11. Summer była piękna jak słoneczniki latem

87 7 0
                                    

Charlie

Jak co noc od jakiegoś czasu, nie potrafiłem zasnąć. Próbowałem ale tej nocy ani razu nie zmrużyłem oka. Dlatego już o szóstej wstałem i zacząłem ogarniać się do szkoły. Tego dnia w Londynie znów było ponuro. Szare chmury wisiały na niebie a na drzewach nie było już liści. Wiał lekki wiatr a w pogodzie zapowiadali deszcz.

Po szybkim śniadaniu, wyszedłem z domu. Miałem na sobie zwykłe dresy i za dużą bluzę. Założyłem słuchawki na uszy i puściłem moją playlistę.

Tym właśnie sposobem, już o siódmej stałem przed budynkiem Birkbeck University of London. Wpatrywałem się w niego przez chwilę aż w końcu ruszyłem za szkołę. Oparłem się o ścianę i wyciągnąłem telefon z kieszeni.

Do Roszpunka:

Czekam za szkołą

Prawdopodobieństwo że dziewczyna odpisze mi w najbliższym czasie było bardzo małe. Równie dobrze mogła jeszcze spać. Przeglądałem instagrama gdy usłyszałem szelest liści a zza rogu ku mojemu zdziwieniu wyszła Summer. Miała na sobie spodnie cargo i szarą bluzę. Jej długie, falowane włosy opadały luźno na jej ramiona. Podeszła do mnie a przytuliłem ją na powitanie. A do moich nozdrzy dotarł zapach kokosu i wanilii. Mój ulubiony zapach.

-Cześć-powiedziała odrywając się ode mnie a na jej ustach widniał szeroki uśmiech. Taki, jak najbardziej lubiłem. Szczery.

-Cześć-odpowiedziałem-Idziemy do lasu?-dodałem na co dziewczyna skinęła głową wciąż się uśmiechając. Splotłem razem nasze palce po czym ruszyliśmy do lasu.

Usiedliśmy na jednej z ławek. Przez wczesną porę, nie było tu nikogo oprócz nas. Ja odpaliłem papierosa a dziewczyna wpatrywała się we mnie i nie odrywała wzroku ani na chwilę.

-Co robisz tu tak szybko?-zapytałem odwracając się w jej stronę i patrząc jej w oczy. Były takie niezwykłe. Nigdy nie spotkałem kogoś kto miałby takie oczy. Na pierwszy rzut oka zielone ale gdy się w nie wpatrujesz, odkrywasz że w rzeczywistości są niebieskie. Mógłbym się w nie wpatrywać cały czas i ani trochę by mi się to nie znudziło. Tak bardzo kochałem to robić.

-Jayden miał do napisania zaległy test a ja i tak nie mogłam spać więc stwierdziłam że pojadę z nim do szkoły wcześniej-wyjaśniła wpatrując się w moje oczy-A ty? Dlaczego jesteś tutaj tak szybko?-zapytała przechylając lekko głowę w bok.

-Nie mogłem spać-odparłem szczerze nie odrywając od niej wzroku.

-Spalił ci się papieros-zauważyła po chwili na co wzruszyłem jedynie ramionami po czym rzuciłem go na ziemię i przydeptałem butem.

-To nie ważne-odpowiedziałem posyłając jej uśmiech. Bo gdy z nią byłem wszystko traciło sens i liczyła się już tylko ona. Dziewczyna pachnąca kokosem i waniliom o najpiękniejszych i najbardziej niezwykłych oczach na świecie i uśmiechu, który na myśl przywodził mi najcudowniejsze obrazy świata.

Lekcje upłynęły mi na rozmowach z Summer i patrzeniu na nią gdy szkicowała coś w zeszycie. Z każdą kolejną minutą spędzoną w jej towarzystwie, zdawałem sobie sprawę że zaczynałem coś do niej czuć. Bo ona była inna niż wszystkie dziewczyny które dotychczas poznałem. Chodź były ładne to były też strasznie puste i powierzchowne. Obchodziły ich jedynie moje pieniądze i to jak wyglądam. Nic więcej. A blondynka była od nich dużo lepsza bo Summer była cholernie dobra. Za dobra na ten świat i za dobra dla mnie.

-Chcesz się przejść?-zapytałem gdy wyszliśmy już ze szkoły.

-Pewnie-odpowiedziała szeroko się uśmiechając-Tylko pójdę powiedzieć bratu że dzisiaj z nim nie wracam-dodała po czym ruszyła w stronę jasnowłosego chłopaka stojącego przy samochodzie. Byli do siebie bardzo podobni. Jedną różnicą którą jak na razie zauważyłem był fakt że jej brat miał trochę ciemniejsze włosy niż ona. Chłopak uśmiechnął się do niej i coś powiedział a ona lekko uderzyła go w ramę, ale gdy się odwróciła na jej ustach błąkał się uśmiech.

Sunflowers in summerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz