Od kilku dni próbowałam skontaktować się z Niallem, ale nie odbierał. Chcąc przestać o tym myśleć, weszłam do szpitala, w którym leży Daniel. Po rozmowie z Niallem, nie przychodziłam tu. Ostatnie dni spędziłam w hotelu, bądź chodzą po Londynie. W końcu postanowiłam, że pójdę do szpitala. Idąc korytarze minęłam pielęgniarkę, która uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie. Weszłam do pokoju. Daniel, który leżał na łóżku, przeniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się do mnie.
- Cześć. - Wymamrotałam.
- Cześć. - Powiedział, gdy usiadłam na krześle obok łóżka.
- Jak się czujesz? - Zapytałam, przyglądając się mu.
- Dobrze. - Zapewnił mnie. - A ty?
- Dobrze. - Skłamałam.
Czułam się koszmarnie. Sytuacja z Niallem sprawiała, że bardzo cierpiałam.
- Ile spałaś w nocy? - Zapytał, a ja wzruszyłam ramionami.
- Diana wyglądasz jak wrak człowieka, martwię się o ciebie. - Mówił, przyglądając się mi. - Rozmawiałaś z Niallem?
- Nie odbiera moich telefonów. - Powiedziałam, przenosząc wzrok za okno.
- Przepraszam. - Wymamrotał, a ja spojrzałam na niego, nie rozumiejąc, o co mu chodzi. - Gdybyś nie przyjechała do Londynu. Gdybyś nie wiedziała, że jestem...
- Nie żałuję, że przyjechałam do Londynu. Żałowałabym gdybym nie wiedziała, że masz raka. - Powiedziałam szczerze.
- Mogę być z tobą szczery? - Zapytał, po chwili.
- Na to liczę.
- Nie jest dobrze. Właściwie z dnia na dzień jest coraz gorzej. - Mówił patrząc na swoje dłonie. - Nie zostało mi już dużo czasu.
Patrzyłam w jego przepełnione smutkiem oczy i czułam, jak po woli tracę grunt pod nogami.
Chłopak, którego kiedyś kochałam jest śmiertelnie chory, a chłopaka, którego kocham chyba właśnie straciłam.
Czując jak do moich oczu napływają łzy, splotłam dłoń z dłonią Daniela.
- Nie płacz. - Wyszeptał, uśmiechając się smutno.
Razem z łzami wypływało moje cierpienie,
by zrobić miejsce na nową,
kolejną falę bólu.***
Wyszłam ze szpitala, gdy na dworze po woli zapadał zmrok. Spędziłam z Danielem kilka godzin rozmawiając. Idąc chodnikiem w stronę centrum, przypomniałam sobie sytuację przed klubem. Nie chcąc by się powtórzyła, wybrałam inną drogę.
Szłam, myśląc o Niallu. Zastanawiałam się, co teraz robi. Występuje, rozmawia z przyjaciółmi, czy może myśli o mnie. Mając go przed oczyma, myślałam o jego pięknym uśmiechu i o tym, jak się śmieje. Jego śmiech zawsze wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Przypomniałam sobie zapach jego perfum. Zapach, który już zawsze będzie kojarzył mi się z nim. Czując zimny powiew wiatru, myślałam o jego ramionach. Ramionach w objęciach, których jeszcze kilka tygodni temu zasypiałam. Spojrzałam na zachmurzone, ciemne niebo. Idąc zatłoczoną ulicą, zastanawiałam się, czy nie spróbować zadzwonić do niego. Cały czas miałam nadzieję, że za którymś razem odbierze. Wyjęłam komórkę i wybrałam jego numer. Ale teraz też nie odebrał. Szłam chodnikiem, gdy nagle ktoś na mnie wpadł.
- Przepraszam. - Powiedziała dziewczyna, podnosząc na mnie wzrok. - Diana? - Zdziwienie pojawiło się na jej twarzy.
- Cześć Sara. - Uśmiechnęłam się do niej, próbując ukryć smutek.
- Coś się stało? - Zapytała, przyglądając się mi.
- Nie. - Powiedziałam, wycierając mokre od łez policzki.
Blondynka wyglądała na naprawę zaniepokojoną.
- Nie kłam. Co się stało? - Zapytała.
- Interesuje cię to? - Zapytałam wątpiąc w to.
- To co czułam do Nialla to przeszłość. Nie lubiłam cię, ponieważ on cię kochał. Ale teraz to nie ma znaczenia. Więc zrozum, że po prostu chce ci pomóc. Chodź. - Powiedziała, idąc w stronę parku.
Po chwili usiadłyśmy na ławce. Blondynka poprawiła płaszcz i spojrzała na mnie, uśmiechając się delikatnie. Opowiedziałam jej o Danielu i sytuacji z Niallem. Dziewczynka przysłuchiwała się mi.
- Przykro mi z powodu Daniela. - Powiedziała. - A co do Nialla. Rozumiem, że może być na ciebie zły. Pamiętaj, że Niall umie być bardzo zazdrosny, zresztą jak każdy facet. Ale powinien dać ci wytłumaczyć wszystko. Może jedynie potrzebuje czasu i sam do ciebie zadzwoni. - Dodała, próbując pocieszyć mnie.
- Mam nadzieję, że tak będzie.
- Na pewno. Kocha cię za mocno by tak to skończyć. - Zapewniła mnie.
Uśmiechnęła się do mnie, a ja zdałam sobie sprawę, z tego, jak bardzo się zmieniła. Nie tylko z wyglądu. Gdy blondynka rozpięła płaszcz zauważyłam coś, co bardzo mnie zdziwiło.
- Jesteś w ciąży? - Zapytałam.
- Tak. - Przyznała, dotykając dłonią swojego sporego brzucha.
- Czy to dziecko Nialla? - Zapytałam, bojąc się jej odpowiedzi.
- Nie. - Zapewniła mnie, uśmiechając się. - Kilka tygodni po rozstaniu z Niallem, upiłam się z moim przyjacielem i oto tego skutek. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Jesteście razem?
- Tak, od kilku miesięcy. Jakiś czas temu oświadczył się mi. Planujemy wsiąść ślub przed narodzinami naszej córeczki. - Przyglądałam się z jaką radością mówi o tym, dotykając swojego brzucha.
- Mam nadzieję, że między tobą i Niallem wszystko się ułoży. - Powiedziała, kładąc dłoń na moim ramieniu. - Przepraszam cię, ale mój narzeczony będzie się denerwował. - Powiedziała, wstając.
- Rozumiem.
- Zadzwoń do mnie. - Powiedziała, podając mi swoją wizytówkę.
Blondynka niepewnie mnie przytuliła, po czym po woli ruszyła w stronę restauracji, przed którą stał mężczyzna. Pocałował ją, po czym objął ją ramieniem. Weszli do restauracji, a ja wstałam, schowałam wizytówkę do kieszeni i ruszyłam w stronę hotelu.
***
Siedziałam w pokoju hotelowym, wsłuchując się w ciszę panującą w nim. Po powrocie do hotelu, nie czułam się najlepiej. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Podeszłam do stolika, na którym leżała moja torebka. Wyjęłam z niej komórkę i odebrałam.
- Cześć Will. - Powiedziałam, siadając na łóżku
- Cześć. Zastanawiałem się, czy może nie chciałabyś spędzić wieczoru w moim towarzystwie. - Zaproponował. - Obejrzymy jakiś film. Co ty na to?
- Dobrze. - Zgodziłam się.
- Świetnie. Będę niedługo. - Rozłączył się, a ja poszłam do łazienki.
Przemyłam twarzy zimną wodą. Oparłam dłonie o umywalkę, gdy zaczął boleć mnie brzuch. Przestraszona po woli wyszłam z łazienki. Czując okropny ból, położyłam dłoń na moim brzuchu.
- Co się dzieje? - Wyszeptałam.
Oparłam się o ścianę. Ból sprawił, że do moich oczu napłynęły łzy. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu komórki. Odsunęłam się od ściany i po woli ruszyłam w stronę łóżka, na którym leżała moja komórka. Jednak w połowie drogi opadłam na kolana.
Przerażona leżałam na podłodze, zwijając się z bólu.
Po chwili straciłam przytomność.
***
Co sadzicie o rozdziale?
Ciekawi kolejnego?
CZYTASZ
Don't leave me / Niall Horan
FanfictionTen Irlandczyk o błękitnych oczach wszedł do mojego serca i nieważne ile będę próbowała go stamtąd wyciągnąć, zostanie tam już na zawsze.