Rozdział 8

4K 127 57
                                    


W tle było słychać tylko stukanie zegara.

Siedziałam samotnie na krześle w gabinecie, stukając nerwowo w oparcie na ręce. Mój ojciec wraz z blondynka był u szkolnej pielęgniarki, a ja wgapiałam się w okno przed sobą, zza którym ludzie głośno rozmawiali i pokazywali filmiki z sytuacji sprzed chwili. Sama się o to prosiła, rozpoczynając gadkę na temat mamy. Skrzyżowałam ręce na piersi, odchylając się do tyłu.

Przepraszam mamo, że musisz na to wszystko patrzeć. Chociaż, i tak wiem, że jesteś dumna.

Drzwi się otworzyły, a do środka wszedł Mark Evans. Odprowadziłam go wzrokiem, podczas gdy on usiadł naprzeciwko mnie. Złączył dłonie, które następnie położył na biurku i westchnął ciężko. Było widać że był wkurzony, a wręcz wkurwiony.

- Myślałem, że chociaż ty nie będziesz sprawiała tyle problemów co chłopacy. A tu proszę, okazuje się że łamiesz nos starszej od siebie dziewczynie. - powiedział, patrząc na mnie z powątpieniem. - Byłaś taka spokojna.

- Pozory mylą, zresztą sama się o to prosiła. - mruknęłam, nie mając ochoty tracić czasu na rozmowy o emocjach. Już wielokrotnie przerabiałam to z mamą.

- W jaki sposób? - uniósł brwi, zachęcając mnie do dalszej wypowiedzi.

Spojrzałam na niego kątem oka.

- Zaczęła temat matki. Że skończę jak ona, w wypadku, dwa metry pod ziemią. Wybacz, że bronie własną mamę.

Ojciec przetarł twarz dłońmi z cichym westchnieniem, a na jego twarzy pojawiło się zmartwienie. Nie był złym rodzicem, był zagubionym rodzicem, który ewidetnie potrzebował wsparcia. Niestety one już odeszło.

- Przydałaby się tu. - mruknął, odsuwając się od biurka. - Nie będę wnikał w szczegóły, bo pewnie dla ciebie to trudny temat. Jakbyś tylko chciała pogadać... Jestem do dyspozycji. - przerwał na chwilę, jakby zastanawiał się co by chciał jeszcze powiedzieć - Och, chciałbym abyś wiedziała, że przejrzałem twoją kartotekę zdrowia.

O nie, nie, nie.

Mój oddech znacznie przyspieszył. Rozchyliłam gwałtownie powieki, czekając co dalej powie. Wiedziałam, że o czymś wiedział. Przecież było za dobrze.

- Będę miał na uwadze to, ile jesz i jak. - powiedział jedynie. - Pierwszy raz jestem świadkiem tego zaburzenia. I nie martw się, chłopcy się nie dowiedzą, dopóki ty nie będziesz tego chciała.

- Wyszłam z tego. - odpowiedziałam tylko, rozkładając ramiona. - Nie chcę i nie potrzebuje pomocy.

Ten westchnął cicho, przeczesując ręką swoje włosy. Przytatknął lekko głową, wskazując nią po chwili na drzwi.

- Możesz wracać na lekcje. Resztę jakoś załatwię, pogadamy jeszcze w domu.- mruknął, na co kiwnęłam głową i wstałam z miejsca. - Kocham cię. - dodał nagle, na co zmarszczyłam automatycznie brwi.

Pierwszy raz od niego słyszę takie słowa. Pokręciłam szybko głową i spojrzałam w jego stronę.

- Ja ciebie też. - wymusiłam uśmiech i wyszłam pospiesznie z gabinetu.

Nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać ta rodzina. 

***

Leżałam w swoim pokoju, przeglądając Instagrama na swoim telefonie. Był wieczór, a ja stwierdziłam, że to idealna okazja by popatrzeć na konta innych uczniów. Poza tym, że co chwilę były rolki o moim uderzeniu, każdy post się powtarzał. Zdjęcie z imprezy, wakacji, zawodów sportowych czy akademii. Fakt, miała w sobie coś mrocznego co dawało dreszczyk emocji. Gotycki styl, las wokół oraz martwa cisza, która była przerywana tylko i wyłącznie krzykami uczniów. Zwłaszcza tych na sparingach.

Devil's AcademyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz