Rozdział 11: Ręce.

9 3 0
                                    

      Fokion wszedł do szkoły i zaczął poszukiwania Jennifer. Znalazł ją szybko po zapachu jej perfum, dziewczyna akurat rozmawiała o czymś z dyrektorem. Fokion postanowił jej nie przeszkadzać w ważnych rozmowach i wycofał się do tyłu za szafki. Jedynym miejscem o którym pomyślał była stołówka w której znajdowały się duże okrągłe stoły przy których zawsze ktoś siedział. Chłopak miał nadzieję, że w tłocznej stołówce w, której przebywała zazwyczaj połowa szkoły, znajdzie Jacka albo Miriam. A nawet przy dużym szczęściu mógł spotkać Ambrosius. Fokion ruszył szybkim krokiem do stołówki. Ku jego zdziwieniu było w niej jeszcze więcej osób niż zazwyczaj. Chłopak dzięki swojej wysokości zdołała jednak zobaczyć ciemno krucze włosy Ambrosius, który stał na środku z jakimś chłopakiem z drużyny piłki amerykańskiej. Fokion wsłuchał się w rozmowę chłopaków.

-Powinieneś się zabić wiesz.

Fokion od razu poznał głos chłopaka, który obrażał Ambrosius. Słyszał już głos tego dręczyciela przed pierwszym meczem jednak wtedy myślał, że się przesłyszał gdy nieznajomy mu chłopak z drużyny obrażał Ambrosius. Fokion myślał, że szlak go za chwile trafi. Po raz pierwszy w życiu Fokion przestał się uśmiechać i poczuł gniew, ruszył przed siebie a uczniowie ustępowali mu drogi. Fokion doszedł w końcu na przód tłumu gdzie jego oczy ujrzały poniżonego Ambrosius oblanego wodą przez wrednego chłopaka. Dręczyciel podniósł rękę i miał już uderzyć Ambrosius. Fokion pojawił się nagle przed zdziwionym Ambrosius i złapał rękę jego dręczyciela aby ten go nie uderzył.

-Kolejny frajer. Dopiero teraz zauważyłeś, że mu dokuczam.-chłopak zaśmiał się. Fokion zaczął ściskać mocniej dłoń nieznajomego, który próbował wyrwać rękę z uścisku.

-Dotknij go jeszcze raz...-powiedział Fokion patrząc się na dręczyciela spojrzeniem przepełnionym złością.-TO CIĘ ZABIJE!

Wszyscy na stołówce ucichli. Nigdy nie widzieli tak zdenerwowanego Fokiona. Fokion wyglądał jakby za chwilę miał rozszarpać na strzępy chłopaka, który odważył się dokuczać Ambrosiusowi.

Fokion spoglądał na nieznajomego mu chłopaka wzrokiem przepełnionym chęcią mordu. Ambrosius wyglądał za pleców Fokiona, który zasłonił go swoim ciałem. Chłopak który dokuczał Ambrosius ze strachu posikał się w spodnie. Fokion puścił dłoń nieznajomego chłopaka i zawarczał na niego. Wszyscy byli przerażeni tym widokiem, z osłupienia wyrwał ich dźwięk obcasów, który rozniósł się po stołówce. Jennifer z mocno ściśniętej dłoni w pięść przywaliła chłopakowi który dokuczał Ambrosiusowi. Chłopak upadł na podłogę a Jennifer podeszła do niego i kopnęła go w brzuch.

-Pierdol się ty psycholu.-krzyknęła Jennifer po czym przerzuciła wzrok na ludzi zgromadzonych w stołówce.-Jak jeszcze raz zobaczę, że ktoś komuś dokucza to własnoręcznie wyślę takiego psychopatę do poprawczaka.

