38. Roszpunka, Flynn i buble tea

58 8 0
                                    

Summer

Niedziela była chyba jednym z moich ulubionych dni. A było tak z dwóch powodów. Pierwszym był fakt że rodziców nie było w domu cały dzień a drugim było to, że nie musiałam nic robić przez cały dzień. I ten dzień nie był wyjątkiem. Jedyne co miałam w planach to wyjść do sklepu po jakieś przekąski a resztę czasu spędzić na ponownym oglądaniu Zaplątanych. Bo była to zdecydowanie i bezkonkurencyjnie moja ulubiona bajka.

-Wychodzę z Martinem-zakomunikował Jayden ubierając na siebie kurtkę i buty-I jak coś zabieram auto więc jeśli się gdzieś wybierasz to mogę cię teraz podrzucić-dodał patrząc na mnie wyczekująco.

-Miałam iść do sklepu ale przejdę się na nogach-odpowiedziałam wzruszając ramionami, bo stwierdziłam że spacer dobrze mi zrobi.

-Jak chcesz-wzruszył ramionami-Wieczorem jestem z powrotem!-krzyknął na odchodne po czym zatrzasnął za sobą drzwi.

Ubrana w jasnoniebieskie, szerokie, jeansowe spodnie wyszłam z domu. W dalszym ciągu trwał styczeń przez co było dosyć zimno. Najwidoczniej nikomu nie chciało się dziś wychodzić z domu bo moja ulica świeciła pustkami. Każda posesja była pusta oprócz jednej na której była Emily Edison. Siedziała na huśtawce przed domem z białymi słuchawkami na uszach i lekko się huśtała. Gdy jej wzrok padł na mnie, ku mojemu zdziwieniu uśmiechnęła się do mnie lekko i przez chwilę wyglądała jakby chciała coś powiedzieć jednak z tego zrezygnowała w ostatniej chwili. Mimo lekkiego szoku odwzajemniłam uśmiech po czym ruszyłam dalej a przez całą drogę nie potrafiłam zrozumieć dlaczego. Bo skoro przez tak długi czas udawałyśmy że nigdy nic nas nie łączyło to dlaczego teraz chciała coś powiedzieć i się uśmiechnęła?

Pogrążona w myślach weszłam do sklepu. Chodziłam tam dosyć często przez to że był najbliżej mojego domu. Na całe szczęście nie było tam też dużo osób bo był to raczej sklep z gatunku tych małych, osiedlowych co działało na jego korzyść.

-Hej-usłyszałam za sobą znajomy głos gdy przechodziłam przez alejkę z chipsami.

-Hej-odparłam odwracając się w stronę z której dochodził głos i mimowolnie się uśmiechając. A należał on do Charliego Davisona.

-Nie sądziłem że cię tu spotkam-powiedział chłopak dokładnie lustrując moją sylwetkę od góry do dołu.

-Ja też nie-przyznałam też mu się przyglądając.

-Co kupujesz?-zapytał gdy skręciłam w kolejną alejkę a on ruszył na mną.

-Jeszcze nie wiem-wzruszyłam ramionami przyglądając się napoją a w oczy rzuciły mi się buble tea które można zrobić w domu. Nie widziałam ich tu wcześniej i nigdy nie próbowałam-Mam pomysł-odwróciłam się w stronę chłopaka z szerokim uśmiechem i dwoma kupkami buble tea w ręce-Zrobimy test-wskazałam na nie ruchem głowy-O ile nie masz żadnych innych planów na spędzenie niedzielnego popołudnia-dodałam szybko.

-Tak się akurat składa że nie mam-odparł z szerokim uśmiechem na ustach co odwzajemniłam.

-W takim razie chodź. Musimy znaleźć jeszcze jakąś herbatę do tego-odpowiedziałam po czym oboje ruszyliśmy dalej.

Wniosłam jedną z toreb i postawiłam ją na blacie w kuchni. Zaraz za mną wszedł Charlie niosąc w ręce drugą. Fakt, faktem miały to być małe zakupy ale wyszło jak wyszło.

-Oglądałaś dzisiaj zaplątanych?-zapytał chłopak patrząc na włączony telewizor.

-Miałam oglądać-odpowiedziałam zerkając w tamtą stronę.

-To możemy się przenieść tam i jeśli chcesz to zrobimy ten test jednocześnie oglądając-zaproponował brunet.

-Pewnie-odpowiedziałam ochoczo z uśmiechem po czym złapałam za jedną z toreb i udałam do salonu.

Sunflowers in summerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz