Rozdział 22:Egzaminy tuż tuż.

5 2 0
                                    

 Grudzień minął szybciej jak się można było tego spodziewać. Styczeń trójce przyjaciół minął szybko na nauce potem luty, który i tak ma mniej dni niż pozostałe miesiące, ale przynajmniej był tłusty czwartek więc Ambrosius najadł się pączków Fokiona ręcznej roboty. A reszta miesięcy minęła w mgnieniu oka. Fokion trenował w drużynie i uczył się na egzaminy. Ambrosius pomagał się uczyć swojej dwójce przyjaciół na egzaminy i pomagał dodatkowo w szkole jako wiceprzewodniczący aby obciążyć trochę od obowiązków swoją ukochaną Jennifer. A Jennifer za to ogarniała naukę do egzaminów, bycie cheerleaderką, bycie przewodniczącą szkoły, dbanie o dobro uczniów żeby nie panikowali z powodu mordercy, który nadal krążył na wolności i martwych ciał nadal przybywało, przygotowywała jeszcze jej zastępczynie, i musiała odwoływać niektóre imprezy takie jak bal tak zwana studniówka przed maturami. I w takim natłoku wydarzeń zleciały im wszystkie miesiące aż w końcu nastał piątek. Piątek po którym miała być sobota i niedziela a w poniedziałek miało się zacząć pisanie egzaminów. W każdy piątek przed pisaniem egzaminów była mała uroczystość w której życzono maturzystą powodzenia w pisaniu egzaminów. Jennifer ubrała się w ładną sukienkę i czekała aż już wszystko rozłożą na scenie.

-Ładna sukienka.-powiedział uśmiechnięty Fokion podchodząc do Jennifer.

-Fokion!-powiedział wesoło Jennifer widząc przyjaciela.-Powiedz mi. Czy już uczniowie zaczynają się zbierać?

-Tak już wszyscy są.-odpowiedział jej uśmiechnięty Fokion.

-Fantastycznie!-powiedziała Jennifer pokazując mu łapkę w górę. Fokion uśmiechnął się radośnie.

-A gdzie Rosi?-zapytał się Fokion wypatrując przyjaciela, który zazwyczaj był obok Jennifer.

-Gada z dziewczyną, którą przygotowywałam na swoją zastępczynie.-odpowiedziała wesoła Jennifer odwracając się do tyłu słysząc kroki.

-Cześć Rosi.-przywitał się radosny Fokion.

-Cześć debilu.-przywitał się Ambrosius z Fokionem po czym popatrzył się na Jennifer a jego poliki przybrały delikatnych czerwonych kolorów.-Bardzo ładnie wyglądasz.

-Tak wiem. Już mi to dzisiaj mówiłeś.-powiedziała radosna Jennifer obracając się dokoła własnej osi.-A właśnie jak tam mój złota dziewczyna się ma?

-Dobrze. Przygotowała sobie wstążki i za chwilę tu przyjdzie.-odpowiedział spokojnie Ambrosius.

-Wszystko gotowe!-krzyknął jeden chłopak do Jennifer schodząc ze sceny. Był on osób z młodszych klas bo dla Jennifer była najważniejsze to aby każdy miał szanse się udzielić

-Super dzięki wam bardzo za pomoc.

-Czyli co festyn na zakończenie roku będzie naszą ostatnią współpracą?-zapytał się smutny chłopak. A obok niego stanęła reszta osób pomagających przy nagłośnieniu. Jennifer spojrzał się na nich i uśmiechnęła się miło.

-Tak, ale nie bądźcie smutni. Udzielajcie się dalej bo jesteście wspaniali w tym co robicie. Współpraca z wami była istna przyjemnością.

-Dziękujemy. I damy z siebie wszystko na festynie.-odpowiedzieli jej chórkiem uczniowie. Jennifer uśmiechnęła się do nich wzruszona ich zachowaniem.

-Wy moje słodziaki.-powiedziała miłym głosem Jennifer.-Idzie na razie sobie odpocząć. Wiecie w której sali macie poczęstunek?

-Oczywiście, że wiemy.-odpowiedzieli wesoło po czym grupa odpowiadająca za muzykę udała się do jednej z sal aby odpocząć.

-No to idźcie sobie odpocząć. A ja idę na scenę.-odpowiedziała wesoło Jennifer.-Rosi zabierz Fokiona i sobie usiądźcie.

-Tyle razy to już organizowaliśmy. A pierwszy raz będę siedział przed sceną.-powiedział Ambrosius uśmiechając się do Jennifer po czym dodał.-Leć na scenę.

Miłość w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz