Perspektywa Mattheo
Promienie słoneczne powoli wpadały do środka pokoju. Ziewnąłem cicho, iż wstałem już dawno.
Głaskałem włosy Melanie, która spała w moich ramionach, wtulona w moją klatkę piersiową. Wróciliśmy z ogniska dość późno, przez co odpuściliśmy sobie dzisiejszą szkołę. Pozwolono zostać mi na noc, przez co byłem wdzięczny.
Przy dziewczynie każdy mój problem znikał, a zamiast zamyśleń pojawiał się śmiech. Wystarczyło jedno jej spojrzenie swoimi dużymi, zielonymi oczami, a ja wiem, że byłbym zrobić dla niej wszystko. Nawet zabić. Nie to za mało powiedziane. Zabiłbym się dla niej, oddał duszę i wszystko co możliwe, byleby była szczęśliwa.
Brunetka powoli zaczęła się budzić, przez co jej powieki drgnęły. Otwarła je, a ja odrazu skupiłem wzrok na jej oczach. Zmarszczyła lekko brwi, rozglądając się dokoła. Prawdopodobnie chciała poukładać w głowie co się działo, a przede wszystkim gdzie i z kim była.
- Jak się spało? - wychrypiałem, zakładając kosmyk jej włosów za ucho.
- Dobrze. - mruknęła w odpowiedzi, podnosząc się do pozycji siedzącej.
Obserwowałem ją przez cały czas, na wszelki wypadek, gdyby miała spaść czy coś. Popadłem w jebaną obsesje na jej punkcie. Zaczęło mnie to powoli przerażać.
Patrzałem jak wstaję, a następnie wchodzi do garderoby. Znałem układ jej pokoju na pamięć, iż sam pomagałem go ogarniać. Wcześniej w tym pomieszczeniu znajdował się gabinet ich pradziadka. Cóż, podczas remontu dowiedzieliśmy się ciekawych rzeczy o Devil's Academy oraz znalezliśmy interesujące rzeczy i byłem pewien, że jest tego znacznie więcej. Kiedyś się tego dowiem.
Mark Evans też posiadał wiele tajemnic. Nie było człowieka na ziemi, które by je znał. Możliwe, że Susan, ale tego się nie dowiem. Mimo, że jej nie znałem, wiedziałem, że była wspaniałą kobietą. Doskonale pamiętałem dzień, w którym Lucas i Charlie się o tym dowiedzieli.
Siedzieliśmy całą paczką, aż nagle zadzwonił do Lucasa Mark Evans. Wyszedł, a po chwili wrócił. Nie uśmiechał się, co wydawało mi się bardzo podejrzane. Milczał, co nie było w jego stylu. W oczach powoli zbierały się łzy, co jeszcze bardziej nie było w jego stylu. Wtedy po prostu to z siebie wydusił. Ich mama zmarła, a młodsza siostra zostala wydana na pastwę losu.
Znałem Melanie. To znaczy nie osobiście, jednak z opowieści mojego kumpla, wiedziałem o niej wszystko. Wysłuchiwałem go za każdym razem, gdy o niej opowiadał. Gdy coś robiliśmy, on mruczał pod nosem coś w stylu moją siostrą by nam w tym przeszkodziła, ale niebylbym w stanie być na nią zły, bądź mówił, że jeśli jego mama się dowie, to będzie w dupie. Nie dowiedziała się nigdy.
- Mattheo, jesteś tam? - usłyszałem znany mi głos, a ręką dziewczyny była tuż przed moją twarza. - Wybacz po prostu tak wgapiałeś się w jeden punkt...
- Nic mi nie jest. - posłałem jej lekki uśmiech, którego nawet nie wymusiłem.
Podniosłem się z łóżka, a następnie złapałem ją w talii i przyciągnąłem bliżej siebie.
- Jak Ci idzie nauka? - zapytałem, owijając kosmyk jej włosów wokół mojego palca.
- Nie jest źle, to znaczy. - wypuściła z siebie powietrze. - Idzie mi dobrze. Po prostu muszę jeszcze chwile nad tym posiedzieć.
- Pomóc ci w czymś? - zagadałem, a ona jedynie pokręciła głową na znak zaprzeczenia. - Dobrze. Muszę lecieć.
- Dokąd? - zmarszczyła lekko brwi.
CZYTASZ
Devil's Academy
Romance16-letnia Melanie Evans cieszy się biednym ale za to radosnym życiem wraz z swoją matka. Jej ojciec odszedl, biorąc ze sobą dwójkę jej braci, gdy miała ledwo 9 lat. Jednak z biegiem czasu, po śmierci matki musiala wrócić do ojca. Gdy Dziewczyna był...