Rozdział 28:Złote żniwa.

4 0 0
                                    

 Charlie nie mógł spać całą noc. Czuł się nieswojo w nowym domu a jego myśli nie dawały mu spokoju. Zastanawiał się co się dzieje z jego przybrana matką którą jako jedyny z rodzeństwa widział w stanie rozpaczy. Myślał również nad tym co znajduje się w książce pod tytułem ,,Złote żniwa'' oraz jak potężne są demony skoro nawet wampiry ze szlachty się ich boją. Charlie zastanawiał się również nad tym czym jest ta dziwna energia wypływająca z ciała...

-Myślałem o mnie?-zapytała się spokojnym głosem Lachesis. Charlie podniósł ciało do góry. Lachesis stojąca w progu drzwi przypatrywała mu się uważnie.-Jest piąta rano nie powinieneś spać?

-Jestem wampirem nie potrzebuję tyle snu co człowiek.-odpowiedział jej Charlie przypatrując jej się uważnie.-A ty dlaczego już jesteś na nogach?

-Wstałam wcześnie aby poczytać księgę przyniesioną z waszego domu.-odpowiedziała mu spokojnie Lachesis po chwili zrozumiała, że chłopak nie przygląda się jej tylko aurze która wylatywała z jej ciała.-Przewidujesz przyszłość tak?

-Tak...-odpowiedział niepewnie Charlie po czym wstał z łóżka.

-Jednak twoje wizje są niepełne...-odpowiedziała zamyślona Lachesis.-I zapewne nie kontrolujesz nad tym kiedy Ci się pojawiają przed oczami...

Charlie był pewny tego, że dziewczynka nie mówi do niego. Lachesis prowadziła rozmowę raczej sama ze sobą i wyglądała jakby była w pół śnie.

-Mimo to twoje umiejętności nam się przydadzą...-stwierdziła mówiąc po cichu Lachesis a jej twarz jak zawsze wyglądała na bardzo spokojną. Lachesis popatrzyła się na Charliego.-Twoja moc niesie za sobą także dużo zagrożeń. Dlatego musisz wiedzieć co możesz powiedzieć a co nie...

Lachesis postawiła krok do przodu a Charlie złapał się z bólu za głowę. Z każdym krokiem Lachesis do przodu Charlie głowa bolała coraz mocniej. Lachesis złapała chłopaka za dłonie a jej włosy zaczęły błyszcząc jasnym światłem. Ból głowy Charliego minął w jednej sekundzie a przed jego oczami pojawiły się obrazy przedstawiające...

-Miałeś bardzo smutne życie jako człowiek.-powiedziała spokojnym głosem Lachesis. Charlie popatrzył się na nią ze zdziwieniem i doszedł do wniosku, że dziewczynka łapiąc go za ręce zobaczyła to co chciała zobaczyć.

-Kim ty jesteś?-powiedział Charlie analizując to co właśnie widział przed swoimi oczami.

-Nie ważne jest to kim jestem tylko co Ci pokazałam.-odpowiedziała mu spokojnie Lachesis.-Wybacz, że obciążam cię tą wiedzą, ale...

-...Ale jeśli coś bym powiedział to mogło by to zmienić bieg historii.-dokończył Charlie patrząc się na spokojną twarz Lachesis.

-A wszystkie inne linie przyszłości oprócz tej którą Ci pokazałem kończą się tragedią.-powiedziała Lachesis a jej spokój na twarzy bardzo dziwił Charliego.-Dlatego właśnie musisz wiedzieć co możesz powiedzieć reszcie a czego nie.

-Jedno zdanie może zmienić wszystko...

-Czy rozumiesz zatem wagę swoich słów i w jakiej pozycji się znalazłeś?

-Rozumiem.-odpowiedział jej Charlie a na jego twarzy zapanował niepokój, który nie uniknął uwadze Lachesis.

-Czego się boisz?-zapytała się Lachesis spokojnie patrząc się na Charliego.

-Co jak nie podołam?

-Nie pokazywałabym Ci tego wszystkiego gdybyś miał nie podołać.-odpowiedziała spokojnie Lachesis a Charlie popatrzył się na nią.-Ty byłeś jedynym, który miał to zobaczyć i jedynym który podoła w niesieniu takiego ciężaru.

Miłość w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz