-Jestem pierworodną wodza rodu Arbor.-powiedziała cichym głosem Miriam obawiając się reakcji przyjaciół jednak gdy nikt się nie odezwał postanowiła powiedzieć coś jeszcze.-Mamy wielką armię i dodatkowo co roku od listopada przez cztery miesiące trwa zjazd wielkich i małych rodów wilkołaków więc moglibyśmy namówić kogoś żeby nam pomógł.
W pomieszczeniu panowała cisza a Miriam z niecierpliwością oczekiwała na jakąkolwiek reakcję.
-Nie martw się Miriam nie będziemy widzieć cię teraz inaczej nadal jesteś dla nas tą samą osobą wspaniałą osobą.-powiedział Jack i położył rękę na ramieniu dziewczyny. Miriam spojrzała się na Jacka na ich twarzach pojawiły się rumieńce.
-Miriam nie jestem w stanie opisać tego jak bardzo jesteś wspaniała.-powiedziała wesoła Jennifer i szybko podeszła do Miriam aby ją przytulić.
-Czyli też jesteś księżniczką.-powiedziała wesoło Shila.-I to bardzo piękną księżniczką.
Jack i Jennifer jak zawsze byli bardzo szczęśliwi i wspierali Miriam. Ambrosius również był szczęśliwy chodź nie okazywał tego tak jak reszta. Ambrosius w międzyczasie spojrzał się jeszcze na uśmiechniętego Fokiona który musiał wiedzieć, że Miriam to córka wodza od samego początku.
-Wybaczcie, że przerwę wam cieszenie się tą informacją, ale chciałabym się czegoś dowiedzieć.-przerwała Emilii patrzyła się poważnym opanowanym wzrokiem na resztę.
-Czego chciałabyś się dowiedzieć?-zapytała się cicho Miriam wiedząc, że Emilii na pewno pytanie zada jej.
-Rozumiem, że zlot obywa się gdzieś w tutejszych lasach?
-Tak dobrze rozumiesz.
-Dobrze.-powiedziała Emilii a Yusuf zauważył, że sposób zachowywania się jego siostry przybrał elementu politycznego.-Zloty trwają cztery miesiące?
-Tak...-powiedziała cicho Miriam nie wiedząc do czego zmierza Emilii.
-Czy mamy tak dużo czasu w końcu demon nas ściga?-zapytała się Emilii a Yusuf domyślił się, że jego siostra zadała to pytanie by wiedzieć czy będzie jakiś zysk z rozmowy z wilkołakami czy ich dyplomacje zostaną zniszczone przez demona i lepiej od razu wrócić do domu.
-Dopóki nasz wróg zbiera armię to demon nam nie zagraża.-odpowiedziała jej spokojnym głosem Lachesis. Fokion podniósł głowę przyjrzał się Lachesis, która nie wiedziała o co może chodzić bratu, i znowu położył głowę na nogach Ambrosiusa. Emilii natomiast ucichła bo przestraszyła się zimnego wzroku Lachesis.
-Czyli w czasie gdy wróg będzie zbierał armię to my mamy zebrać naszą armię?-upewnił się William.
-Tak.-odpowiedzieli mu spokojnie Lachesis i Ambrosius. William zauważył, że Lachesis trochę zachowuje się podobnie do Ambrosiusa i uśmiechnął się mimowolnie.
-To dosyć głupi plan.-powiedział na totalnym wywaleniu William.
-Ja Ci dam głupi?-powiedziała zdenerwowana Jennifer a William się z niej zaśmiał.
-W sumie to jest głupi bo jak nas nie poprą wilkołaki to stracimy cztery miesiące.-odezwała się nagle zamyślona Shila po czym energicznie dodała.-Ale bez ryzyka nie ma zabawy. No proszę nie męczy cie już ta monotonność życia?
-Męczy albo męczyła dopóki tu nie przyszedłem.-odpowiedział jej William i uśmiechnął się do Shili po czym spojrzał się na Jennifer.-No dobrze fioletko bardzo dobry plan w zebraniu armii.
-Dzięki Wili.-powiedziała roześmiana Jennifer. Ambrosius lubił słuchać śmiechu Jennifer. Jennifer spojrzała się na Miriam.-Chyba będziesz musiała powiadomić swoich rodziców, że będą mieli dodatkowych gości.
CZYTASZ
Miłość w nowiu
RomanceMłoda pełna energii i szczęścia dziewczyna zostaje wciągnięta przez grupkę trójki złych istot w pokręcony świat istot magicznych i legendarnych. Zostaje postawiona przed wyborem walki o życie albo poddanie się i śmiercią. A w tym wszystkim ma proble...