Rozdział 34:Nowi goście.

5 1 0
                                    

   Wszyscy kręcili się już od samego rana oczekując na przyjazd swoich sojuszników. Jennifer zastanawiała się co ma powiedzieć aby dobrze przywitać gości. Na szczęście Miriam jako pani domu pomogła przygotować się Jennifer do przyjęcia gości. Ambrosius razem z Lachesis siedzieli w bibliotece i w ciągu dalszym czytali ,,Złote żniwa''. A wszyscy inni zajęli się swoimi zwykłymi obowiązkami. Lovi mniej więcej o dwunastej otworzył portal w przedpokoju przez niego przeszły trzy osoby.

-Cześć jestem Shila.-powiedziała wesoła dziewczyna o długich falowanych orzechowych włosach. Patrzyła się radośnie na Jennifer swoimi piwnymi oczami. Shila była ubrana w długą jasną spódnicę biała przewiewną koszulę, na szyi miała czerwone korale.

-Hiszpania?-zapytała się wesoła Jennifer.

-Dokładnie tak zgadłaś.-odpowiedziała jej uśmiechnięta Shila rozglądając się dokoła i podziwiając dom.

-Mam na imię Emili i w imieniu rodu Flores obiecuję wam pomoc.-powiedziała Emili która była ładną ciemnoskórą dziewczyną. Jej czarne włosy były kręcone i spięte w krok na szyi miała coś w rodzaju pierścieni, na całym ciele miała tatuaże przypominające łodygi róż. I była ubrana w dość odsłaniający strój ale bardzo ładnie wykonany.-Pozwólcie, że przedstawię wam swojego młodszego brata ma na imię Yusuf.

Jennifer spojrzała się na ciemnoskórego chłopaka o ciemnych krótkich kręconych włosach. Patrzył się on na Jennifer swoimi brązowymi oczami.

-Od razu mówię, żeby było jasne ja tego wszystkiego nie popieram.-powiedział Yusuf a Shila popatrzyła się na niego obrzydzonym wzrokiem.

-Najbardziej ohydny tym człowieka.-powiedziała Shila a Yusuf popatrzył się na jej obrzydzona minę. Shila zrobiła szyderczy uśmiech.-Zależy wam tylko na interesach co nie?

-Wypraszam sobie pomagamy z dobroci serca.-powiedziała Emilii próbująca mówić to opanowanym głosem.

-Możemy to sprawdzić jak chcesz?-powiedziała zdenerwowanym głosem Shila.

-Widzę, że Shila posiadająca dar prawdomówności i Emilii posiadająca dar pnączy wraz z bratem do nas dotarli.-ich małą sprzeczkę przerwała Lachesis która wraz z Ambrosiusem wyszła na chwilę z biblioteki aby powitać gości. Wszyscy popatrzyli się na białowłosą dziewczynkę. Liam postanowił wykorzystać sytuację i prawidłowo się przedstawić.

-Jestem gospodarzem tego domu.-powiedział Liam i teraz wszyscy patrzyli się na niego.-Nazywam się Liam von Likżaiel i jako głowa rodu dziękuje wam za odpowiedzenie na nasze listy z prośbą i przybycie do nas.

-Miło poznać w końcu legendę, jedyna osoba z rodu która przeżyła.-powiedział Emilii nadal nie wychodząc ze swojej roli dziedziczki głowy rodu.

-Bez urazy ale listów chyba nie pisał pan sam miał pan do pomocy kogoś młodszego. Mam rację?-zapytała się nagle miłym głosem Shila. Liam uśmiechnął się do niej łagodnie.

-Tak masz rację pomagała mi...-zaczął mówić Liam po czym pokazał dłonią na fioleto włosom nastolatkę.

-Nazywam się Jennifer bardzo miło mi ws poznać mam nadzieję, że zostaniemy zgraną drużyną.-powiedziała wesoło Jennifer po czym chciała złapać za ręce Shilę ale ta była szybsza i od niej odskoczyła.

-Nie polecam łapać mnie za dłonie.-powiedziała Shila robiąc niezręczny uśmiech po czym dodała.-Złapiesz mnie za dłonie i mówisz samą prawdę.

Jennifer kiwnęła głową na znak, że rozumie i uśmiechnęła się do Shili. Po chwili dłonie Jennifer uścisnęła Emilii.

-Również mam nadzieję, że nasze interesy pójdą dobrze.-powiedziała uśmiechnięta Emilii.

Miłość w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz