Rozdział 6: Pomoc w nauce.

10 3 0
                                    

  Ambrosius oczywiście jak zawsze pojawił się wcześnie z rana w szkole aby czekać na Fokiona. Pomału już wszyscy zaczęli się schodzić. Ambrosius wiedział, że musi być szybki w swoim działaniu. Ostatnio gdy Fokion wchodził do szkoły od razu był otoczony przez dziewczyny. Ambrosius stał i patrzył się na drzwi przez, które po chwili do szkoły wszedł Fokion. Ambrosius od razu ruszył w jego stronę a gdy zobaczył, że niektóre z dziewcząt również idą w jego stronę postanowił się odezwać.

-Idziesz ze mną Futrzaku.-powiedział Ambrosius podchodząc do zdziwionego Fokiona i łapiąc go za obrożę, którą dostał od Jennifer.-Chodź.

Ambrosius obrócił się na pięcie nadal trzymając obroże i ruszył przodem Fokion nie mając wyboru ruszył za nim.

-Powiesz chociaż gdzie idziemy?

-Nie.-odpowiedział spokojnie Ambrosius skręcając w prawo i wychodząc z tłumu ludzi.

-Zachowujesz się dziwnie.-powiedział nadal nieco zdziwiony zachowaniem swojego wroga Fokion.

-A ty jesteś debilem.-odpowiedział Ambrosius puszczając jego obrożę i odwracając się do chłopaka przodem.

-Przyszliśmy tu tylko po to żebyś mnie obrażał?-zapytał zdenerwowany Fokion. Ambrosius spojrzał się na Fokiona pogardliwie. Dopiero teraz zobaczył, że jego wróg wygląda na zmęczonego i dosyć smutnego co wywołało u Ambrosius zadowolenie. Musiał jednak przejść do sedna.

-Co powiesz na korepetycje?

-Co proszę?-zapytał się Fokion nie dowierzając w to co przed chwilą usłyszał.

-Słuchaj uważnie głąbie.-powiedział Ambrosius.-Zrobię Ci korepetycje z przedmiotu z którego nie zdajesz.

-Po co?

-Żebyś zdawał.-odpowiedział Ambrosius gryząc swój język aby nie powiedzieć czegoś bardzo obraźliwego. Fokion spojrzał się na niego podejrzliwie.

-Jennifer Ci kazała mnie uczyć?

-Nie.-odpowiedział niechętnie Ambrosius.-Jennifer...

-Obgadujecie mi dupę?

Zapytała się Jennifer która nagle wybiegła za szafek wyglądała jakby przebiegła co najmniej maraton. Ambrosius zapatrzył się na jej piękną buzię i zapomniał przez chwilę o czym rozmawiał ze swoim głównym wrogiem.

-Ziemia do Rosi.-powiedziała Jennifer pstrykając chłopakowi palcami przed twarzą.-O czym rozmawialiście?

-Rosi proponował mi korepetycje.-odpowiedział jej miłym tonem Fokion.-To ty mu kazałaś mnie uczyć prawda?

-Nie.-odpowiedziała zdziwiona Jennifer.-Wspominałam mu tylko, że nie zdajesz z jednego przedmiotu. Nie myślałam, że Rosi zaproponuje Ci korepetycje.

-Zaproponowałeś mi to sam z siebie.-stwierdził Fokion, który bardzo się z tego ucieszył. Jeszcze nigdy nie nikt nie był dla niego taki miły. Fokionowi zrobiło się ciepło na serduszku i się uśmiechnął. Traktował Ambrosius jako rywala do serca wybranki, ale również chciał się z nim zaprzyjaźnić. Miałby prawdziwego przyjaciela i na dodatek jeśli by się z nim zaprzyjaźnił Jennifer była by bardzo zadowolona. Gdy Fokion nad tym rozmyślał wyglądał jak szczęśliwy szczeniaczek. Jennifer zaśmiała się pod nosem z reakcji chłopaka i spojrzała się na zdegustowanego osobą Fokiona Ambrosius.

-To bardzo miło z twojej strony.-powiedziała miłym głosem.-Zachowałeś się dobrze.

Jennifer położyła dłoń na jego ramieniu a chłopak się zaczerwienił na twarzy.

-To co powiecie na wspólną naukę w moim domu przed jutrzejszym sprawdzianem.

-U ciebie w domu?!- krzyknął zawstydzony i zdesperowany w tym samym czasie Ambrosius. Fokion zdziwił się rekcją chłopaka.

-Tak.-odpowiedziała wesoła Jennifer.

-Jutro jest sprawdzian?!-krzyknął nagle Fokion, który powrócił myślami do rzeczywistości. Przestraszona jego krzyknięciem Jennifer lekko podskoczyła i zaczęła się śmiać z reakcji chłopaka.

-Debil.-powiedział zdruzgotany Ambrosius, który zdał sobie sprawę z tego w co się wpakował.

Miłość w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz