Rozdział 33

1.8K 68 7
                                    

???

Ciemność.

To była jedyna rzecz, która widział przez dłuższy czas. Słyszał w tle jedynie słowa spanikowanych swoich ludzi. Biegali w tą oraz a tamtą, tylko po to, aby mu pomóc.

Strzał.

Jedno z ramion lekko je zapiekło, dając sobie znak o postrzale przez młodą dziewczynę. To było niespodziewane. Taka bezbronna, zaczynającą rozmowę od życiowych monologów, aż nagle huk pistoletu i przeokropny ból. Upadek na podłogę, a potem hańba. Przegrał z siedemnastolatką. Poraz kolejny z kimś, pochodzącego z rodu Evans.

- Nie, nie wiedzą. - odezwał się czyiś głos, jednak mężczyzna nie miał na tyle siły, by otworzyć oczy. - Powiedziałem im, że nie żyje, a potem oddali jej ten durny pokłon. Nie znali planu.

- Zwariowałeś?! - zabrzmial kolejny głos. - Oni teraz należą do niej! Nie ważne, czy przeżył, czy nie, oni oddali jej pokłon, pokazując swoją lojalność wobec niej. Wiesz jak to się kończy. - westchnął ciężko.

Kłamstwo.

Jedno słowo, które idealnie opisywało ród Evans. Byli zakłamani, a ich klasmtwa toczyły się i toczyły przez lata. Każdy z ich rodziny miał coś za uszami, bez wyjątku. Tak właściwie, to Mark Evans od początku chciał swoją córkę wydać za mąż na aranżowane małżeństwo. Nie dla bezpieczeństwa, bo przecież był zimnym dupkiem. Robił to dla korzyści. Byłby silniejszy gdyby on i ród Carter się połączyli, a zwłaszcza z Hunterem Carterem.

Ich przodkowie również tak robili, tylko po to, aby akademia nie zamieniła się w ruinę. W taki o to sposób stali się bogaci, a jeden zły ruch, to jeden krok do ich upadku. Ale jak na złość, on nadejść nie może. Mimo wielkich współprac, posiadaja wiele wrogów, ale również przyjaciół. I to bardzo silnych.

Jedyne na co zasługiwali to wstyd i hańbę.

Mężczyzna za wszelką cenę trafi do Melanie Evans, nawet po trupach. Nie mial zamiaru mieć litości, a wręcz przeciwnie. Jego zimna, arognacka strona nadchodziła. Wiedział, że musi wrócić silniejszy oraz bardziej uważny. Nie było miejsca na następną porażkę.

On po prostu nadchodził z zaskoczenia.

- On żyję. - zaczął odzywać sie tym razem ktoś kompletnie inny. - Puls już nie jest taki słaby.

- A więc zemsta nadejdzie. - rzekł jeden z chłopaków, stojących nad ciałem mężczyzny.

- Zabijemy ją i będzie po sprawie. Teraz to ona jest naszym głównym celem.

------------------------------------------
hejka!
krotki rozdział, ze względu na mój brak weny i brak pomysłów:(
do tego ilość nauki i brak czasu nie pomaga

Devil's AcademyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz