II. Rozdział 12

5.8K 383 11
                                    

Przeglądałem wiadomości na Twitterze, myśląc o Amy. To dziś miałem ją poznać. Spojrzałem na godzinę. 13:23.
Po rozmowie z Sarą cały czas zastanawiałem się, czy Diana okłamałaby mnie.

Siedziałem na łóżku, ze wzrokiem utkwionym za oknem, gdy do sali weszła Diana. Spojrzałem na nią. Jej oczy były pełne smutku. Widząc ból wymalowany na jej twarzy, gdy spojrzała mi w oczy, czułem się jakby ktoś wbił mi nóż w serce.

- Cześć. - Usiadła obok mnie.

- Cześć. - Uśmiechnąłem się do niej, mając nadzieję, że na jej twarzy także zagości uśmiech. Ale tak się nie stało.

- O czym myślisz? - Zapytała, przerywając ciszę.

- Jak wyglądała nasza pierwsza randka? - Zapytałem, przyglądając się brunetce.

Pożałowałem swojego pytana widząc, jak do jej oczy napływają łzy.

- Na naszej pierwszej randce spełniłeś moje marzenie. - Zaczęła mówić, ze wzrokiem utkwionym za oknem. - Wkradliśmy się do teatru, zaprowadziłeś mnie na scenę. Staliśmy w świetle księżyca, pośród ciszy. - Spojrzała na mnie.

- Wyznałem ci wtedy, że cię kocham? - Zapytałem.

- Nie, może byś to zrobił, ale musieliśmy uciekać, ponieważ na widowni pojawił się ochroniarz. - Zaśmiała się na to wspomnienie.

Spojrzała na mnie zaszklonymi oczyma, które były pełne bólu i tęsknoty za tym, co nas łączyło, za chwilami, których nie pamiętam. Tęsknoty za mną.

Nie mogłem uwierzyć w to, że Diana okłamałaby mnie.

Na pewno mnie nie okłamała!

Ale... Może jednak Sara ma rację.

***

- Kochanie.

- Tak? - Sara spojrzała na mnie.

- Jadę do Ashtona. - Skłamałem, będąc pewien, że mi uwierzyła.

- O której wrócisz? - Zapytała.

- Nie wiem. - Wzruszyłem ramionami.

- Bądź przed 18, pamiętasz, że zaprosiłam moich rodziców na kolacje?

- Tak. - Zapewniłem ją, choć kompletnie wyleciało mi to z głowy. - Pa. - Pocałowałem ją, po czym wyszedłem z apartamentu.

W centrum były okropne korki, przez co przed domem Diany byłem o 15.

Siedziałem w samochodzie, nie będąc pewien, czy iść tam. Po kilkunastu minutach podjąłem decyzję, że muszę poznać Amy. Tak więc wyszedłem z auta i ruszyłem w stronę drzwi wejściowych. Zadzwoniłem i po chwili, w drzwiach stanął Mark.

- Cześć Horan.

- Cześć. - Wpuścił mnie do środka.

DIANA

Bawiłam się z Amy, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Mark wstał z kanapy i poszedł otworzyć. Po chwili wrócił do salonu razem z Niallem. Amy przestała się bawić i spojrzała na blondyna.

- Cześć. - Uśmiechnęłam się do Nialla. - Amy to Niall. - Powiedziałam, gdy moja córeczka wstała i podeszła do blondyna. - Mój kolega.

- Cześć, mam na imię Amy. - Uśmiechnęła się do niego, co Niall od razu odwzajemnił. W salonie zapanowała niezręczna cisza.

- Niall. - Amy spojrzała na blondyna.

- Tak?

- Pobawisz się ze mną? - Tym pytaniem Amy rozładowała napięcie, które panowało w salonie.

- Jasne. - Blondyn ochoczo zgodził się na jej propozycje.

Amy chwyciła go za rękę i zaprowadziła do swojego pokoju.

***

DO: Holly

Przyjechał.

OD: Holly

To dobrze, bo inaczej skopałabym mu dupę :)

DO: Holly

Haha :D Kiedy będziesz w domu?

OD: Holly

Za godzinę.

Odłożyłam komórkę na blat, po czym podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej wodę. Nalałam sobie trochę do kubka i schowałam ją. Pijąc spojrzałam na zegar wiszący w kuchni. 17:26. Odłożyłam szklankę i wyszłam z kuchni. Ruszyłam w stronę pokoju Amy. Drzwi były lekko uchylone, więc zajrzałem do środka, zobaczyłam Nialla i Amy bawiących się lalkami Barbie.

- Dlaczego nie ma żadnego Kena. - Zapytał blondyn. A ja dobrze wiedziałam, co Amy mu odpowie.

- Ponieważ mężczyźni to dupki! I musimy sobie radzić bez nich. - Chłopak przyglądał się jej zdziwiony. A ja cicho się zaśmiałam.

- Mama tak mówi?

- Nie! Holly.

- No tak. - Zaśmiał się, po czym wstał i podszedł do obrazka wiszącego na ścianie.

- Piękny rysunek. - Powiedział, przyglądając się mu, a Amy od razu wstała szczęśliwa tym, że zaciekawił się jej rysunkiem.

- To cała moja rodzinka. - Powiedział radośnie. - Ja, Mamusia, Holly i Mark. - Blondyn spojrzał na nią, a w jego oczach widziałam smutek.

- Bawimy się dalej? - Zapytała.

- Niall już pewnie musi iść. - Powiedziałam, wchodząc do pokoju.

- Szkoda. - Amy posmutniała.

- Przyjadę pojutrze, jeżeli twoja mama się zgodzi. - Zapewnił ją.

- Mamusiu Niall może przyjechać jeszcze do nas? - Zapytała, robiąc maślane oczy.

- Oczywiści. - Zapewniłam ją.

Spojrzałam na blondyna, który wyjął komórkę i spojrzał na wyświetlacz.

- Muszę iść. - Podszedł do Amy. - Pa księżniczko.

- Pa Niall. - Moja córeczka uśmiechnęła się do niego.

Nasza córeczka.

- Pa Diana. - Spojrzał na mnie, po czym wyszedł z pokoju.

NIALL

Cholera spóźnię się na kolację z rodzicami Sary. Spoglądając na godzinę, wyjechałem spod domu Diany. 17:42. Nie ma szans, żebym zdążył.

***

O 18:23 wszedłem do apartamentu, skierowałem się w stronę jadalni, w której siedzieli Sara i jej rodzice.

- Przepraszam za spóźnienie, ale były korki.

Przywitałem się z rodzicami blondynki, po czym usiadłem obok Sary.

***

Gwiazdkujcie, komentujcie!

Pierwsze spotkanie Nialla i Amy za nami :)

Don't leave me / Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz