Bracia Miriam prowadzili swoją siostrę oraz jej przyjaciół przez las. W czułym wzroku Miriam od razu było widać, że kocha ona swoich braci. Emilii obserwowała to uważnie nie wiedząc dlaczego Miriam tak bardzo kocha swoich braci skoro odebrali jej prawo do władzy. A Yusuf spoglądał to na swoją siostrę to na Miriam i jej braci zastawiając się co może myśleć o tym wszystkim Emilii.
-Kalistrat czy to warkocz?-zapytała się Miriam uważnie przyglądając się fryzurze brata. Kalistrat zupełnie niczym dziecko niechętnie pokazał siostrze warkocz.
-Dokładnie tak.-odpowiedział jej Kalistrat.
-Czym się wykazałeś, że ojciec i matka pozwolili Ci zrobić warkocz?-zapytała się bardzo dumna z brata Miriam.
-W sumie to pozwolili mi go zrobić tylko dzięki Epifaniemu. Nie zasłużyłem na niego...-odpowiedział niechętnie Kalistrat.
-Ale przynajmniej pozwolili Ci go zrobić.-powiedział z niezadowoleniem Hysen któremu jako jedynemu z rodzeństwa nie pozwolono zrobić warkocza. Miriam spojrzał się na niego opiekuńczym wzrokiem.
-Nie martw się jesteś dobry i odważny na pewno w końcu udowodnisz to, że jesteś godny na warkocza.-powiedziała Miriam a Hysen uśmiechnął się do niej wesoło. Można było śmiało powiedzieć, że Hysen z rodzeństwa był największym optymistom.
-Widzę, że warkocze są ważne w waszej kulturze.-powiedziała wesoła Jennifer która postanowiła dołączyć się do rozmowy. Bracia Miriam byli zdziwieni tym, że zwykły człowiek czuje się tak swobodnie w ich towarzystwie. Faktem było jednak to, że nie poznali w ogóle nigdy żadnego człowieka więc poznanie Jennifer i Jacka była dla nich czymś nowym i kierowali się tym co inni przekazali im na temat ludzi. Jennifer widząc, że bracia Miriam są jacyś spięci postanowiła rozluźnić atmosferę.-No co przecież was nie pogryzę.
-Tylko walniesz z główki.-zaśmiał się Jack a Jennifer spojrzała na niego morderczym wzrokiem.
-To było raz.-odpowiedziała mu Jennifer grożąc mu palcem.
-Raz i przy okazji wbiłaś mi ząb w czoło.-powiedział rozbawiony i zamyślony Jack.
-Typ co miał złapanie otwarte a się będzie przejmował zębem w czole.-powiedziała Jennifer machając z niedowierzaniem rękoma. Bracia Miriam a bardziej Epifani i Hysen byli zdziwieni tym, że taka delikatna osoba jak człowiek czyli Jack miał kiedyś złamanie otwarte i nic na to nie wskazuje. Jennifer uspokoiła się i spojrzała się na Jacka.-Chociaż faktycznie to dziwne, że zdarzyło się to nawet raz.
Na chwilę w lesie zapanowała cisza.
-Warkocze są ważne w naszej kulturze można po nich poznać osobę która jest odważna mądra i jest dobrym wojownikiem.-powiedział na jednym wdechu Hysen a Jennifer uśmiechnęła się do niego przyjacielsko.
-Bardzo Ci dziękuje, że odpowiedziałeś na moje pytanie.-powiedziała wesoła Jennifer a Hysen się ucieszył, że został doceniony. Jennifer obejrzała się dokoła Miriam zrobiła to samo co przyjaciółka.
-Shila jest cicho.-powiedziała opiekuńczym głosem Miriam.-Czy to możliwe, żeby Shila się zawstydziła?
-Bardziej wygląda na to, że planuje zemstę za to, że twój brat przyłożył jej miecz do szyi.-powiedział Ambrosius który wyłonił się za pleców Jennifer. Bracia Miriam spojrzeli się na niego.
-Ja się chyba jeszcze nie przedstawiałem jestem Ambrosius, wampir.
-Zdążyliśmy to już wywnioskować.-odpowiedział mu sucho i pogardliwie, czego nie było widać na pierwszy rzut oka, Kalistrat.
CZYTASZ
Miłość w nowiu
RomanceMłoda pełna energii i szczęścia dziewczyna zostaje wciągnięta przez grupkę trójki złych istot w pokręcony świat istot magicznych i legendarnych. Zostaje postawiona przed wyborem walki o życie albo poddanie się i śmiercią. A w tym wszystkim ma proble...