Jennifer odwróciła się do Ambrosius i podeszła do niego. Złapała Ambrosius delikatnie za dłonie i wyprowadziła go ze stołówki. Za nimi podążył również zmartwiony Fokion. Trójka przyjaciół spowodowała niemałe zamieszanie w stołówce i zdziwienie wielu uczniów, którzy od razu zaczęli gadać o tym co się stało. Jennifer i Fokion zabrali natomiast Ambrosius do pielęgniarki, której oczywiście nie było w pokoju. Pomieszczenie było jednak otwarte i można było sobie na spokojnie do niego wejść. Jennifer usadziła Ambrosius na łóżku. Fokion natomiast od razu złapał ręcznik i położył go na głowie Ambrosius. Jennifer delikatnie złapała za ręcznik, który leżał na głowie chłopaka i zaczęła wycierać jego mokre włosy. Siedzieli tak w ciszy ani Jennifer ani Ambrosius nie wiedzieli jak mają zacząć rozmowę. Fokion natomiast postanowił się nie odzywać czuł, że dójka przyjaciół musi sama się dogadać. Fokion patrzył na nich a szczególnie na ręce Ambrosius, pamiętał, że jego rywal miał na jednej z nich ranę. Gdy Fokion nie nie zauważył rany postanowił usiąść na kolanach obok nóg Ambrosius. Oparł głowę o nogę chłopaka i wziął rękę na której Ambrosius kiedyś miał ranę.

-Byłem dla ciebie podły...-Ambrosius zaczął mówić.-Dlaczego mnie obroniłeś?

-Jesteś moim przyjacielem.-odpowiedział Fokion podnosząc głowę i patrząc się na chłopaka.-Chcę się bronić przed złymi ludźmi.

Fokion patrzył się na Ambrosius swoją niewinna twarzą i oczami, które nie mogły kłamać.

-Głupi jesteś i taki niewinny i dobry...

Fokion złapał Ambrosius za dłoń.

-Może i jestem głupi i niewinny i dobry. Ale jak zauważę, że ktoś Ci będzie dokuczał to go pobije.-powiedział Fokion a Ambrosius spojrzał się na niego ze zdziwieniem.-Obiecuję, że będę cię bronił.

Po słowach Fokiona zapadła krótka cisza którą przerwał szloch Jennifer. Chłopacy spojrzeli się na twarz zapłakanej dziewczyny.

-Tak bardzo cie przepraszam, że nie zauważyłam tego wcześniej.-powiedziała przez łzy Jennifer.-To nie były spotkania z rodzina prawda? Znowu się ode mnie odsuwałeś abym nie zobaczyła jak cię dręczą.

-Nie płacz Gwiazdo.-odpowiedział szybko Ambrosius, który widząc dziewczynę w takim stanie bardzo cierpiał.-To była tylko i wyłącznie moja głupota, że Ci nie powiedziałem.

Fokion widząc smutne twarze przyjaciół także postanowił się odezwać.

-To nie twoja wina Gwiazdo.-powiedział Fokion a Jennifer otarła łzy z polika. Po tym Fokion przekręcił głowę i popatrzył się na Ambrosiusa.-A ty nie jesteś głupi Rosi. Może po po prostu obiecajmy sobie, że będziemy się bronić dobrze? I dopilnujmy żeby to się już nigdy nie stało

Jennifer spojrzała się na twarz Ambrosiusa.

-Obiecuję, że będę cię bronić.-powiedziała Jennifer po czym przytuliła Ambrosiusa. Chłopak się zawstydził i odwzajemnił uścisk przyjaciółki.

-Też obiecuję, że będę cię chronić.-odpowiedział jej Ambrosius, który zaczerwienił sie na polikach. Fokion natomiast wstał z ziemi i również przytulił dwójkę przyjaciół. Ten dzień zapoczątkował poprawienie relacji między Fokionem oraz Ambrosius. Dzień ten był początkiem lepszych relacji między całą trójką przyjaciół.

..........................................................................................................

Z okazji rozpoczęcia lata postanowiłem, że wstawię dzisiaj nie jeden lecz dwa rozdziały. I tak samo jutro ukarzą się  dwa rozdziały. Życzę miłej zabawy przy czytaniu i dobrego zaczęcia lata. Chciałam też złożyć gratulacje uczniom którzy zdali a tym którzy nie zdali wiedzcie, że trzymam za was kciuki i życzę powodzenia w poprawkach kciuki za was trzymam. I to tyle ode mnie  miłej zabawy w czytaniu rozdziałów.

Miłość w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz