Jennifer i Fokion szybko znaleźli wspólny język nie minął nawet tydzień a ona już rozmawiała z nim jak z Ambrosiusem, którego znała od dziecka. Fokion bardzo cieszył się z przyjaźni z Jennifer i liczył na coś więcej w ich relacji. Jego entuzjastycznego myślenia nie podzielał Ambrosius od razu gdy zorientował się, że Fokion lubi Jennifer zaczął go traktować jak wroga. Fokion oczywiście nie był bierny i odpłacał pięknym za nadobne. Nie było dnia bez ich ciągłych kłótni. Jennifer oczywiście próbowała zakończyć ich ciągle sprzeczki co słabo jej wychodziło. Siedzieli właśnie na dworze podczas długiej przerwy. Ambrosius schował się w cieniu a Jennifer wygrzewała się na słońcu razem z Fokionem.
-Dlaczego leżysz pod drzewem Rosi?
Zapytał się Fokion, który zaczął zwracać się do chłopaka ksywką nadaną mu przez Jennifer.
-A co cię to interesuje łachmaniarzu?-odpowiedział zdenerwowany Ambrosius.
-Łachmany to mój styl!-odpowiedział Fokion pokazując mu język. Jennifer zdzieliła delikatnie Fokiona po głowie.
-Przestańcie się kłócić!
-Ja się tylko zapytałem! To on zaczął mnie obrażać!-powiedział Fokion nadymając policzki. Jennifer uśmiechnęła się do niego łagodnie, przybliżyła się i nachyliła nad jego uchem.
-Wybacz mu. To dosyć drażliwy temat.-odezwała się nastolatka.
-Czemu drażliwy?-zapytał się cichym głosem Fokion.
-Skóra Rosi jest wrażliwa na słońce.
Fokion odchylił głowę do tyłu i spojrzał się na poddenerwowanego Ambrosiusa. Fokion pomyślał o swojej siostrze, która też była wrażliwa na światło słońca.
-O czym tam gadacie?!-krzyknął do nich zdenerwowany Ambrosius. Jennifer odwróciła się do niego i uśmiechnęła co wywołało rumieniec na twarzy chłopaka.
-O łachmanach!-krzyknęła do niego Jennifer.-Skąd ty bierzesz te ubrania Fokion?
-Nie lubię wydawać dużo pieniędzy na ubrania dlatego w takich chodzę.-odpowiedział radośnie. Jennifer spojrzała się na niego dziwnie.
-Tak cie odjebie za dwadzieścia złoty, że cię własna matka nie pozna.
Fokion uśmiechnął się był bardzo zdziwiony propozycja dziewczyny.
-Przyda mu się.-odezwał się Ambrosius.-Tylko nie zapomnij czegoś zrobić z jego włosami.
-Jak taki chętny jesteś to pomożesz!-krzyknęła szczęśliwa Jennifer po czym wstała z ziemi. Złapała Fokiona za ręce i pomogła mu wstać. Nadal trzymając go za rękę ruszyła w kierunku szkoły.-Chodź Rosi.
-Idę.-odpowiedział chłopak i tak szybko jak mógł dogonił dwójkę.
Szkoła minęła im szybko. Jennifer wybiegła na świeżę powietrze i zaczęła się rozciągać. Fokion wybiegł od razu po niej. Skoczył ze schodów i wylądował obok niej.
-Chodź Rosi słońce już się schowało.
Ambrosius wyszedł pomału z budynku. Spojrzał się z obrzydzeniem na Fokiona po czym skupił swoje spojrzenie na Jennifer i uśmiechnął się ciepło.
-To co robimy?
-Idziemy do lumpeksu na zakupy!!!-krzyknęła Jennifer po czym ruszyła w sklepu. Złapała znudzonego Ambrosiusza za rękę na co on od razu poczerwieniał. Fokion ruszył za nimi ciekawy tego czym tak właściwie jest lumpeks. O godzinie marszu piechotą dotarli na miejsce. Fokion i Jennifer w ogóle się nie zmęczyli czego nie można było powiedzieć o nieprzystosowanym do chodzenia Ambrosiuszu. Chłopak był tak zmęczony, że gdy weszli do sklepu to od razu usiadł na pobliskiej kanapie. Jennifer za to pobiegła przywitać się z pracującymi tu ludźmi, którzy ją doskonale znali. Fokion za to czekał na nią grzecznie w tym miejscu w którym weszli do sklepu.
CZYTASZ
Miłość w nowiu
RomanceMłoda pełna energii i szczęścia dziewczyna zostaje wciągnięta przez grupkę trójki złych istot w pokręcony świat istot magicznych i legendarnych. Zostaje postawiona przed wyborem walki o życie albo poddanie się i śmiercią. A w tym wszystkim ma proble...