Obudziły mnie czyjeś szepty nad moim uchem.
Z sekundy na sekundę stawały się coraz bardziej głośniejsze, przez co nawet nie mogłam udawać, że śpię. Prawdopodobnie byli to chłopcy, którzy kłócili się o głupotę. To już była ich codzienność. Otwarłam lekko oczy, które wydawały się być strasznie ciężkie, przez co kilkukrotnie mrugnelam. Szepty ucichły, a mój wzrok w tym czasie wędrował dookoła.
Obok mojego łóżka siedział Charlie wraz z Leo. Rozmawiali, aż do czasu, gdy się obudziłam, przez co ich wzrok popadł na mnie. Tony z Lucasem pochylali się nad laptopem, na którym pracował Nick. Jednak nie było śladu po Carterze.
Nie było go.
Miejsce, które zazwyczaj było zajęte przez niego, tym razem zostało puste. Nie czułam na sobie jego dotyku. Gdzie on mógł być?
- Melanie? - doszedł do mnie nagle głos jednego z moich braci, Charliego. - Jak sie czujesz?
- Dobrze. - mruknęłam. Ciągle to samo pytanie.
- Muszę przyznać, że naprawdę jesteś chyba silniejsza od nas. - powiedział od siebie Leo. - Mówię poważnie. Przetrwała postrzał, a potem wypadek samochodowy.
- Miałam dwa wypadki. - poprawiłam go, jednak nim zdążyłam posłać mu jakikolwiek uśmiech, na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Jesteś pewna, że dobrze się czujesz? - rzucił Lucas, przesyłając mi podejrzliwe spojrzenie.
- To po prostu ból głowy. - machnęłam lekceważąco ręką.
Jedno machniecie wywołało ból w moim nadgarstku. Chłopcy automatycznie zawolali lekarza, by następnie prawić mi morały o tym co mi wolno, a co nie. Jakbym miała conajmniej osiem lat.
Ceniłam ich opiekunczość, bo jest ona naprawdę kochana. Ale potrafiła szybko wyprowadzić z równowagi, gdy nie lubiło się być kontrolowanym. A to dokładnie opisywało mnie. Z jednej strony doceniałam to, iż była to dla mnie informacja, że dana osoba się zwyczajnie martwi. To uczucie szybko mijało, gdy za każdym razem każdy mówił abym uważała na tamto i takie tam.
***
Minął tydzień, a mnie wypuszczono z szpitala.
Musiałam jednak spędzać czas w domu, nigdzie nie wychodząc. Było mi przykro, iż obiecałam mojej przyjaciółce, że zjawie się na jej imprezie wakacyjnej. Jej rodzice wybudowali na działce małą atlane, co oczywiście zdaniem Katherine, dodawało klimatu. Podobno całą ozdobiła wszelakimi lampkami, miękkimi poduszkami, a nawet świeczkami. Wysłała mi masę wiadomości na ten temat, a gdy mnie odwiedzała, chętnie opowiadała o swoich następnych planach.
Jeśli chodzi o chłopaków, cóż od pewnego czasu są bardzo spięci. Nie spędzamy już że sobą dużo czasu, a według tłumaczeń Lucasa, jest to spowodowane ich nowa sprawa, o której oczywiście nic mi nie wiadomo. Spędzali ze mną trochę czasu po południu, a wieczorem znikali.
Mattheo Carter zachowywał się tak jak zawsze. Był dupkiem, a następnie zmieniał się na troszczącego się chłopaka. Jakkolwiek to brzmi, do dziś nie mogę się do tego przyzwyczaić. Jednak mimo jego zachowań, był tak samo spięty jak reszta, ale krył to.
Pokręciłam szybko głową, odsuwając od siebie myśli. Podniosłam lekko plecy, wędrując wzrokiem po swoim pokoju. Nic się nie zmieniło, odkąd przejechałam i zamieszkałam z nimi. Już prawie rok. Zerknęłam na swoją szafkę nocna, w celu sięgnięcia po butelkę wody. Na moje nieszczęście była ona pusta. Jeknęłam zrezygnowana oraz podniosłam się z łóżka. Założyłam na swoje stopy moje ulubione kapcie w flamingi.
![](https://img.wattpad.com/cover/370607300-288-k930219.jpg)
CZYTASZ
Devil's Academy
Romance16-letnia Melanie Evans cieszy się biednym ale za to radosnym życiem wraz z swoją matka. Jej ojciec odszedl, biorąc ze sobą dwójkę jej braci, gdy miała ledwo 9 lat. Jednak z biegiem czasu, po śmierci matki musiala wrócić do ojca. Gdy Dziewczyna był...