Rozdział 3: Topór wojenny.

9 1 0
                                    

  Dzień był dosyć pochmurny jednak temperatura powietrza była ciepła. Nie zapowiadało się na żadne opady dlatego grupa cheerleaderek mogła na spokojnie wyjść poćwiczyć na boisku szkolnym. Na ich próbę oczywiście przyszedł Ambrosius, który zawsze wspierał przyjaciółkę i przychodził na jej treningi oraz niespodziewany gość, którym okazał się Fokion. Chłopak dowiedział się tego dnia, że istnieje w ogóle takie coś i chciał zobaczyć trening Jennifer na własne oczy. Usiadł na trybunach obok Ambrosiusa wydarzenie to działo się na pierwszej lekcji dlatego nie miał jeszcze okazji zobaczyć się z Ambrosiusem ani Jennifer. Gdy usiadł Ambrosius od razu się mu przyjrzał. Widać było kto wybierał mu ubrania. Jennifer oczywiście załatwiła mu jakieś bojówki i tak zwaną bluzkę żonobijkę. Miał także skórzany pasek na szyi i jakąś biżuterię. Fokion miał także czarny makijaż pod oczami, który wykonała jego siostra. Ambrosius po raz pierwszy widział, także ręce chłopaka które były duże i umięśnione. A biceps chłopaka był niemalże wielkości głowy Ambrosius który zdał sobie sprawę, że jeśli chce z nim konkurować o serce Jennifer to nie w dziedzinie siłowej. Trening cheerleaderek się zaczął. Fokion zaczął przyglądać się Jennifer, która wykonywała jakieś dziwne niepojętne dla niego ruchy.

-Lubisz ją?-zapytał się Ambrosius patrząc na niego zdenerwowanym spojrzeniem.

-Przy niej czuję jak mi serce szybciej bije.-odpowiedział Fokion nie odrywając oczu od dziewczyny.

-Czyli się zakochałeś.-stwierdził Ambrosius.

-Tak zakochałem się.

Ambrosius złapał go za bluzkę i szarpnął go tak aby ten na niego spojrzał.

-Ja tez ja kocham. I nie dam tak łatwo Ci jej mi odebrać.

-Sama wybierze kogo będzie wolała.-Fokion zawarczał na chłopaka.-I nie będziesz to ty...

-Oczywiście, ze będę to ja. Znam ją lepiej i bardziej mi ufa.

-To się okaże.-Fokion złapał chłopaka za dłoń i delikatnie ją ścisnął.

-Próbujesz ze mną konkurować?

-Może...

Ambrosius i Fokion wymienili się gniewnymi spojrzeniami.

-No to mamy wojnę.-powiedział Ambrosius po czym wstał z trybun.-Niech wybierze lepszego.

Fokion pokazał mu język na odchodne. Spojrzał się na dół i zauważył, że dziewczyny skończyły trening. Zeskoczył z trybun na dół co wywołało lęk u większości osób.

-Mogłeś zejść po schodach jak normalny człowiek wiesz?!-do chłopaka podleciała Jennifer.-Nic Ci nie jest.

-Wszystko dobrze.-Fokion uśmiechnął się do niej radośnie. Wszystkie dziewczyny wpatrzyły się w niego.

-To moja grupa. Poznaj dziewczyny i Deiwa.-Jennifer pokazała rekom na swoją grupę.

-Miło mi was poznać.-odezwał się Fokion i delikatnie się ukłonił. Wszystkie cheerleaderki od razu zaczęły szeptać pomiędzy sobą jaki to nowy kolega Jennifer nie jest przystojny.

-Napalone nastolatki są najgorsze.-powiedziała zdegustowana Jennifer.-Niestety albo stety jestem jedną z nich. Trudny żywot napalonych nastolatek i Dejwa który musi słuchać tych pierdół.

-To bardzo miłe, że o mnie tak mówią.-powiedział zawstydzony Fokion. Jennifer uśmiechnęła się głupkowato i poklepała go po ramieniu.

-Wstydzioch z ciebie.

-Wcale nie..-zaprzeczył Fokion czerwieniąc się na polikach.

-Ta bo uwierzę.-zaśmiała się Jennifer.-A w ogóle to która godzina?

Miłość w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz