Jaiden
Czy to właśnie on po raz pierwszy zabrał Jaylynn do jakiegoś klubu? Owszem. Czy jego przyjaciół i tak nie dało się ogarnąć i wystraszyli ją już przy powitaniu swoimi durnymi tekstami? Oczywiście.
Na całe szczęście samo siedzenie przy loży nie było dla dziewczyny aż takie złe. Co prawda w przeciwieństwie do towarzystwa, w ogóle nie piła alkoholu, ale nikomu to nie przeszkadzało. Jaiden pozwolił sobie na dawkę whiskey, ale poza tym nie zamierzał zamawiać niczego więcej. No może oprócz frytek, bo te akurat zjadał z dziewczyną w dość szybkim tempie.
- Lecimy na parkiet! - wykrzyczał Mark, obejmując za szyję wyraźnie zataczającego się już Simona.
Znów przebywał w kraju, co skłoniło całą grupkę do tego, by się spotkać. Brakowało jedynie Andy'ego, bo ten wolał zająć się swoim nowonarodzonym synem. Jaiden od czasu porodu kompletnie go nie poznawał... Nawet w pracy stał się jakiś porządniejszy. Może tylko odrobinę, ale jednak.
Sam nie tańczył jeszcze z Jaylynn, czekając, aż nieco bardziej się wpierw rozluźni w towarzystwie. Szczególnie ciężko było przy Paulu, bo ten nie miał skrupułów, by uważnie mierzyć ją wzrokiem. Co takiego dokładnie krążyło mu w głowie, wiedział tylko on.
- Zatańczymy? - spytał, postanawiając jednak ruszyć się z miejsca.
Wystawił do swojej dziewczyny dłoń i uśmiechnął się zachęcająco. Akurat leciała jakaś w miarę spokojna piosenka, więc nie powinni mieć żadnych problemów. Nawet jeśli Jaylynn chciałaby tylko delikatnie bujać się do rytmu, musiał w końcu zachęcić ją do zabawy, by dobrze wspominała całe to spotkanie.
Gdy skinęła mu głową, pomógł jej podnieść się z kanapy i lekko trzymając ją za rękę, wyprowadził ją na parkiet. Tam było o wiele głośniej, ale najwyraźniej nikomu to nie przeszkadzało. Jedynym czynnikiem, który denerwował Jaidena w takich klubach było to, że od teraz nie mógł już normalnie mówić do swojej towarzyszki. Jeśli chciałby jej coś przekazać, musiałby krzyczeć tuż przy jej uchu.
Zamiast więc to robić, starał się niewerbalnie przekazać, o co takiego mu chodziło. Chociaż Jaylynn zarzekała się, że nigdy nie tańczyła z kimś w parze, od razu zrozumiała, że miała ułożyć swoje dłonie na jego ramionach. Uśmiechając się do niej, zaczął delikatnie bujać ich ciałami, zaraz potem dodając także kilka prostych ruchów.
Starał się w międzyczasie nauczyć Jaylynn podstawowego kroku, który po chwili zaczęła odruchowo stosować. Pierwsze koty za płoty.
Tańcząc tak przed dobre kilka minut, cały czas wypatrywał reakcji swojej dziewczyny. Bardzo nie chciał, by robiła cokolwiek z przymusu, ale wyglądała tak, jakby naprawdę nieźle się bawiła. Szczególnie podczas drugiej i trzeciej piosenki, kiedy to sama zaczęła inicjować nowe ruchy.
Wielką przyjemność sprawiało mu oglądanie jej roześmianej twarzy, dlatego dość często nią obracał i stosował różne przełożenia rąk. Chociaż wyraźnie się jeszcze gubiła przy bardziej skomplikowanych ruchach, to właśnie te drobne wpadki wywoływały u niej chichot.
Czwarta piosenka okazała się jedną z tych wolniejszych, za co w duchu dziękował. Nie dało się ukryć, że nieco zmęczył się już na parkiecie. Jaylynn podobnie, ale przynajmniej nie spływała jej po czole strużka potu. Może to dlatego, że miała sukienkę z krótkimi rękawami, a on przyszedł w długiej koszuli. Nie dało się ukryć, że pośród tylu ludzi było naprawdę gorąco.
Zerknął w dół i jeszcze raz przyjrzał się jej ubraniu. Wrażenie było dokładnie takie samo, jak za pierwszym razem - wyglądała cudownie. Momentami aż żałował, że namówił ją na nieco odważniejszą kreację, bo po ostatnim wspólnym pierwszym razie, cały czas miał ochotę na więcej. Miał nadzieję, że ona również.

CZYTASZ
Regained Hope
JugendliteraturŻycie Jaylynn Forbes nigdy nie było spokojne. Przez trudność w nawiązywaniu kontaktów, brak rodzicielskiej miłości i sekret o pewnej grupie, w którą przez przypadek się wmieszała, stała się wycofana i nieśmiała. Wielokrotnie brakowało jej sił i nie...