49. Tragedia napisana przez los

45 5 0
                                    

Summer

Otworzyłam oczy mrugając przy tym aby przyzwyczaić je do światła. Spróbowałam się podnieść ale coś a raczej ktoś mi to uniemożliwiał. Charlie miał owiniętą rękę wokoło mojej tali a jego twarz wciśnięta była w moje włosy. Słyszałam jego równy oddech co oznaczało że chłopak prawdopodobnie spał. Jednak ja nie miałam bladego pojęcia jakim cudem się tu znalazłam ani tym bardziej co robił tu Charlie.

Starając się go nie obudzić, wyciągnęłam rękę po telefon który leżał na mojej szafce nocnej po czym podświetliłam ekran. Widniała na nim godzina szósta a do tego miałam masę powiadomień z instagrama jak i jedną z wiadomości. A należało ono do Chloe Wilde. Przełykając ślinę i czując narastający stres, kliknęłam w nie a moim oczom ukazała się jedna krótka wiadomość.

Od mama:

Będziemy w domu koło południa.

Ucieszyło mnie to, bo to znaczyło że mieliśmy więcej czasu na doprowadzenie domu do względnego porządku i zniknięcie stąd przed ich przyjazdem więc wtedy nie musielibyśmy się z nimi konfrontować. A to było mi jak najbardziej na rękę. Powoli wyślizgnęłam się spod ręki Charliego po czym ruszyłam do łazienki aby się umyć i przebrać w czyste ubrania bo wciąż miałam na sobie wczorajszą sukienkę i niezmyty makijaż.

Ściągnęłam ze siebie ubrania i zmyłam makijaż po czym weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę, pozwalając wspomnieniom wczorajszego dnia, wedrzeć się do mojej głowy. Jednak te w przeciwieństwie do innych były dobre. Uśmiechnęłam się lekko na wspomnienia urodzin spędzonych z Charliem. Każde jedno spojrzenie, uśmiech, dotyk, jego wargi na moich...to wszystko sprawiało że chciałam wierzyć w lepsze jutro. Chciałam wierzyć że ten nowy rozdział w moim życiu będzie lepszy niż poprzedni. Wyszłam z łazienki owinięta białym ręcznikiem po czym skierowałam się do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi a moje serce zabiło szybciej gdy zobaczyłam Charliego siedzącego na moim łóżku.

-Przestraszyłeś mnie-oznajmiłam wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi.

-Nie wiedziałem że jestem aż tak straszny-odpowiedział z uśmiechem cały czas wpatrując się w moje oczy.

-Więc teraz już wiesz-odparłam po czym złożyłam na jego ustach szybki pocałunek a następnie skierowałam się w stronę biurka na którym leżały ubrania. Wzięłam je do ręki z zamiarem ubrania się w nie ale uniemożliwiał mi to ciągły wzrok Charliego-Mógłbyś wyjść? Chcę się przebrać-powiedziałam na co on westchnął i wyszedł z pomieszczenia. Zaśmiałam się cicho z jego reakcji po czym założyłam na siebie zwykłe beżowe dresy i biały top z długim rękawem. Poprawiłam swoje włosy a następnie rozejrzałam się po pomieszczeniu sprawdzając czy aby na pewno nie została tu żadna moja rzecz. Gdy upewniłam się że zabrałam już wszystko, zeszłam na dół do kuchni gdzie zastałam Charliego i Jaydena.

-Gotowa?-zapytał Jay gdy stanęłam w progu kuchni na co ja jedynie skinęłam głową-Więc możemy jechać bo rodzice za niedługo będą z powrotem-dodał biorąc do ręki torbę z resztą swoich rzeczy po czym w trójkę skierowaliśmy się na zewnątrz. Charlie i Jay zajęli miejsca z przodu a ja usiadłam z tyłu przy oknie. A gdy odjeżdżaliśmy, wpatrywałam się w budynek który poniekąd był moim domem. Prawdopodobnie po raz ostatni, patrzyłam na domy przy Savile Row które były mi tak znajome a już za kilka lat miały być tylko mglistym wspomnieniem dzieciństwa które nie było ani złe, ani dobre. Było pomiędzy. A to dlatego że chyba tak naprawdę, nie istnieje coś takiego jak początek i koniec. Bo ,, Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy, a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie". Dlatego i ja wychodziłam z założenia że poznałam Charliego w połowie. Pomiędzy przeszłością a przyszłością jednak nie była to teraźniejszość. To było coś pomiędzy.

Sunflowers in summerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz