Rozdział 37 (ważna notatka na końcu)

1.6K 70 11
                                    

Perspektywa Mattheo

Włożyłem za jej ucho kwiatka. Lekki rumieniec wkradł się na jej twarz, podkreślając kolor oczu. Uśmiechała się, mając oparta głowę o moje ramię.

- Wiesz, chyba powinnam wymyślić ci jakąś ksywkę. - zaczęła Melanie.

- Po co ci ksywka? Wystarczy Carter albo Mattheo. - mruknąłem, gładząc jej nagie ramie. Jej skóra była przyjemna w dotyku.

Moja towarzyszka zamyśliła się na chwilę, obracając między palcami zerwany przez nią kwiat. Zlustrowałemwzrokiem, a kąciki ust same poruszyły się na mojej twarzy.

- Matty. - mruknęła, na co unioslem brai. - Myślę, że będę nazywać cię Matty.

- Matty? - ciche parsknięcie śmiechu wyrwało się z moich ust. - Doprawdy oryginalne, Mel's.

- Lubię zaskakiwać. - posłała mi uśmiech z tym znanym błyskiem w oczach.

Matty. Nikt nigdy mnie tak nie nazwał. Ba, nawet by o tym nie pomyślał. To zbyt przesłodzona ksywka, przez którą pewnie bym coś mruknął obraźliwego pod nosem.

Jednak te słowo, wychodzące z jej ust brzmiało kompletnie inaczej. Jestem w stanie to polubić. Ale tylko wtedy, gdy mówi to ona. Nikt inny.

***

Moje serce biło jak szalone, gdy ja czekałem przed sala szpitalną, gdzie lekarze krążyli w kółko, próbując ją ratować. Krzyki pielęgniarek roznosiły się echem po opustoszałym korytarzu.

Mój wzrok wędrował na każdego z moich przyjaciół, a głównie to na Lucasa. Chodził od korytarza do korytarza, przygryzając nerwowo swoją dolną wargę. Charlie siedział obok mnie, a jego noga trzęsła się z niecierpliwością. Nick, Tony oraz Leo, zajmowali się notatnikem, szukając danych informacji, które nam będą mogły się przydać.

Mark Evans kłócił się z lekarzami, aby robili wszystko, aby jego córka wyszła cała i zdrowa. A przede wszystkim żywa.

Podjęli się drugiej próby ratunku, a my wszyscy mieliśmy nadzieję, że im się uda. Że Melanie przetrwa. Nie mógłbym sobie wyobrazić dnia bez jej  sarkastycznych i drażniących komentarzy. Zielonych oczu, błyszczące rozbawieniem albo gniewniem, a nawet politowaniem. Skupieniem nad książkami podczas nauki do Devil's Academy.

Moje przemyślenia zostały przerwane, gdy z środka sali wyszedł lekarz. Podniosłem się gwałtownie z miejsca.

- Przykro nam. - zaczął. - Nie daliśmy rady jej uratow..

Devil's AcademyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz