Rozdział 13:Egzaminy i po egzaminach.

16 2 0
                                    

  Po dniach otwartych, które minęły bardzo miło nastał czas na uroczyste życzenie powodzenia wszystkim osobą piszącym egzaminy. Całą uroczystość jak zwykle przygotowała Jennifer. Dziewczyna przez cały dzień latała w te i we wte nie tracąc przy tym radosnej energii. Przy Jennifer jak zwykle był Ambrosius, który jakby nie patrząc był wiece przewodniczącym szkoły i też musiał brać chodź trochę udział w takich wydarzeniach. Przy przygotowaniach pomagał im również Fokion, który służył siłą fizyczną. Przygotowanie trwały stosunkowo krótko. Scena z której miała przemawiać Jennifer i dyrektor szkoły była już przygotowania. Światła i głośniki były już gotowe a próba dźwięku wykona można było zatem zacząć ceremonię. Jennifer jak co roku miała przemawiać jako pierwsza. Nastolatka wzięła mikrofon do ręki i wyszła na scenę. Popatrzyła się na uczniów którzy już po sobocie i niedzieli mieli pisać egzaminy. Jennifer jak zawsze spojrzała się na wszystkich czułym wzrokiem i próbowała się nie rozkleić.

-Znowu przychodzi mi zaszczyt przemówienia mowy motywacyjnej.-odezwał się w końcu Jennifer.-Myślałam, że po którymś razie życzenie wam powodzeni przestanie być takie rozczulające. Myliłam się bardzo.

Jennifer uśmiechnęła się do wszystkich.

-Za każdym razem widzę wspaniałe utalentowane osoby, które chcą walczyć o swoje. Chcecie spełnić swoje marzenia i nie poddajecie się. I to jest w was wspaniałe.-Jennifer otarła łezkę z oka.-No dobrze nie przeciągam już bo się rozklejam. Powiem krótko i zwięźle.

Jennifer połknęła ślinę i znowu zaczęła mówić.

-Uczyliście się albo nie. Jedno jest pewne dacie radę. Możecie w siebie nie wierzyć, ale nie zapominajcie, że ja w was wierzę całym swoim sercem. Dajcie z siebie wszystko i pokażcie jak się powinno pisać te testy.-powiedziała Jennifer. Każde jej słowo wychodziło prosto z jej serca.-A teraz przekażemy głos dyrektorowi.

Jennifer oddała mikrofon mężczyźnie, który zaczął swoje przemówienie. Było ono krótkie i szybkie bo pisała je mu Jennifer aby nie zanudził uczniów. Po jego przemowie Jennifer jeszcze na chwilkę wzięła od dyrektora mikrofon.

-Jak co roku rozdamy wam za chwilę wstążki na dłonie. Są one oznak naszego wsparcia dla was.

Powiedziała uśmiechnięta Jennifer przekazując dyrekcji mikrofon. I zeskakując ze sceny. Po chwili trzymał już w reku koszyczek z wstążkami i wraz z Ambrosiusem i kilkoma innymi osobami rozdawała wstążki. W kilka osób uwikłali się z tym szybko. W żadnym z koszyczków nie zostało już nic a uczniowie, którym życzono powodzenia mogli już iść do domów. Jennifer oczywiście wydała kilka polecenia jak na przykład gdzie schować koszyczki i takie tam. Gdy miała chwilę przerwy zobaczyła Miriam idącą w jej kierunku. Bardzo ucieszyła się widząc przyjaciółkę. Podbiegł w jej kierunku zachowując odpowiedni dystans. Miriam uśmiechnęła się do niej łagodnie.

-Widziałaś gdzieś może Jacka?-zapytała się Miriam.

-Poszedł pomóc w odkładaniu koszyków. Za chwile wróci.-powiedziała Jennifer na której twarzy pojawił się nagle dziwny uśmieszek.

-Coś się stało?-zapytała się Miriam zdziwiona wyrazem twarzy Jennifer.

-To co idziecie gdzieś dzisiaj? Do jakieś kawiarenki czy coś?-zapytała się Jennifer. Miriam na jej słowa lekko poczerwieniała na polikach.

-Jack zaprosił mnie do kawiarenki.-odpowiedziała lekko zawstydzona Miriam, u której samo wyobrażenie spędzenia dnia z Jackiem wywoływało mocne bicie serca z radości.

-To dobrze spędzajcie ze sobą czas.-powiedziała zadowolona Jennifer.-Powiem Ci, że Jack już jest zrozpaczony tym, że wyjedziesz na studia.

-Naprawdę?-zapytała się szybko Miriam, która jeszcze bardziej poczerwieniała na twarzy.

Miłość w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz