Po zjedzeniu obiadu w towarzystwie Willa, zaczęła boleć mnie głowa, więc chłopak zaproponował, że odwiezie mnie do hotelu. Po niedługiej podróży przez centrum Londynu znaleźliśmy się w hotelu.
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - Powiedział, gdy stanęliśmy przed moim pokojem.
- Na pewno. - Zapewniłam go.
Nagle zakręciło mi się w głowie.
Will widząc, że nie czuje się najlepiej, objął mnie ramieniem i wyjmując z mojej dłoni klucz, otworzył drzwi. Z pomocą Willa weszłam do pokoju. Chłopak zaprowadził mnie w stronę łóżka, na którym usiadłam.
- Już dobrze? - Zapytał zmartwiony.
- Lepiej. - Zapewniłam go, czując jak po woli mi mija.
- Często tak masz?
- Czasami. - Wzruszyłam ramionami.
- Powinnaś iść do lekarza.
- Byłam jakiś czas temu. Wszystko jest dobrze.
- Skoro tak twierdzisz. - Powiedział. - Przynieść ci coś ze sklepu na dole?
- Może coś słodkiego. - Czułam, że mój organizm potrzebuje trochę cukru.
- Jasne. - Wyszedł z pokoju, gdy mój telefon zaczął dzwonić.
Wyciągnęła go z torebki i odebrałam.
- Cześć kochanie. - Usłyszałam po drugiej stronie radosny głos Nialla.
- Cześć.
- Jesteś już w Sydney?
- Tak. - Powiedziałam, patrząc przez okno na londyńskie ulice. - Chcę sprzedać dom, więc przez te kilka dni będę mieszkać w hotelu. - Powiedziałam, po woli wstając z łóżka.
Podeszłam do okna, z którego rozciągał się piękny widok na miasto.
- Możemy porozmawiać przez Skype dziś wieczorem? Tak bardzo chce cię zobaczyć. - Mówił, głosem pełnym tęsknoty.
- Ale nasza rozmowa nie skończy się tak jak ostatnia? - Zaśmiałam się.
- Masz na myśli nasz seks przez Skype?
- Tak. - Wymamrotałam, czując jak na moich policzkach pojawia się rumieniec.
- Nie mam nic przeciwko takiemu zakończeniu naszej rozmowy. - Powiedział, a ja zaśmiałam się. - Zastanawiałem się, czy nie chciałabyś przylecieć do mnie na kilka dni, gdy załatwisz sprawy związane z domem?
- Chciałabym. - Zapewniłam go.
Blondyn zaczął opowiadać o ostatnim koncercie, a ja przysłuchiwałam się mu, zastanawiając się, czy powiedzieć mu o ciąży, gdy polecę do niego. Tak zrobię - pomyślałam, gdy do pokoju wszedł Will.
- Mam nadzieję, że... - Powiedział, zamykając drzwi. Nie dokończył widząc, że rozmawiam przez telefon.
Podszedł do mnie i położył siatkę z zakupami na łóżku.
- Kto to? - W głosie blondyna słyszałam złość.
- Will.
- Co do cholery robisz w hotelu z Willem?! - Chłopak słysząc Nialla, posłał mi przepraszające spojrzenie.
- Spotkaliśmy się przez przypadek, w samolocie... Niall, spokojnie. Między nami do niczego nie doszło i nie dojdzie. - Mówiłam mając nadzieję, że mi uwierzy.
- Podkochiwał się w tobie, gdy chodziliśmy do szkoły!
- To było tyle lat temu, wiele się zmieniło. - Powiedziałam, patrząc na bruneta, który stał obok mnie i patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem słysząc głos Nialla. - Nie wierzysz mi? - Zapytałam.
- Wierzę. - Zapewnił spokojniejszym głosem - Przepraszam, kochanie. Jesteś tak daleko i gdy myślę, że jakiś chłopak, jest przy tobie. Jestem o ciebie strasznie zazdrosny. - Przyznał.
- Nie ma powodu. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Zadzwonię do ciebie później. - Powiedział, po czym rozłączył się.
- Teraz rozumiesz, dlaczego nie wie o tym, że tu jestem? - Zapytałam, patrząc na Willa.
- Tak. - Przyznał. - Ale pamiętaj, że jeżeli dowie się, że go okłamałaś będzie gorzej, niż gdyby wiedział.
***
Jechałam taksówką do miejsca, w którym chciał spotkać się Daniel. Przyglądając się ulicą, zastanawiałam się, jak będzie wyglądało nasze spotkanie. Wyciągnęłam z kieszeni komórkę, chcąc sprawdzić, która godzina.
- Jesteśmy. - Oznajmił taksówkarz, parkując przy parku.
Po zapłaceniu wysiadłam z taksówki. Rozejrzałam się, w poszukiwaniu Daniela. Nagle mój telefon zaczął dzwonić.
- Cześć. Jestem już. - Oznajmiłam.
- Cześć. Przepraszam cię, ale jednak nie możemy się spotkać.
- Jak to?
- Przepraszam. - Rozłączył się, a ja usiadłam na ławce w parku.
Nie rozumiałam, dlaczego tak nagle zmienił zdanie.
Schowałam komórkę do torebki i podniosłam wzrok na niebo. Po chwili wstałam z ławki i ruszyłam w stronę wyjścia z parku. Idąc chodnikiem, cały czas myślałam o Danielu. Nagle zauważyłam, jak zza zakrętu wychodzi jego siostra, którą poznałam przez przypadek, gdy byłam z Danielem.
Podeszłam do niej.
- Cześć. - Powiedziałam.
- Diana? - Była zdziwiona moim widokiem. - Cześć. Co tu robisz? - Zapytała, próbując ukryć zmęczenie i smutek wymalowany na swojej twarzy.
- Przyjechałam do Daniela.
- Nie wiedziałam, że nadal się kontaktujecie. - Wymamrotała. - Ale to dobrze. Bardzo Cię kochał, twoja obecność na pewno sprawi, że choć na chwilę tamten Daniel wróci.
Przysłuchiwałam się jej, nie rozumiejąc nic. Lecz próbowałam nie pokazywać tego po sobie.
- Mam taką nadzieję. - Powiedziałam.
- Idziesz do niego? - Zapytała. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Tak.
Brunetka zaproponowała, że możemy iść do niego razem. Ruszyłyśmy w nieznanym mi kierunku. Po chwili znalazłyśmy się przed szpitalem.
***
Jeżeli podobał Ci się rozdział, zostaw gwiazdkę lub komentarz :)Teraz rozdziały zawsze piszę słuchając Made in the a.m. ♥
Ciekawe kolejnego?
CZYTASZ
Don't leave me / Niall Horan
FanfictionTen Irlandczyk o błękitnych oczach wszedł do mojego serca i nieważne ile będę próbowała go stamtąd wyciągnąć, zostanie tam już na zawsze.