzymając wszystkie papiery i zamknęła drzwi. Jennifer odwróciła się na pięcie i poszła do biura burmistrza, który nie miał żadnych gości. Po drodze Jennifer usłyszała jakieś szepty z jednego z pokoi i gdyby nie usłyszała słowa ,,leśnicy,, najpewniej by się nie zatrzymała. Ciekawość nastolatki wygrała i postanowiła posłuchać o czym kobiety za drzwiami rozmawiają. Do uch Jennifer dolatywały z ciszone odgłosy.

-Słyszałam, że martwych zwierząt w lesie przybywa.-szeptała jedna z nich.

-A ja słyszałam, że to nie zwierzęta umierają...-odezwała się druga.

-Co masz na myśli?-odezwała się trzecia przerażona kobieta.

-W końcu nie powiedzieli, że to zwierzęta ani nie mówili nic o próbkach zwłok.-odezwała się znowu druga kobieta.

-Sugerujesz, że to ludzkie ciała.-bardziej stwierdziła niż zapytała się równie zdenerwowana co i przestraszona czwarta kobieta w pomieszczeniu.

-Sugeruję, że to nie grupa wilków tylko jakiś człowiek chodzi i morduje te stworzenia. Wiecie co niedawno jednej kobiecie uciekł syn...

Jennifer nie mogąc już słuchać tych bredni znowu postanowiła pójść do burmistrza. Jennifer uważając na papiery ruszyła po schodach na górę. Szybko dotarła na miejsce i zapukała do drzwi. Burmistrz otworzył drzwi i wpuścił ja do środka.

-Proszę bardzo.-powiedziała Jennifer kładąc papiery na jego biurku.-Wszystkie papiery posegregowane. Komputer wylogowany a dokumenty z niego są na pendriwie.

Miłość w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz