Czułam się jak w filmie akcji.
Każdy wzrok był skupiony na mnie w lekkim szoku. Nie spodziewali się tego. Wszyscy chłopacy spojrzeli na siebie pokolei ale to głównie na Carterze i moim najstarszym bracie kładano nacisk spojrzeń. W tym z mojej strony. Doskonale wiedziałam, że to oni tutaj rządzą, wydając polecenia, bądź ustawiając rolę.
- To jak? - uniosłam brwi. - Zanim wmowicie mi, że macie mało czasu, uprzedzę was, że zazwyczaj zbieracie się pięć minut. Pięć minut, podczas których ja zdążę się ubrać i przygotować. A milcząc, zabieracie czas.
Wyprostowałam się. Widziałam jak Lucas pochyla głowę na dół, patrząc na swoje stopy. Zastanawiał się. Mattheo natomiast patrzał wprost na mnie, lustrując mnie wzrokiem.
- Wyszłaś dopiero ze szpitala. - zauważył wspomniany wcześniej Matteho.
- Ale czuje się na siłach. Sam lekarz mówił, że mogę już chodzić na dodatkowe zajęcia sportowe, o ile na nie chodzę.
- Niech jedzie. - odparł Lucas. - Będzie siedzieć w busie z Leo, jeśli on się zgodzi.
Spojrzałam na blondyna błagalnym wzrokiem, jakby miał los nad moim życiem. Chłopak kiwnął głową, na co podestyowana ruszyłam na górę.
- Masz pięć minut! - krzyknął Carter z dołu. - Ubierz to co ostatnio dostałaś!
Miałam ochotę pisnac jak małe dziecko. Moja pierwsza poważna akcja. Niesamowite.
***
W busie panowała napięta atmosfera. Każdy był ubrany podobnie, jakbyśmy conajmniej byli żołnierzami, bądź agenatmi.
Miałam na sobie leginsy, a w tali owinięty pas, który posiadał wszelakie środki do ochrony. Gaz pieprzowy, scyzoryki, noże. Jedne miejsce było puste. Na pistolet. Nie posiadałam jeszcze uprawnień, dlatego nie mogłam go mieć. Ale mogłam przeżyć nawet bez niego. Na górze mialam obcisłą koszulkę na długi rękaw. Na lewej piersi mialam kieszeń, w której były dodatkowe nożyki. Wlosy spiełam w wysokiego kucyka, aby nie przeszkadzały mi na wypadek bitwy.
Dowiedziałam się, po co tak naprawdę jedziemy. Z początku był to dla mnie szok i odrobinka strachu, jednak nie mogłam sobie na nią pozwolić. Musiałam pokazać się z jak najlepszej strony.
Wjechaliśmy w głąb opustoszałej drogi. Było to poza Malibu, iż widziałam jak odjeżdżamy poza miasto. Westchnęłam ciężko, zaczynając myśleć nad swoim kolejnym starciem z Morrisem. Czy tym razem będzie szybciej? Czy tym razem go zabije? Czy on zabije mnie?
Momentalnie przygryzłam swoją dolną wargę na same wspomnienie mojego strzału w jego stronę. Poczułam jak dłoń Cartera kładzie się na moim udzie, zaczynając palcami kreślić na nim kółka. Zmarszczyłam lekko brwi, patrząc na jego dłoń, a następnie na jego twarz. Mattheo patrzał przed siebie z wzrokiem wbitym na szybę. Kosmyk jego ciemnobrązowych włosów opadł mu czoło.
- Jesteśmy. - odparł nagle Luc.
Odpiełam swój pas, a następnie wyszłam z auta. Znaczy taki miałam zamiar. Nagle Mattheo złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie. Złożył czuły pocałunek na moich ustach.
- Uważaj na siebie, jasne? - wychrypiał, patrząc na mnie z góry.
- Ty też. - wyszeptałam.
- Och, Mel. Ja zawsze wygrywam. Nie muszę uważać. - puścił mi oczko.
Pokręciłam głową z rozbawieniem i odsunęłam się od niego z lekkim uśmiechem.
CZYTASZ
Devil's Academy
Romance16-letnia Melanie Evans cieszy się biednym ale za to radosnym życiem wraz z swoją matka. Jej ojciec odszedl, biorąc ze sobą dwójkę jej braci, gdy miała ledwo 9 lat. Jednak z biegiem czasu, po śmierci matki musiala wrócić do ojca. Gdy Dziewczyna był...